Wojna na Ukrainie

Poza licznymi uszkodzeniami, wynikającymi po prostu ze starości, można zauważyć informację o w wyprodukowaniu w ZSRR.

Jak donoszą rosyjskie media branżowe, ceny serwisowania ciężarówek rosną w rekordowym tempie, nawet z częściami krajowy

Wojna oraz sankcje przynoszą nowe zjawiska w transporcie. Flota zarejestrowana w Kazachstanie może być na wagę złota.

Gruzja nagle znalazła się na transportowych nagłówkach. W obliczu unijnych sankcji, to wyjątkowo istotny kraj dla Rosjan.

Na Ukrainę wyrusza Renault K440 z napędem 6x6, przygotowane jako ciężki wóz ratowniczo-gaśniczy z pojedynczą kabiną.

Nie tylko rosyjskie firmy szukają dzisiaj alternatywnych szlaków. Również polscy przewoźnicy wypowiedzieli się na ten temat.

Wynagrodzenia za dalekobieżny transport krajowy spadły w Rosji nawet o połowę, po tym jak na rynku zrobił się prawdziwy tłum.

Upłynął już ponad miesiąc od kiedy na Ukrainę zaczęły docierać całe transporty strażackich ciężarówek. Co spotkało je na miejscu?

W dniach 2-9 kwietnia w Moskwie odbyła się wspólna wystawa produktów rosyjskiego oraz białoruskiego przemysłu.

Agencje informacyjne nieoficjalnie donoszą, że Unia Europejska porozumiała się już w sprawie nowych sankcji.

Jeśli sankcje zostaną wprowadzone, rosyjski transport na zachód będzie kończył się gdzieś na... turecko-bułgarskiej granicy.

Obecnie Białorusin stoi na ukraińskim parkingu z 32 zestawami. Jest przy tym jedynym kierowcą pozostałym na całym placu.

Wojciech z Biłgoraja jest kierowcą od 11 lat. Na Ukrainę jeździł już na początku swojej kariery i kontynuuje to także po 24 lutego.

W wyniku działań wojennych, kierowcy ciężarówek stali się potrzebni jeszcze bardziej niż zwykle. Stąd tymczasowe przepisy.

Transporty z pomocą zadomowiły się nawet na giełdach ładunków, gdyż przewoźników szuka się także w sposób odpłatny.

Komentarza w udzielił rzecznik rządu, Piotr Müller, potwierdzając, że dalszy ruch przez białoruską granicę będzie dozwolony.

Osoby dysponujące pomocą będą mogły dokonać załadunku, w Olsztynie, Warszawie, Lublinie, Rzeszowie i Korczowej.

To rozerwany wóz strażacki z ukraińskiej miejscowości Nowi Petriwci, położonej na północnych przedmieściach Kijowa.

To pierwsi kierowcy, którzy z trasę na Ukrainę wrócili w Trumnach. Podobnego losu mogły obawiać się setki ich kolegów.

Nawet rosyjskie media, które nie mają swobody w wypowiadaniu się na ten temat, zaczynają grzebać rosyjską motoryzację.

Pod koniec ubiegłego tygodnia w ruch poszły wszelkie możliwe formy kontroli, na czele ze skanerami RTG i dokładnymi rewizjami.

Po początkowych apelach o spokój, także w transporcie drogowym sytuacja z Rosjanami i Białorusinami robi się bardzo napięta.

To kierowcy, których nie zobaczymy w mediach, a wręcz nie powinniśmy ich fotografować. Nadal kursują oni z Ukrainy do Polski.

Truck drivers, whose faces won’t be shown in the media – and, moreover, should not be photographed for safety reasons.

Niedawno sami Ukraińcy apelowali o zostawienie ciężarówek w spokoju. W obecnej sytuacji nastroje mocno się zmieniły.

Dotychczas słyszeliśmy głównie słowa „do odwołania”. W nieco innym tonie wypowiedział się jednak prezes Iveco Group.