Trasy z Rosji na Zachód przez Turcję i Włochy – rosyjski plan awaryjny dla ciężarówek

Pod koniec ubiegłego tygodnia w ruch poszły wszelkie możliwe formy kontroli, na czele ze skanerami RTG, czy fizycznymi rewizjami ładunków. Na granicy między Litwą a Kaliningradem skanuje się dosłownie każdą ciężarówkę, a przepustowość polskich przejść z Białorusią spadła w pewnym momencie do zaledwie 25 procent. Wszystko jest oczywiście związane z sankcjami, w ramach których trzeba dokładnie sprawdzać pochodzenie i charakter towaru.

Pisząc na powyższe tematy, rosyjskie lub białoruskie media nie kryją swoich obaw. Białoruscy i rosyjscy przewoźnicy są wręcz wystraszeni, że Polska oraz Litwa wprowadzą jeszcze większe utrudnienia, całkowicie odcinając im najkrótszą drogę do Europy Zachodniej. I właśnie tutaj chodzimy do kompletnej ciekawostki. To plan awaryjny, o którym wspomniał w mediach prezes moskiewskiej organizacji „Zjednoczone Stowarzyszenie Przewoźników”.

Jeśli Polska oraz Litwa uniemożliwią ruch ciężarówek, Rosjanie mają rozważyć przeniesienie swojego transportu na południe, w kierunku Turcji oraz Włoch. W drodze do Europy Zachodniej, ciężarówki musiałyby więc przedostać się przez Morze Czarne lub też objechać to morze przez Kaukaz. Kolejnym etapem byłby przejazd na zachód Turcji, by stamtąd rozpocząć rejs promowy przez Grecję, w kierunku południowych Włoch. We Włoszech rosyjskie ciężarówki miałyby zaś ruszyć na północ, załadować się i rozpocząć podróż powrotną tym samym szlakiem.

W stosunku do tras przez Białoruś, brzmi to jak bardzo kosztowny i czasochłonny objazd. Co więcej, Rosjanie mają obawy, że i na tej trasie spotkałaby ich blokada, w związku z zaangażowaniem Rosji w wojnę armeńsko-azerską. Tymczasem skutki sankcji oraz blokad są już coraz bardziej zauważalne. Dla przykładu, białoruska montownia chińskich samochodów marki Geely, dotychczas bardzo prężnie się rozwijająca, musiała zatrzymać swoją pracę. Powodem jest odcięcie od dostaw, które przyjeżdżały ciężarówkami z litewskiego portu kontenerowego w Kłajpedzie.