Volvo FH 500 I-Save tuningowane już od drugiego dnia – Sesja Miesiąca 4/2024

Witam w kolejnym artykule z serii „Sesja Miesiąca”, przygotowanym we współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Staramy się tu prezentować ciężarówki od jak najciekawszej strony, wyszukując na przykład egzemplarzy z interesującą historią. Projekt realizowany jest czwarty rok, jego zwieńczeniem są doroczne kalendarze ścienne, wszystkie dotychczasowe sesje znajdziecie pod tym linkiem, a swoje kandydatury pojazdów do opisania możecie przesyłać na adres [email protected].

Nasz dzisiejszy tekst zacznę od zdania ze skróconym opisem. Otóż mamy tutaj fabrycznie nowy ciągnik w popularnej konfiguracji, natychmiast po odbiorze przekazany do wyspecjalizowanego warsztatu i tam zmodyfikowany z udziałem renomowanych podzespołów. Jeszcze niedawno takich historii można było zazdrość Duńczykom lub Holendrom, wszak na krajowym podwórku stanowiły one olbrzymią rzadkość. Stopniowo przybywa jednak i polskich przewoźników, którzy mają okazję realizować tak swoje marzenia, wnosząc nieco kolorytu na drogi. Stąd też nasza dzisiejsza sesja, której bohaterem będzie półroczne Volvo FH 500 I-Save w barwach firmy A2 Constuct.

A2 Construct z Morzysk koło Brzeska zaczęło zajmować się transportem w 2016 roku. Wtedy to Łukasz Szuba, wcześniej związany z branża budowlaną i pozbawiony typowo transportowych tradycji, postanowił dać zadość swojemu zamiłowaniu do samochodów ciężarowych. Na pierwszy pojazd w firmie wybrał Scanię R450 Streamline, podpinając do niej „firankę” i osobiście wyruszając na międzynarodowe trasy. Z czasem dołączyło do tego pięć kolejnych Scanii, serii R oraz S, dano też szansę jednemu Renault Gamy T, a w kwietniu ubiegłego roku zamówiono właśnie Volvo FH. Model ten wybrano przede wszystkim z ciekawości, by po kilku latach jeżdżenia głównie Scaniami móc spróbować także drugiej ze szwedzkich marek.

Już na etapie rozmów z handlowcem, Łukasz zdradził swoje plany dotyczące tego ciągnika. Spośród opcji wybrał bowiem nie tylko bogato wyposażoną kabinę typu Globetrotter XL, ale też takie pozycje, jak wstępne rozlokowane wiązki elektrycznej do dodatkowego oświetlenia, fabryczne wywiercenie otworów w podwyższeniu dachu, zestaw czterech reflektorów Hella Jumbo na belkę dachową, podświetlony baner w podwyższeniu dachu, a także instalacja pod pneumatyczne trąby. Wszystko to stanowiło oczywiście przygotowania do tuningu, a dzięki zleceniu tego fabryce chciano uniknąć późniejszych problemów z gwarancją.

Ciągnik był gotowy do obioru po siedmiu miesiącach, 24 listopada ubiegłego roku. Zamiast jednak udać się na bazę pod Brzeskiem, od razu ruszył na północ, w kierunku Ostrowi Mazowieckiej. Tam już dzień później, 25 listopada, wjechał do warsztatu tuningowego J&J Truckstyling, gdzie Łukasz z wyprzedzeniem zarezerwował termin. Główną zaplanowaną przy tym pracą było kompletne obudowanie tylnego podestu, z aluminiowymi panelami na bokach oraz blachą ryflowaną od góry, w pełni kryjącą dwa zbiorniki na łącznie 1497 litrów paliwa. Ten sam warsztat miał też rozlokować oświetleniowe dodatki, założyć cały szereg akcesoriów na kabinę, a także wykonać zwieńczające wszystko prace lakiernicze, wraz z ozdobnymi pasami na nadwoziu.

Przy doborze oświetlenia postawiono na klasykę, zarówno tę kojarzoną ze stylem duńsko-holenderskim, jak i z pierwszą generacją modelu FH12. Dlatego przy podwyższeniu dachu zastosowano tylko dwa okrągłe reflektory marki Strands, a między nimi pojawiło się fabrycznie podświetlone logo firmy, naklejone w miejscu oryginalnego oznaczenia „Globetrottera XL”. Tuż obok znalazło się też pięć volvowskich świateł obrysowych, oczywiście w kolorze pomarańczowym. Za to wspomniane wcześniej reflektory Hella Jumbo przeniesiono ostatecznie pod zderzak, specjalnie docinając w ten sposób aerodynamiczną dokładkę, wyprodukowaną przez polską firmę Lamiro.

Wśród innych dodatków pojawiła się między innymi powiększona osłona słoneczna, dostarczona przez holenderską firmę Solar Guard. Z tego samego kraju pochodzą trąby pneumatyczne NedKing, mające aż 95 centymetrów długości, podczas gdy z Finlandii sprowadzano panel pod podszybie, zastępujący oryginalne logo marki dużym napisem „Volvo”. Poza tym cześć akcesoriów wykonano po prostu od zera, w warsztacie J&J Truckstyling. To między innymi zderzak tylny z niezespolonym światłami, belka oświetleniowa pod dachowy spojler, czy ozdobna tablica na przyłącza naczepy. Wszystko to zostało polakierowane zgodnie ze skrupulatnie przygotowanym planem, za wyjątkiem felg Alcoa Dura Bright, które pozostawiono w polerowanym aluminium.

Omawiane prace trwały do połowy marca bieżącego roku, a więc przez około cztery miesiące. Wraz z ich ukończeniem wygląd zewnętrzny uznano za wstępnie skończony i Volvo w końcu mogło trafić do codziennej eksploatacji. Tym razem Łukasz nie wsiadł jednak osobiście za kierownicę, lecz przydzielił do pojazdu kierowcę, Alberta, który dotychczas jeździł Scanią R450 Strealine, tą najstarszą w firmie. Ciągnik podpiął przy tym naczepę kurtynową marki Schmitz Cargobull i wyjechał na międzynarodowe trasy, gdzie będzie pokonywał około 130 tys. kilometrów w skali roku.

W momencie wykonania tej sesji Volvo oraz Albert mieli już za sobą pierwsze trasy, a na liczniku pojawiło się około 6 tys. kilometrów. Nie znaczy to jednak, że cały projekt został zakończony i dalej ciężarówka ma przed sobą wyłącznie pracę. Wręcz przeciwnie, planów jak najbardziej nie brakuje, obejmując nimi naczepę, a także wnętrze kabiny. Ta pierwsza ma otrzymać szereg dodatków, które wizualnie zgrają ją z ciągnikiem. Za to dla wnętrza przewidziano kompleksową przebudowę, wraz ze zmianą kolorystyki oraz położeniem nowych tapicerek. Łukasz zakładał coś takiego od samego początku i dlatego u dealera zdecydował się na zwykłe, materiałowe obicia, w podstawowej dla tego modelu, niebieskiej i szarej kolorystyce. 

Krótki film:

Pełna sesja zdjęciowa:

Zdjęcia spoza sesji, z obecnym wyglądem wnętrza: