Od Euro 3 z przebiegiem 400 tys. km po nowe Euro 6 w manualu – Sesja Miesiąca 1/2024

Witam w najnowszym artykule z serii „Sesja Miesiąca”, przygotowanym we współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Staramy się tutaj prezentować ciężarówki od jak najciekawszej strony, wyszukując na przykład egzemplarzy z interesującą historią. Cały projekt realizowany jest już czwarty rok, jego zwieńczeniem są doroczne kalendarze ścienne, a wszystkie dotychczasowe teksty z tej serii znajdziecie pod tym linkiem. Jeśli natomiast macie swoich kandydatów do opisania, to zapraszam do przesyłania zgłoszeń pod adres [email protected].

W dzisiejszym tekście przeniesiemy się do świata pojazdów specjalistycznych, a konkretnie betonomieszarek. Sama sesja będzie zaś o tyle szczególna, że wystąpią w niej cztery ciężarówki jednocześnie. Mowa tutaj o kolejnych generacjach MAN-ów, pokazujących jak pojazdy spod znaku lwa zmieniały się przez ostatnie ćwierć wieku. Najstarszy z nich przypomni czas papierowych wykresówek, silników bez AdBlue i powszechnego zamawiania manuali. Za to najnowszy będzie pochodził już okresu zdalnego kontrolowania tachografów, dziwienia się manualom i oferowania kamer zamiast lusterek.

Co nie zdarza się często, wszystkie cztery generacje należą do tej samej firmy, od nowości mając tylko jednego właściciela. Mowa tutaj o betoniarni Masełko&Masełko z Myślenic oraz Jaworzna, która dysponuje własną flotą 32 pojazdów, w tym 17 betonomieszarek, 4 pomp do betonu, 7 pompo-gruszek, a także 4 ciągników siodłowych z silosami. W większości są to świeże Mercedesy oraz MAN-y, kupowane z myślą o 5-6 latach eksploatacji. W przypadku betonomieszarki przekłada się  to zwykle na przebieg rzędu 200 tys. kilometrów. Niemniej zdarzają się też dłużej trzymane egzemplarze, zwłaszcza gdy jest to sprzęt szczególnie udany lub z jakiegoś powodu robiący mniejsze przebiegi. Stąd też wziął się materiał do prezentowanego zestawienia.

Na zdjęciach możecie porównać następujące pojazdy: MAN TGA 26.310 Euro 3 z 2005 roku, z przebiegiem 403 tys. kilometrów, MAN TGS 35.440 Euro 5 z 2012 roku, z przebiegiem 300 tys. kilometrów, MAN TGS 35.420 z 2019 roku, z przebiegiem 140 tys. kilometrów, a także MAN TGS 41.440 Euro 6 z 2023 roku, z przebiegiem zaledwie 1800 kilometrów. Każdy egzemplarz modelu TGS posiada układ osi 8×4, z czego „euro szóstki” mają zabudowy CIFA o pojemności 10 m3, a „euro piątka” wyposażona jest w 9-metrową zabudowę Liebherr. TGA jest natomiast starszym, ale za to znacznie mniejszym bratem, dysponując układem osi 6×4 i zabudową CIFA o pojemności 7 m3. Dlatego zyskał on w firmie miano specjalisty od budów z ciasnym dojazdem.

Pod względem silnikowym da się zauważyć wyraźny podział. Dwa najstarsze egzemplarze pochodzą z okresu, gdy przyszłość ciężkich ciężarówek dostrzegano w pomniejszaniu ich silników, a więc tak zwanym downsizingu. Stąd wyposażenie ich w stosunkowo niewielką, 10,5-litrową jednostkę typu D20, swego czasu dumnie promowaną z emblematem „Common Rail”. Za to dwie nowsze ciężarówki wyprodukowano już po ograniczeniu downsizingu i powszechnym powrocie do ponad 12-litrowych pojemności. Dlatego zainstalowano tutaj większą, 12,4-litrową jednostkę typu D26.

Wszystkie pojazdy z zestawienia, w tym także ten z rocznika 2023, okazują mieć na pokładzie manualną, 16-biegową skrzynię marki ZF. O ile w modelu TGA zupełnie to nie dziwi, to wysoki drążek w kabinie najnowszego TGS-a może już zaskakiwać. W końcu MAN jest jednym z ostatnich producentów, którzy nie przeszli jeszcze całkowicie na skrzynie zautomatyzowane. Co też ciekawe, wybrano tutaj przekładnie z wyłącznie nożną obsługą sprzęgła, a więc bez typowo manowskiego przełącznika ComfortShift, pozwalającego obsługiwać sprzęgło z drążka zmiany biegów. Jak bowiem twierdzą właściciele firmy Masełko&Masełko, nawet najlepszy system elektroniczny nie zastąpi w terenie doświadczonego człowieka i odpowiedniego operowania lewą nogą.

Kolejnym łącznikiem między wszystkimi czterema ciężarówkami jest ich kabina. Każdy egzemplarz ma dzienną szoferkę o tym samym układzie oraz bardzo podobnym wyglądzie. To konstrukcja sięgającą jeszcze do premiery modelu TGA, a więc na 24 lata wstecz. W trzech starszych pojazdach da się też zaobserwować bardzo podobne wnętrza, z charakterystyczną, krótką deską rozdzielczą, a także z kierownicą dosyć mocno oddaloną od fotela. Za to rocznik 2023, reprezentujący najnowszą generację, wyróżnia się już nowocześniejszym pulpitem i kolumną kierownicą o znacznie szerszej regulacji

Co ciekawe, szykując się do zamówienia na nowe MAN-y, firma Masełko&Masełko otrzymała na testy egzemplarz z kamerami zamiast lusterek, a więc z opcjonalnym systemem OptiView. Nie przekonano się jednak do tego rozwiązania, stwierdzając, że obraz w odpowiednio ustawionych lusterkach nadal lepiej oddaje rzeczywistość. Poza tym generalne założenie we flocie jest takie, by zamawiać tylko te systemy elektroniczne, które są akurat obowiązkowe. Elektronika nie lubi bowiem kurzu, wilgoci i wstrząsów, a właśnie te trzy elementy składają się na naturalne warunki pracy betonomieszarek.

Pod względem eksploatacyjnym przedsiębiorstwo generalnie chwali budowlane MAN-y i docenia ich trwałą konstrukcję. Wskazuje się przy tym na wytrzymałe resory, czy brak większych problemów z korozją. Największą słabością modeli TGS mają być smoki od AdBlue, natomiast stary model TGA nazywany jest wręcz niezniszczalnym, o ile będzie się o niego odpowiednio dbało. Obsługą starszych pojazdów zajmuje własny warsztat firmy, mający wieloletnie doświadczenie, natomiast najnowszy model jeździ jeszcze do ASO, mając zawarty kontrakt serwisowy.

Na koniec pozostaje pytanie, na które mało kto odpowie tak dobrze, jak posiadacz czterech kolejnych generacji. Mianowicie, co w ciągu ostatnich dwóch dekad zmieniło się na lepsze, a co uległo pogorszeniu? W ramach odpowiedzi na pierwszą część tego pytania, Konrad Masełko wskazał bardzo wyraźną poprawę komfortu pracy oraz ergonomii w kabinie. Zauważył też, że MAN czerpie coraz więcej wzorców ze Scanii, czyli siostrzanej marki z grupy Volkswagen. Za to najbardziej dotkliwa zmiana na gorsze dotyczyła po prostu cen nowych egzemplarzy, które w ostatnich latach mocno poszybowały w górę.

Pełna sesja zdjęciowa: