Tag: historia

Emitowany od września 1987 roku do maja 1988 roku serial „The Highwayman” opowiadał o grupie samozwańczych stróżów prawa.

W przyszłym miesiącu upłynie 30 lat od katastrofy polskiego promu MF Jan Heweliusz. Krótko później pojawi się seria Netflixa.

Przystosowanie zwykłego Bedforda QL do kontaktu z wodą trwało nawet pół dnia. Pojawił się więc pomysł na taki oto prototyp.

Choć od wykonania tych zdjęć minęło ledwie 12 lat, takiej samej sceny, dokładnie takiej sceny przy drogach nie ujrzymy.

Modele miały funkcjonalne oświetlenie i układ jezdny. Dzięki temu mogły poruszać się także po normalnych drogach.

Kto kiedykolwiek miał styczność z Premium pierwszej generacji, ten na widok tego zdjęcia mógł pomyśleć „o, Premiumka!”

Zestrzelone, radzieckie śmigłowce były wykorzystywane jako dawcy bardzo wygodnych nadwozi dla afgańskich ciężarówek.

Słynny kierowca wyścigowy doszedł do wniosku, że aerodynamika rodem z samochodów sportowych może pomóc ciężarówkom.

Jak ja zaczynałem jeździć, to zbiorniki w cysternach były jeszcze drewniane! ­­­- to brzmi jak legenda z „uniwersytetu parkingowego”.

Pojazd zasłynął z miana największego ciągnika z homologacją drogową, jaki został kiedykolwiek zbudowany w krajach nordyckich.

Dla odmiany przyjrzyjmy się ciężarówce która pozostawiła po sobie raczej marne wspomnienia, a wręcz stała się obiektem żartów.

Nietypowe rozwiązanie polegające na umieszczeniu siodła przed kabiną kierowcy, mniej więcej na środku pojazdu.

Lokalne przepisy zakazały ciężarówkom przekraczania 10,6 metra długości. Producenci aut stworzyli więc coś takiego.

TC-497 Overland Train Mark II z 1958 roku do dzisiaj dzierży miano najdłuższego pojazdu terenowego w historii.

We współczesnym świecie nie ma już miejsca na coś takiego, jak ręcznie produkowane ciągniki do transportu dalekobieżnego.

Przez całe dziesięciolecia Opel był jednym z czołowych niemieckich producentów ciężarówek. To zasługa rodziny Blitz.

W dobie dzisiejszej standaryzacji oraz wielkich koncernów, takie eksperymenty pojedynczych osób wydają się wprost niemożliwe.

System mógł trafiać nawet do ciężkich, pełnowymiarowych ciężarówek, ograniczając zużycie podwozi w bardzo złych warunkach.

W wojsku podpinano do nich po dwie cysterny, wożąc 90 tys. litrów paliwa na raz. W cywilu wożono zaś gabaryty lub po prostu drewno.

Ta ciężarówka była w stanie holować gigantycznego Antonowa, załadowanego w środku sześcioma innymi Tatrami.

Amerykanom udało się zmobilizować 23 tys. kierowców i mechaników, przy czym 75% z nich stanowili czarnoskórzy mężczyźni.

Allison V-1710 trafił do wielu amerykańskich samolotów służących w trakcie II Wojny Światowej, a także do... ciężarówki.

14,86-litrowy silnik typu V8 rozwijał tutaj moc zaledwie 240 KM. Zużycie paliwa wynosiło przy tym 70 litrów na 100 kilometrów.

To jeden z niewielu pojazdów z byłego bloku wschodniego, które były cenione przez kierowców z transportu dalekobieżnego.

Pod maskę trafiła konstrukcja bardzo podobna do lotniczego silnika turbowałowego, jakie stosuje się na przykład w śmigłowcach.

Kierowcy spali tutaj w kabinach zwanych "jaskółczym gniazdem", a wyczucie gabarytów musieli mieć wprost perfekcyjne.