Ciężarówka z 24-litrowym, 1400-konnym silnikiem z myśliwca – to nie było takie trudne

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

W pisanych przeze mnie artykułach staram się poruszać tematy jak najbardziej nietypowe, a czasem nawet wręcz szalone. ZiŁ z podwoziem samolotu, ukraińska ciężarówka z czołgowym dwusuwem, czy też ostatnio publikowane silniki Boeinga testowane w ciągnikach siodłowych – to tylko kilka przykładów z ostatniego półtora roku. I choć już się do takich tematów przyzwyczaiłem, ostatnio trafiłem na zdjęcia, przy których naprawdę musiałem zbierać przysłowiową szczękę z podłogi.

Fabryczny Sterling z omawianego okresu:

Na wspomnianych fotografiach widzimy pozornie zwykłą ciężarówkę marki Sterling, prawdopodobnie model RWS160. Na pierwszy rzut oka wygląda ona jak typowy „amerykaniec”. Mamy zatem dosyć długą maskę, wąską szoferkę oraz pionowo poprowadzone wydechy.  Ponadto, jako że pojazd ten zbudowany został w drugiej połowie lat 40-tych lub na początku lat 50-tych, w kwestii napędu normalnie należałoby się spodziewać tradycyjnego diesla lub benzyniaka o typowej dla tego okresu mocy w granicach około 200 KM. W tym konkretnym egzemplarzu tkwił jednak prawdziwy potwór, mianowicie gigantyczny Allison V-1710 wyciągnięty wprost z drugowojennego myśliwca. Co to oznacza w praktyce? Mowa tu o 28-litrowym wolnossącym silniku V12, generującym aż 1400 KM mocy maksymalnej!

Sama historia V-1710 zaczęła się w 1929 roku kiedy to należąca do koncernu General Motors firma Allison Divison otrzymała zadanie zbudowania pierwszego amerykańskiego silnika lotniczego o mocy ponad 1000 KM. Motor ten miał być przeznaczony przede wszystkim dla najnowszych typów myśliwców i bombowców, choć Marynarka Wojenna USA początkowo pragnęła montować go także w sterowcach (w tym drugim przypadku ostatecznie jednak wykorzystano niemieckie konstrukcje Maybacha). Jeśli chodzi o kwestie techniczne omawianej jednostki to mieliśmy tutaj do czynienia wolnossącą widlastą dwunastką o kącie rozwarcia cylindrów wynoszącym 60 ° i stopniu sprężania na poziomie 6,65:1. Ponadto motor posiadał po cztery zawory na cylinder i był chłodzony cieczą.

Allison V-1710:

Skąd wzięła się moc 1400 KM z wcale nie tak rekordowej pojemności? Przede wszystkim należy mieć na uwadze, iż silniki lotnicze są projektowane do kompletnie innych zadań aniżeli samochodowe. Przy ich budowie stosuje się mocniejsze materiały, gdyż jednostki z samolotów przez większość czasu pracują nawet na ok 70% swojej mocy. Wyższy jest również ich stopień sprężania, a ponadto jednostki zasilane są specjalnym paliwem wysokooktanowym i projektowane z myślą o lepszej dynamice na niskich obrotach.

Allison V-1710 trafił do wielu amerykańskich samolotów służących w trakcie II Wojny Światowej, wśród których należy wymienić takie kultowe konstrukcje jak Lockheed P-38 Lightning, Bell P-39 Airacobra, Curtiss P-40 Warhawk, czy też wczesne wersje legendarnego Mustanga P-51. Choć wcale nie okazał się to zbyt dobry wybór. Na papierze Allison V-1710 wyglądał co prawda imponująco, ale brak turbosprężarki sprawiał, iż motor ten zwyczajnie „nie domagał” podczas walk powietrznych prowadzonych na dużych wysokościach. Dopiero w późniejszych wersjach zbudowano odmiany doładowane które osiągały moce rzędu 2300 KM, a w eksperymentalnych wersjach nawet 2900 KM.

Myśliwiec P-38 Lightning, który – co ciekawe – stał się później inspiracją dla „skrzydlaków”, czyli aut osobowych z ostro zakończonymi tyłami:

Jak natomiast ten gigant trafił do zwyczajnej, drogowej ciężarówki? Wbrew pozorom aby zamontować sobie taki silnik nie trzeba było mieć znajomości w Siłach Powietrznych, gdyż po wojnie istniały firmy które po prostu sprzedawały Allisony zwykłym cywilnym użytkownikom! Co więcej ceny były podobno bardzo atrakcyjne i wynosiły 350 dolarów (3 tys. dolarów lub 15 tys. złotych po dzisiejszym kursie) za przysłowiową „nówkę” oraz 200 dolarów za egzemplarz używany. Nadal jednak pozostaje pytanie o sens takiej modyfikacji w kontekście cech użytkowych. Tu niestety silnik z myśliwca wypada raczej blado, głównie z powodu potencjalnie ogromnego spalania i uzależnienia od wspomnianego, wysokooktanowego paliwa. Dlatego też nie jest do końca wiadome, czy ciężarówka ze zdjęć pracowała normalnie w transporcie.

Oferta sprzedaży Allisona V-1710 dla użytku cywilnego:

A co z masą i przeniesieniem napędu? Tu mogę was zaskoczyć gdyż wbrew pozorom te dwie kwestie nie muszą stanowić problemu. Ba! Jeśli chodzi o wagę to Allison V-1710 wypadał nawet lepiej od ówczesnych diesli: omawiany silnik lotniczy ważył zaledwie 610 kg, podczas gdy 6-cylindrowy Cummins o ponad połowę mniejszej pojemności nierzadko przekraczał wartości 1100 kg! Po raz kolejny to kwestia specjalnych, lotniczych materiałów. Jeśli natomiast chodzi o przeniesienie napędu to liczne projekty zbudowane w późniejszych latach pokazują iż w teorii dałoby się czymś takim jeździć. Doskonałym przykładem jest tu chociażby przedstawiony na poniższych zdjęciach Chevrolet Malibu z 1964 roku, który nie dość, że posiada ten sam silnik co omawiany Sterling, to jeszcze uzyskał dopuszczenie do ruchu (zdjęcia: „Motor Trend”).