Kronika kryminalno-wypadkowa

Mołdawska firma otworzyła fikcyjny oddział w Rumunii, by dostać się na unijny rynek usług. Następnie woziła ładunki po Belgii.

Trasa ciężarówki rozpoczęła się w Maroku, zaś skończyła około 3 tys. kilometrów dalej, kontrolą pod niemieckim Kaiserslautern.

Kierowca ciężarówki nie chciał przyznać się do winy. Tłumaczył, że wypadek był winą nieznanego przedmiotu, leżącego na jezdni.

U trzech kierowców stwierdzono 45-godzinny odpoczynek w kabinie. Był też przypadek 16 dni przejeżdżonych bez ważnej winiety.

Co najmniej 25-letni pojazd należał do rosyjskiej firmy oraz wykonywał transport międzynarodowy między Polską a Białorusią.

Wypadek miał miejsce przed godziną 9 rano, na lokalnej, wąskie drodze. Przejazd wyposażony był w sygnalizację ostrzegawczą.

Hamujący ciągnik wyskoczył z kolein i obrócił się o pełne 180 stopni. W ten sposób zablokował "wąskie gardło" na drodze nr 92.

Wieczór to okres szczególnie wzmożonego ruchu przy magazynach firm kurierskich. Potraktujcie to więc jako istotną przestrogę.

Radary Tesli mają szczególny problem właśnie z ciężarówkami. Tym razem autopilot uznał, że pokład autopilota jest wolną drogą.

Inspektorzy zatrzymali trzy ukraińskie ciężarówki. Wyjęli tachografy z mocowań, chcąc dokładnie obejrzeć ich instalację.

Można by pomyśleć, że w transportach betonowych szamb nic już nas nie zaskoczy. A jednak, znowu zrobiło się bardzo ciekawie.

Holenderski rząd przeprowadzi swoje dochodzenie, naśladując pod tym względem Hiszpanów, Brytyjczyków, Austriaków oraz Niemców.

Tym razem policja została wezwana na parking. Obawy wzbudził Węgier, który był zbyt pijany, by wejść po stopniach do kabiny.

Według informacji podanych przez policję, ciężarówka przechyliła się na rondzie i doszło do zerwania pasów mocujących ładunek.

W nocy z soboty na niedzielę, około godziny 2, DAF XF105 z podwójną, rosyjską załogą przejeżdżał przez Strzelce Krajeńskie,

Fiat Panda II, Opel Astra „trójka” oraz Toyota Camry z lat 90-tych jechały na lawecie, której kierowca na 6 godzin wyjął kartę.

Co typowe dla belgijskiej branży transportowej, sprawa dotyczyła fikcyjnego oddziału, zatrudniającego kierowców w Bratysławie.

W typowo niemiecki sposób demontowano tablice rejestracyjne, nałożono na nie plomby oraz odesłano do wydziału komunikacji.

Po najechaniu na tył ciężarówki, kierowca bardzo niskiego Porsche Panamery nie miał niestety większych szans na przeżycie

Zgłoszenia o zestawie poruszającym się „wężykiem” dokonał przypadkowy kierowca. Miało to miejsce w poniedziałek, koło godziny 13.

Jedna grupa ukryła się w naczepie wiozącej owoce do rosyjskich marketów. Drugą wiózł kierowca korzystający z cudzej karty.

Kierowca nie zapłacił mandatów o łącznej wartości 1300 złotych. Otrzymał za to karę 26 aresztu oraz wystawiono list gończy.

57-letni kierowca tłumaczył, że zrobił to nieumyślnie, źle oceniając układ skrzyżowania. Tymczasem przebiegu pojazdu był podejrzany.

Myśląc o parkingowym zderzeniu trzech ciężarówek, można by się spodziewać niegroźnej stłuczki. Tutaj było jednak zupełnie inaczej.

Amerykanie wprowadzili tachografy z GPS-em o półtora roku szybciej niż my. W międzyczasie znaleźli też sposób na oszustwa.

Ta historia zaczyna się od kierowcy w skarpetkach, a kończy na całej liście różnych przewinień. W roli głównej polska chłodnia.