Wyrok dla przewoźnika za fikcyjny oddział na Słowacji: 660 tys. euro kar oraz rok więzienia

Nowy rok rozpoczął się w Belgii od głośnego procesu przewoźnika drogowego. 41-letni, belgijski przedsiębiorca został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz kary liczone w setkach tysięcy euro.

Co typowe dla belgijskiej branży transportowej, sprawa dotyczyła fikcyjnego, zagranicznego oddziału. Rzeczywista działalność Davida V. była prowadzona w Belgii, w firmie ulokowanej w Hooglede nieopodal miasta Roeselare. Ciężarówki zostały jednak rejestrowane Bratysławie, a kierowcy byli wynagradzani na słowackich zasadach.

Pod tym samym, bratysławskim adresem miało się mieścić także 79 innych przedsiębiorstw. Firmowi kierowcy okazali się być Rumunami, a ich trasy nigdy nie prowadziły przez teren Słowacji. Zamiast tego jeździli oni wyłącznie po Beneluksie oraz Francji, a baza znajdowała się w Belgii.

Taki sposób prowadzenia działalności uznano za finansowe oszustwo. David V. został oskarżony o unikanie płacenia belgijskich podatków oraz składek socjalnych. Oszczędności były przy tym niemałe, jako że tylko między marcem 2016 oraz czerwcem 2017 roku w fikcyjnym oddziale zatrudniono 29 kierowców ciężarówek.

Na początku stycznia tego roku sąd uznał przewoźnika winnym i wydał swoje wyroki. Na zarejestrowaną w Słowacji firmę, choć nie prowadzi ona już żadnej działalności, nałożono finansową karę 522 tys. euro. Z tego 25 proc. trzeba będzie zapłacić natychmiast, a kolejne 75 proc. zostało odroczone.

Tymczasem założyciel firmy, sam David V. otrzymał zawieszoną karę pozbawienia wolności na okres 12 miesięcy. Do tego doszła też kara finansowa, w wysokości 139 tys. euro. Z tego 46 tys. będzie trzeba zapłacić natychmiast, a reszta została odroczona.