Ciężarówki i transport w Somalilandzie, z punktu widzenia polskiego kierowcy (II)

Autorem tego tekstu jest Sławomir Wróbel, zawodowo kierowca ciężarówki z wieloletnim doświadczeniem, a prywatnie entuzjasta dalekich podróży i autor instagramowej strony @transportowy_swiat. To właśnie dzięki jego relacjom mogliśmy zobaczyć jak odbywa się transport i jak wyglądają ciężarówki na drogach Korei PółnocnejPakistanuIrakuKamerunuSomaliiSudanu PołudniowegoDemokratycznej Republiki KongaNigeriiSierra Leone, Liberii oraz Afganistanu. Dzisiaj natomiast Sławomir zabierze nas do Somalilandu, islamskiej republiki uznawanej przez ledwie jedno państwo na świecie.

Z uwagi na dużą ilość zdjęć, tekst musiał zostać podzielony na dwie części. Poniżej znajduje się część druga, z opisem przejść granicznych oraz ciężarówek. Część pierwsza, z wyjaśnieniem specyfiki tego kraju oraz opisem infrastruktury drogowej, dostępna jest pod tym linkiem.

Mapa Somalilandu oraz położenie na globie:

Aotearoa, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons
Flappiefh with some additional modifications by Offnfopt, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Drogowe przejścia graniczne w Afryce to zawsze fascynujące miejsca, gdzie próby zachowania porządku mieszają się z totalną obojętnością i chaosem, a do tego zwykle jest kolorowo i gwarno, przez towarzyszące tym miejscom stragany i małe restauracyjki, co do których nasz Sanepid miałby wiele uwag. Troszkę jednak inaczej wyglądała granica pomiędzy Dżibuti a Somalilandem, którą pokonałem pieszo, ale na szczęście tylko od strony tego pierwszego kraju miałem takie wrażenie. Wyglądało to trochę tak, jakby w Dżibuti to przejście było zapomniane, opuszczone. Bardzo mały ruch samochodowy, jeszcze mniej pieszych i tylko my zakłóciliśmy ten porządek przybywając tutaj z zamiarem przekroczenia granicy. Co do wyposażenia jest ono zaskakujące, ponieważ na wjeździe do terminala, a raczej coś co go przypominało, stoi skaner dla samochodów ciężarowych, dalej miejsce do odprawy paszportowej, a nawet zadaszone miejsce do kontroli celnej, na samym końcu jest duży plac, na którym odbywają się ręczne przeładunki. W jakim celu? Otóż do Somalilandu nie wjeżdżają ciężarówki z Dżibuti i odwrotnie, więc cała wymiana handlowa wymaga przeładownia na odpowiedni pojazd! Gdy dopełniłem wszystkich formalności, ruszyłem pieszo i gdy tylko minąłem wszelkie zabudowania celników, skończył się asfalt i zaczęło dosłownie klepisko, na którym zauważyłem sporo pojazdów ciężarowych sprowadzanych do Somalilandu, ale czekających jeszcze na opłacenie cła. Po tej stronie nie miałem już możliwości obserwacyjnych, ale zdołałem zrobić kilka zdjęć.

Granica od strony Dżibuti, brama przejścia granicznego oraz plac przeładunkowy:

Granica od strony Somalilandu, urząd celny oraz plac, na którym pojazdy czekają na opłacenie cła:

Podczas podróży przez Somaliland odwiedziłem też dwa przejścia graniczne, tym razem z Etiopią, jedno w okolicach stolicy regionu Awdal, czyli Booramy, a drugie w miejscowości, wiele razy już wspominanej, Wajaale. Nie przekroczyłem tej granicy ani razu, ale uznałem, że może być to ciekawe. Przejście w okolicach miasta Boorama jest bardzo mało uczęszczane zarówno przez pieszych, jak i zmotoryzowanych podróżnych. Istnieje tam jednak urząd celny, a mi udało się uwiecznić na zdjęciu moment przeładunku towaru, ponieważ podobnie jak na granicy z Dżibuti, do Somalilandu nie wjeżdżają pojazdy z Etiopii i odwrotnie. Na fotografii widoczne są dwie niemal identyczne lekkie ciężarówki marki Isuzu, ta po prawej ma tablicę rejestracyjną z Etiopii, a ta po lewej z Somalilandu. Na pozostałych zdjęciach widoczna jest flaga tego nieuznawanego przez nikogo kraju, a za nią widoczne są już „zabudowania” straży granicznej sąsiada.

Na przejściu granicznym w Wajaale niewiele udało mi się uwiecznić. Na pierwszym zdjęciu widać białe Iveco, obok kabiny widoczny jest kawałek budki strażniczej, a za sznurkiem plac do przeładunku towarów. Na pozostałych zdjęciach jest droga dojazdowa do granicy oraz wspomniane miejsce do przeładunków z innej perspektywy. To jest właśnie typowa Afrykańska granica państwowa, wokół której dużo się dzieje. Jest gwarno, mnóstwo ludzi, dużo straganów, na których można kupić dosłownie wszystko na co ma się ochotę, ogólnie chaos, a to i tak był piątek więc w krajach muzułmańskich dzień wolny od pracy, aż strach pomyśleć co tam się dzieje w ciągu tygodnia.

Przewoźnicy Somalilandu zdecydowanie częściej do swoich flot wybierają solówki. Mają one taką przewagę nad zestawami, że nie przeszkadzają im aż tak bardzo braki w infrastrukturze drogowej, i po prostu lepiej sobie radzą na bezdrożach wielu regionów kraju. Wśród producentów samochodów ciężarowych najchętniej wybierani są ci z Azji, a najpopularniejszą marką jest bezapelacyjnie chińskie CNHTC Howo Sinotruk z modelami 336 oraz 371 na czele. To pojazdy wykorzystujące kabiny z dawnego Volvo FL. Oprócz tego spotkać można, ale znacznie rzadziej, Howo A7, nadwoziowo bazujące na Volvo FH12.

Kolejna azjatycka marka popularna w Somalilandzie to Hino z ciężkim modelem 700, małym Dutro oraz już niemal zabytkowym KY220. Kolejne marki ciężarówek występują już znacznie rzadziej i są między innymi japońskie Isuzu w modelu NPR, chiński Shacman H3000 czy japońska Toyota Dyna.

Dwie ostatnie marki z Azji, które dostrzegłem w Somalilandzie, to Nissan Diesel oraz UD Trucks. To właściwie ta sama firma, przemianowana na UD Trucks w 2010 roku, jednak większość modeli, które można zobaczyć w Somalilandzie, powstawały jeszcze w czasach znaczka Nissana, jak chociażby modele Condor czy seria C. Wyjątkiem jest tutaj najnowszy UD Trucks Quester.

Samochody ciężarowe europejskich producentów nie są popularnym wyborem dla przewoźników z Somalilandu. Największy udział w tym rynku moim zdaniem ma włoskie Iveco, ale gama modeli jest bardzo ograniczona. Jest to terenowy Trakker oraz nieco starszy Eurotrakker. Sporo też można zobaczyć ciężarówek marki Mercedes, ale tutaj mówimy praktycznie o zabytkach, które są już sprawdzone w tych trudnych afrykańskich warunkach. Mowa o pojazdach serii L, jeszcze z silnikiem przed kabiną, a także serii SK typu 3234 lub 2638.

Kolejnym europejskim producentem jest niemiecki MAN, a modele jeżdżące po drogach tego afrykańskiego kraju to głównie seria TGA oraz kilka sztuk F90. Oprócz tego udało mi się uwiecznić wiekową ciężarówkę MAN 22.190, której miejsce powinno być już w muzeum. Prawdziwymi rodzynkami okazały się samochody ciężarowe szwedzkich producentów, ponieważ widziałem tylko po jednym egzemplarzu tych samochodów, a były to Volvo FH12 oraz Scania 113H.

Somaliland jest krajem, w którym można zobaczyć różne formy transportu, również takie gdzie wykorzystuje się zwierzęta pociągowe. Już wcześniej wspomniałem, że w tym kraju żyje około 12 milionów wielbłądów, więc grzechem byłoby nie wykorzystać ich możliwości, szczególnie w tak trudnych warunkach jakie panują w regionie Awdal. I właśnie gdzieś na zachodzie tego państwa, udało mi się zobaczyć najprawdziwszą karawanę. Towary transportowane to tak zwana drobnica, ale trudno oczekiwać, żeby wielbłądy na swoich grzbietach, w tak trudnym terenie, transportowały jakieś przemysłowe ilości.

Część pierwsza: tutaj