Polska ciężarówka „na magnesie” i sensacja w Danii – pierwszy przypadek od lat

Fot. Tungvognscenter Øst

„Mała sensacja”, „rzadki okaz” oraz „stara sztuczka” – z takimi określeniami duńscy dziennikarze rozpisują się na temat kontroli pewnej polskiej ciężarówki. Wszystko dlatego, że kierowca tego pojazdu okazał się manipulować tachograf przy użyciu magnesu.

Rzeczona kontrola miała miejsce 10 kwietnia, na trasie E20, pod miastem Køge we wschodniej części Danii. Polski kierowca został tam przyłapany na nielegalnym użyciu magnesu, poprzez przyłożenie go do impulsatora tachografu, by zatrzymać w ten sposób pracę czujnika ruchu. Jak natomiast wskazuje reakcja duńskich funkcjonariuszy, taka forma manipulacji czasem pracy może być już nazywana transportową klasyką. Szef lokalnej policji przyznał bowiem w rozmowie z mediami, że to pierwsza jazda „na magnesie” jaką stwierdzono w jego rejonie od… kilku lat!

To wzbudzenie sensacji może się niestety okazać dotkliwe w skutkach. Duńczycy wszczęli bowiem postępowanie administracyjne, którego następstwem ma być objęcie kierowcy zakazem prowadzenia na terenie Danii, a także nałożenie kary finansowej na niego oraz na przewoźnika. Konkretnych kwot tutaj nie podano, ale duńskie sądy znane są ze stosowania bardzo wysokich kwot, rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Skoro dzisiaj to już taka rzadkość, podam małe wytłumaczenie dla osób niezorientowanych. Otóż tachografy podatne na działanie magnesu zaczęły odchodzić do przeszłości w październiku 2012 roku, wraz z wprowadzoną wówczas zmianą przepisów. Nakazywała ona stosowanie ceramicznych czujników ruchu KITAS 2+, odpornych na działanie magnesu, a także wprowadziła wymóg dodatkowego, niezależnego sygnału prędkości, pochodzącego na przykład z systemu ABS. Wtedy też zaczęto mówić o pierwszych „wyłącznikach tachografu”, a więc instalacjach opartych na nielegalnym oprogramowaniu i spreparowanym osprzęcie. Spopularyzowało się też korzystanie po prostu z cudzej karty.

Zdjęcie ma charakter przykładowy, bez związku z tekstem.