Ciężarówki w Iraku i tamtejszy ruch drogowy, z punktu widzenia polskiego kierowcy (I)

Autorem poniższego tekstu oraz zdjęć jest Sławomir Wróbel, zawodowo kierowca ciężarówki z wieloletnim doświadczeniem, a prywatnie entuzjasta dalekich podróży. Dotychczas dzięki jego relacjom mogliśmy już zobaczyć jak odbywa się ruch drogowy na terenie Korei Północnej, czym charakteryzują się ciężarówki jeżdżące po Pakistanie, a także jak wygląda transport w Sudanie Południowym, czyli najmłodszym kraju świata. Dzisiaj natomiast przeniesiemy się do Iraku.

Z uwagi na bardzo dużą ilość zdjęć, artykuł musiał zostać podzielony na dwie części. Poniżej część pierwsza, pod tym linkiem część druga.


Republika Iraku – kraj znajdujący się na terenach o długiej i bardzo bogatej historii. To tutaj istniała Mezopotamia czyli Międzyrzecze, obszar, na którym rozwijał się szereg starożytnych kultur i państw. To przez dzisiejszy Irak płyną dwie najważniejsze rzeki tamtego okresu, Tygrys i Eufrat. To tutaj narodziły się cywilizacje babilońska i asyryjska. To w tym kraju, a dokładnie w Karbali, miała miejsce największa bitwa z udziałem polskich sił zbrojnych od zakończenia II wojny światowej. Dzisiaj kraj ten budzi w Polsce głównie negatywne skojarzenia z religijnym radykalizmem, czy terroryzmem na czele. Moim zdaniem jest to bardzo krzywdzące dla tego narodu, o czym mogłem się przekonać podczas mojej listopadowej wyprawy do tego kraju.

W Iraku istnieją autostrady, a właściwie autostrada, bo jest zaledwie jedna tego typu trasa w kraju, która jednak liczy sobie aż 1200 kilometrów i oznaczona została numerem 1. Co ciekawe jeden z odcinków (R-7), pomiędzy miastami Nasrija i Rumaila, został zbudowany przez polską firmę Dromex.  Cały 145-kilometrowy fragment, za który odpowiadali Polacy, został oddany do użytku w 1987 roku. W budowie użyto najlepszej jakości surowców, dzięki czemu po ponad trzydziestu latach skrajnych upałów dochodzących do 50 stopni Celsjusza, kilku wyniszczających konfliktów zbrojnych oraz braku należytej konserwacji, nawierzchnia znajduje się w zaskakująco dobrym stanie, pozwalając nadal osiągać autostradowe prędkości rzędu 130 km/h, bez uszczerbku na zawieszeniu samochodu. Na pierwszy rzut oka widać jednak, że czasy świetności trasa ta ma już dawno za sobą. Dzisiaj autostrada ta, za wyjątkiem kilku niewielkich wyremontowanych fragmentów, to niewiele więcej niż dwa pasy asfaltu, po których pojazdy poruszają się w przeciwnych kierunkach. Po latach zaniedbań, na trasie tej brakuje podstawowego wyposażenia typowego dla autostrad, takich jak bariery energochłonne, ogrodzenie uniemożliwiające wtargnięcie dzikiej zwierzyny (np. wielbłądy), telefony alarmowe, czy dużymi fragmentami nawet wszelkiego rodzaju oznakowania. Na poboczach leży mnóstwo śmieci takich jak połamane zderzaki, opony lub druty z opon, puste butelki czy opakowania po jedzeniu. Nikt nie jest zainteresowany sprzątnięciem tego bałaganu.  Sam pas środkowy oddzielający obie jezdnie, wykorzystywany jest do manewrów zabronionych na drogach tej klasy, przede wszystkim chodzi o zawracanie, które może być śmiertelnie niebezpieczne gdy połączymy to z prędkościami osiąganymi na autostradzie. Generalnie podróżni zdają się być pozbawieni instynktu samozachowawczego, ponieważ nagminne jest poruszanie się po tej drodze pieszych, rowerzystów czy nawet bezrefleksyjna jazda pod prąd!! Przepisy ruchu drogowego jak najbardziej istnieją, jednak dosłownie nikt ich nie przestrzega, a policja czy wojsko zajęte jest utrzymaniem bezpieczeństwa publicznego, siłą rzeczy więc porządek na drogach spadł na dalszy plan.

Bagdad – stolica kraju, 7-milionowa metropolia, której infrastruktura zdecydowanie nie wytrzymuje ruchu ulicznego. Moim zdaniem brak transportu publicznego bardzo się przyczynia do gigantycznych wręcz korków, przez które jazda po tym mieście w godzinach szczytu jest prawdziwą katorgą. Najbardziej dla mnie irytujące jest nie rzymanie się wyznaczonych pasów ruchu – każdy jedzie jak chce nie używając przy tym kierunkowskazów, to wszystko tylko potęguje zator i wprowadza chaos na drodze. Niemniejszym problemem jest niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, która jest bardzo rozbudowana i posiada nawet liczniki, które odliczają czas nadawania danego sygnału. O tym problemie mogłem się dowiedzieć już podczas jazdy z lotniska do hotelu, od razu zostaliśmy uprzedzeni, że to nie Polska i że tutaj po prostu nie stoi się na czerwonym świetle. Na największych skrzyżowaniach problem rozwiązuje obecność policji kierującej ruchem, ale ma to miejsce wyłącznie w ciągu dnia. Sam stan nawierzchni jest według mnie bardzo dobry, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę historię najnowszą Iraku. O drogach lokalnych, poza Bagdadem, niczego tak dobrego juz napisać nie mogę, nawierzchnia w większości pozostawia wiele do życzenia, gołym okiem widać zaniedbania jeszcze większe niż w przypadku autostrad.

Autostrady i drogi lokalne łączy jedno, potężna wręcz ilość wojskowych punktów kontrolnych, na których kontrolowani są wszyscy. Cudzoziemcom sprawdzane są paszporty, w niektórych miejscach są one nawet kopiowane i zadawane jest całe mnóstwo pytań, typu: „gdzie jedziecie?” czy „po co tam jedziecie?”.  Europejczycy przyzwyczajeni są do swobodnego podróżowania i taka ingerencja w prywatność nie jest dla nas czymś normalnym, trzeba jednak pamiętać, że jeszcze w 2017 roku w Iraku toczyła się wojna z tzw. Państwem Islamskim. Do takich sytuacji należy podchodzić ze zrozumieniem. Zagęszczenie takich miejsc jest bardzo duże, szczególnie w Bagdadzie gdzie można trafić na punkt kontrolny oddalony od poprzedniego o dosłownie 2-3 kilometry. Sama kontrola może trwać kilka minut albo nawet godzinę, tego nie da się przewidzieć, po prostu trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Typowe parkingi, jak w większości krajów rozwijających się, znajdują się wyłącznie przy autostradzie. Tuż przed Bagdadem, jadąc od południa, znajdziemy chyba najlepsze miejsce do odpoczynku w Iraku, na którym oprócz oczywistej stacji benzynowej, znajdziemy również myjnie samochodową, restauracje, kawiarnie, sklep spożywczy, meczet, sklep z ubraniami, a nawet fryzjera męskiego. Szczerze mówiąc byłem bardzo zaskoczony jakością tego miejsca, rzadko zdarza się tak schludne miejsce przy autostradzie w Iraku. Wnętrze restauracji było wręcz olśniewająco czyste, wykonane z przepychem, miejsce w którym zadbano o każdy szczegół. No może o prawie każdy, toalety pozostawiały wiele do życzenia i nie chodzi tylko o stan, ale również o czystość.

Jest to jednak wyjątek, ponieważ takie parkingi zdarzają się przy autostradzie bardzo rzadko. Przeważnie, miejsca obsługi podróżnych, są bardzo zaniedbane, na których znajdziemy dosłownie tony śmieci. W większości miejsc nie ma restauracji czy kawiarni, a jedynie stacja benzynowa z kawałkiem placu, na którym można stanąć. Sam stan techniczny nasuwa na myśl jedynie remont (niestety nie mam zdjęcia takiego miejsca). Za to poza autostradą ciężko znaleźć parking dla ciężarówek z prawdziwego zdarzenia. Samochody głównie zatrzymują się na poboczach dróg w pobliżu sklepików, czy przy prowizorycznych budkach z jedzeniem, o jakimkolwiek zapleczu sanitarnym kierowcy mogą zapomnieć. Poniższe zdjęcia przedstawiają lokalne stacje benzynowe, wśród których nie uświadczy się żadnej znanej nam sieci.

Podczas każdej wyprawy, staram się dowiedzieć lub zaobserwować kilka ciekawostek dotyczących transportu drogowego i tym razem nie było inaczej. Główne różnice są takie, że w Iraku są całkowicie bezpłatne drogi, również dla samochodów ciężarowych, nie ma ani winiet, ani tym bardziej punktów poboru opłat. Wszyscy właściciele pojazdów poruszających się po drogach nie mają obowiązku wykupienia ubezpieczenia OC. Byłem zatem ciekaw jak to wszystko wygląda w przypadku kolizji – dowiedziałem się, że po prostu strony próbują się dogadać, a jak to nie pomoże, wzywana jest policja, która ma „pomóc” w dogadaniu się. Niestety nie widziałem w praktyce jak to wygląda, ale zapewne jest to interesujący widok… Ciekawie sytuacja wygląda z obowiązkowym badaniem technicznym, bo takie istnieje w Iraku. Sprawa ma się podobnie jak z przestrzeganiem przepisów drogowych, niby istnieją, ale nikt ich nie przestrzega. Zabawna sytuacja wyniknęła z tego powodu na jednym punkcie kontrolnym, okazało się, że autobus, którym się poruszaliśmy nie posiada badań technicznych od dwóch lat!! Gdy policjant zapytał o to kierowcę, ten stwierdził, że nie miał czasu, po czym otrzymał wszystkie dokumenty z powrotem i ruszyliśmy w dalszą drogę.  Zatrudniając kierowcę, przedsiębiorca nie musi zaprzątać sobie głowy opłatami za ubezpieczenie społeczne, po prostu nie jest ono wymagane. Podobno istnieje w Iraku odpowiednik ZUS-u, jednak składki w nim opłacane mają jedynie urzędnicy państwowi. Każdego pewnie ciekawi jak, w kraju o dużych zasobach ropy naftowej, kształtuje się cena oleju napędowych. Otóż nie jest ona za wysoka, w dolarach amerykańskich wynosi około $0,45, co po obecnym kursie daje nam około 1,80 zł za litr. Cena jest tak niska, że widziałem ciężarówki jadące bez korka wlewu paliwa, czy też jakiegokolwiek zabezpieczenia. Podróżując autostradą w kierunku Basry na południu kraju, od razu w oczy rzuca się bardzo duża ilość cystern, jadących momentami wręcz w kolumnach, dosłownie jedna za drugą, w końcu jest to jeden z najbogatszych w zasoby, najważniejszego z paliw kopalnych, państw na świecie. Niestety pojazdy te, wioząc tak niebezpieczny towar, rozwijają na autostradzie bardzo wysokie prędkości, miejscami przekraczając 110 km/h! Drugim bardzo niebezpiecznym zjawiskiem, według mnie, w transporcie drogowym, jest luźne podejście do kwestii zabezpieczenia towaru. Osobiście powiedziałbym, że zbyt luźne, ponieważ większość kierowców w najmniejszym nawet stopniu o to nie dba, choć zdarzają się chlubne wyjątki, jak na przykład zabezpieczenie blachy w kręgach, które uwieczniłem na zdjęciach.