Tag: Turcja

Jak twierdzi Ford Otosan, już w najbliższych latach Ford Cargo ma być dostępny w 16 lub 17 krajach na wschodnich krańcach Europy.

Słysząc o konieczności przejechania Renault Premium z Polski do Iraku, niejeden kierowca krzyknąłby "szybko, muszę się napić!"

Turcy nie tylko pobili światowy rekord, ale także nawiązali do roku 1453, kiedy udało im się podbić dawną stolicę Cesarstwa Rzymskiego.

Opisywaną ciężarówkę zatrzymała w tę niedzielę bułgarska służba celna. Powód kontroli? Ciężarówka była po prostu przeładowana.

Pół roku temu w tej samej ciężarówce znaleziono już wyłącznik. Ponadto w międzyczasie kierowca miał też kosztowną kontrolę w Norwegii.

Czytelnik Rajmund zwraca uwagę, że kierowca będący 2 tys. kilometrów od domu nie mógł liczyć na zainteresowanie kolegów po fachu.

Ciągnik siodłowy z ponad 400-konnym silnikiem, mającym 12,7 litra pojemności wyceniony na około 60 tys. euro? Brzmi to interesująco.

Co ciekawe, turecki przewoźnik osobiście udał się do Danii i przyznał tam przed sądem, że wiedział o łamaniu prawa w jego firmie.

Śląska Straż Graniczna twierdzi, że mężczyźni aktywnie uczestniczyli w organizowaniu tego przemytu i dlatego też zostali oni zatrzymani.

Mamy więc następny przykład na to, że jadąc do Polski przez kraje bałkańskie trzeba szczególnie uważać na niechcianych pasażerów.

Policja z Hamburga zatrzymała wczoraj turecki transport, w którym wszystko było nie tak, jak trzeba. Co więcej, pojazd był poszukiwany.

Dwaj tureccy kierowcy uprowadzili pojazd z towarem i uciekli z parkingu strzeżonego w Sandomierzu. Znaleziono ich dopiero w Warszawie.

W listopadzie funkcjonariusze WITD Kraków zatrzymali dziesięć samochodów ciężarowych, które znajdowały się w naszym kraju nielegalnie.

Kiedy ciężarówka zapadła się przy drodze, mężczyzna opuścił pojazd i oddalił się w nieznanym kierunku. Dalej sprawę przejęła policja.

Biały ciągnik siodłowy pojazd to Ford Cargo 1848 T, reprezentujący najbogatszą dostępną konfigurację tego tureckiego pojazdu.

Ciężarówka uderzyła w auto osobowe, wpadła na barierki, przebiła się na przeciwległe pasy i uderzyła tam w cztery kolejne pojazdy.

Tureckie ciężarówki trafiły podobno do Święcić nieopodal Warszawy, gdzie mieści się serwis Remocar, należący do Grupy DBK.

47-letni kierowca z jakiegoś powodu nie zauważył tworzącego się przed nim zatoru i tym samym uderzył w tył naczepy-platformy.

Wszystko przez zawirowania polityczne oraz gospodarcze na terenie Turcji. Dotychczas to ten kraj mógł się pochwalić pozycją lidera.

Przyzwyczailiśmy się, że tureccy kierowcy ciężarówek przejeżdżają do nas budżetowymi ciągnikami i nie kryją przekraczania czasu pracy.

Pierwszy egzemplarz trafił już do klienta, poszukującego ciągnika pod ADR-y, a ponadto na drogi wyjechał egzemplarz demonstracyjny.

Tylko w tym roku ITD kontrolowało zestawy tej firmy 12 razy, tymczasem kierowca narzekał, że przez te kontrole drogą nr 19 nie da się jechać.

Oto kolejny przykład transportu, który odbywał się niczym za "starych, dobrych czasów", czyli nawet bez myślenia o czasie pracy oraz jazdy.

Obu kierowców zginęło na miejscu, a rejestracje wskazują na osoby pochodzące z Łotwy oraz Turcji lub przynajmniej tam zatrudnione.

Cztery widły, po dwa na jeden uchwyt, obejmują od dołu opony samochodu, następnie siłowniki podnoszą pojazd na wysokość platformy.

Zamiast zamknąć Turka w areszcie, pozwolono mu na areszt domowy, w specjalnie wynajętym mieszkaniu na terenie Bułgarii.