Chilijski Liaz 300 z silnikiem ze Scanii serii 3 oraz typowo lokalnym układem wnętrza

Zdjęcia: Stefano Anton Brignardello Hiegemann

Odrestaurowywanie ciężarówek marki Liaz oraz Skoda staje się coraz popularniejszym zjawiskiem. Sama za siebie mówi ponad setka pięknie zachowanych egzemplarzy, które zjechały się w ubiegłym roku w okolicach dawnej fabryki (zdjęcia tutaj). Poza tym ciekawych projektów nie brakuje także w Polsce, zarówno w wersjach typowo dalekobieżnych (model 110 opisywany tutaj), jak i tych bardziej specjalistycznych (model 150 opisywany tutaj). A teraz przyjrzymy się projektowi dosłownie z drugiego końca świata, odrestaurowywanemu w Chile, na zachodnim wybrzeżu Ameryki Południowej!

Tak zaskakująca historia „wypłynęła” ostatnio na facebookowej grupie Rust to Riches Restorations, zrzeszającej miłośników odrestaurowywania starych ciężarówek. Chilijczyk imieniem Stefano Anton Brignardello Hiegemann pochwalił się tam swoim Liazem z serii 300, w którym przeprowadził bardzo szeroko zakrojone prace. Udało mu się już wymienić napęd na mniej wyeksploatowany, kabina otrzymała nowy lakier, odmalowano też ramę, a obecnie trwają przymiarki do tuningowego oklejenia kabiny. Wszystko po to, by 30-letni Liaz zachował się dla potomnych i prezentował Chilijczykom kawałek środkowoeuropejskiego transportu.

Ten południowoamerykański Liaz reprezentuje serię 300, ostatnią masowo produkowaną w historii tej marki. Trafiła ona do oferty w 1993 roku i była głęboką modernizacją słynnej serii 110. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z ciągnikiem siodłowym typu 4×2, w popularnej niegdyś konfiguracji typu 19.33. Pod jej kabiną pracował czeski, 11,94-litrowy silnik o mocy 330 KM, a napęd przekazała zsynchronizowana, 16-biegowa przekładnia manualna, pozyskana od niemieckiej marki ZF. I choć w polskich warunkach łatwo wyobrazić sobie remont takiego układu, w Chile okazało się to niestety niemożliwe, z uwagi na bardzo ograniczony dostęp do części. Dlatego odrestaurowywany ciągnik otrzymał silnik oraz skrzynię biegów z innej ciężarówki, niezwykle popularnej w niemal całej Ameryce Południowej. Mowa tutaj o sześciocylindrowej Scanii 113 360, pochodzącej z tego samego okresu.

Co też ciekawe, w kabinie chilijskiego Liaza pojawił się zmieniony układ wnętrza. Normalny fotel przewidziano w nim tylko dla kierowcy, natomiast po stronie pasażera oraz na tunelu silnika znajduje się ogromne poszerzenie łóżka. Takie rozwiązanie jest charakterystyczne dla ciężarowego tuningu z Ameryki Południowej, z dwóch konkretnych powodów. Po pierwsze, panuje tam znacznie bardziej liberalne podejście do pasów bezpieczeństwa, przez co nawet kilku pasażerów siedzących na poszerzonym łóżku nie wpędzi nikogo w kłopoty. Po drugie, z uwagi na cieplejszy klimat, tamtejsi kierowcy mają zwyczaj spędzać wolny czas na powietrzu, poza kabinami. Poruszanie się po wnętrzu nie ma więc aż takiego znaczenia i wolną przestrzeń chętnie przeznacza się na powiększenie łóżek (opisywałem to tutaj).

W ramach dodatkowego wyjaśnienia dodam, że w Chile panuje wprost wyjątkowa mieszanka samochodów ciężarowych, o europejskim, północnoamerykańskim, brazylijskim oraz azjatyckim pochodzeniu. Widuje się nawet ciągniki siodłowe importowane z Polski, często jeszcze w barwach tutejszych przewoźników, a przy tym z dołożonymi trzecimi osiami (szerzej wyjaśniałem to tutaj). Poza tym część krajów Ameryki Południowej przez lata importowała ciężarówki z byłego bloku wschodniego, co miało związek z panującą tam władzą. Na przykład w Kolumbii sporą popularność zdobyła Skoda 706, doczekując się tam nawet charakterystycznego stylu w tuningu (artykuł tutaj). Choć więc spotkanie Liaza w Chile niewątpliwie musi być ogromną rzadkością, a sam właściciel mówi o mniej niż setce egzemplarzy w całym kraju, doskonale wpisuje się to w transportową różnorodność tej części świata.

Czeski Liaz 300 obok brazylijskiego Volkswagena Constellation: