Krótki ciągnik siodłowy z kuchnią oraz łazienką – już 44 lata temu dało się to zamówić

Powyżej: Dongfeng Chenglong T7 w topowej Dragon Traveller

Powyżej: Chenglong H7 w mieszkalnej wersji RV

W ostatnich latach chińscy producenci ciężarówek zaczęli zaskakiwać luksusowymi kabinami. W ich kraju zrodził się cały segment ciągników siodłowych, wyposażonych nie tylko w sypialnie, ale też w kompletne kabiny prysznicowe, zabudowy kuchenne, czy nawet w pralki, pomimo niewielkich rozmiarów zewnętrznych (opisy znajdziecie tutaj, tutaj lub tutaj). W dużej mierze okazało się to odpowiedzią na pandemię, która dosłownie uwięziła Chińczyków w ich ciężarówkach, w ramach prowadzonych kwarantann. Choć trzeba też przyznać, że taki sposób zagospodarowania ciężarówek nie jest nowy, o czym opowie nam teraz Krystian Pyszczek.

GMC Astro z kabiną Livlab:

International 9600 z kabiną Livlab:

Kabiny z wyposażeniem przypominającym kawalerkę zrodziły się około pół wieku temu, w Stanach Zjednoczonych, będąc tam wówczas prawdziwym marzeniem kierowców. Jako standardowy przykład można wskazać kabinę o nazwie Livlab, którą zaprezentowano już w 1979 roku, a więc dokładnie 44 lata temu. Pomimo tego, iż z zewnątrz prezentowała się ona dosyć kompaktowo, przynajmniej jak na amerykańskie standardy, to w środku udało się zmieścić udogodnienia, o których większość kierowców do dzisiaj może tylko pomarzyć.

W ramach projektu Livlab, przestrzeń umieszczona tuż za szoferką była zagospodarowana jak prawdziwa domowa kuchnia, z pełnowymiarowymi szafkami, kuchenką mikrofalową wbudowaną w ścianę oraz niewielkim stolikiem do spożywania posiłków, przy którym zasiadało się na małych, okrągłych krzesełkach, podobnych do tych stosowanych w restauracjach. Jakby tego było mało tuż za fotelem kierowcy umieszczony został osobny, zamykany aneks, w którym znajdowała się prawdziwa łazienka z toaletą, zlewem, lustrem oraz prysznicem. Bardzo ciekawie rozwiązano też umiejscowienie łóżka, które zostało umieszczone tuż pod sufitem. Było to łóżko wystarczająco szerokie dla wspólnie podróżującego małżeństwa, a dodatkowym elementem był też niewielki telewizor. Przypomnę, w 1979 roku!

Zagospodarowanie kabiny Coachmen:

Oczywiście Livlab to tylko jeden z przykładów ciągnika przekształconego w malutki domek. W tym samym czasie podobne projekty realizowały także inne amerykańskie firmy, które potrafiły „upchnąć” wiele podobnych udogodnień na jeszcze mniejszej powierzchni. Szczególnie interesująco prezentuje się tu chociażby produkt przedsiębiorstwa Coachmen Ind. który dedykowany był do bardzo wówczas popularnych ciągników marki International. Miał on bardzo podobny układ jak w przypadku kabiny Livlab, choć nie oferował pokładowej łazienki. Pomyślano jednak o pełnowymiarowej kuchni ze zlewem, a także przewidziano dwa łóżka – jedno nad szoferką i drugie tymczasowo rozkładane na podłodze przed kuchnią. Pod częścią kuchenną umieszczono też duże, dostępne z zewnętrz schowki. Dzięki temu ciasny International z ogromnym tunelem silnika zamieniał się w naprawdę przestronny sprzęt.

Faktem jest, że, takie kabiny jak prezentowane były prawdziwym luksusem, zwykle budowanym indywidualnie „pod klienta”. W efekcie były one bardzo kosztowne i powstało ich stosunkowo niewiele. Dla przykładu, Livlab został wyprodukowany w zaledwie 20 egzemplarzach. Poza tym takie kompaktowe konstrukcje były w Ameryce pożądane tylko do przełomu lat 70-tych i 80-tych, gdy we wschodnich stanach obowiązywały restrykcyjne limity długości zestawu. Później limity te zostały zniesione, ciągniki mogły otrzymać dowolne wymiary i nawet fabryczne sypialnie mocno urosły. W efekcie dzisiaj amerykański luksus kojarzy się z takimi projektami, jak w tych artykułach Filipa: Ciągnik z 6,5-metrową sypialnią i 11-metrowym rozstawem osi – bardzo blisko rekordu lub Ciągnik do przeprowadzek dla żołnierzy – tuning z zewnątrz, kabina jak w domu