Jedyna taka ciężarówka w Europie, jedna ze stu na świecie – unikalny Dodge Bighorn

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Więcej o ciężarowych Dodge’ach tutaj.

Amerykańskie ciężarówki to temat który do dnia dzisiejszego rozpala umysły wielu miłośników transportu na całym świecie. Choć tego typu pojazdy nie są w Europie zbyt popularne głównie za sprawą dopuszczalnych norm długości całego zestawu, nie przeszkadza to kolekcjonerom sprowadzać tego typu ciągniki do celów rekreacyjnych. Do grupy takich zapaleńców bez wątpienia należy zaliczyć braci Petriego i Jariego Manninenów z Finlandii którzy są dumnymi właścicielami niezwykle rzadkiego Dodge’a Bighorna.

Co sprawia, iż Bighorn jest taki wyjątkowy? Największy Dodge miał walczyć na lukratywnym rynku największych ciągników siodłowych. Postępujący kryzys paliwowy sprawił jednak, iż firma zaczęła wycofywać się z budowy tak dużych ciężarówek. W efekcie produkcja trwała w latach 1973-1975 i obejmowała zaledwie 261 Bighornów. Z tego 10 egzemplarzy w roku 1973, kolejne 116 egzemplarzy w roku 1974 (91 sprzedano w USA, resztę w Kanadzie) i ostatnie 135 egzemplarzy w roku 1975 (91 trafiło do USA, 43 do Kanady i jeden do Meksyku). Szacuje się, że do dnia dzisiejszego przetrwało od 105 do 110 sztuk, a to sprawia, że są one prawdziwymi kolekcjonerskimi perełkami, poszukiwanymi nawet w USA.

Prospekt reklamowy Bighorna:

Pod względem charakterystyki i przeznaczenia, Dodge Bighorn był modelem do transportu ciężkiego, w tym głównie dalekobieżnego. Jego charakterystyczna, bardzo duża maska mieściła rozmaite silniki renomowanych producentów takich jak Detroit Diesel, Cummins oraz Caterpillar, a w ofercie nadwozi pojawiły się zarówno wersje ze kabinami sypialnymi, jak i odmiany pozbawione tego dodatków. Wiele elementów w tym przedni zderzak, obudowa koła zamachowego, wsporniki kabiny i obudowa skrzyni biegów wykonane zostały z aluminium. Kierowca posiadał wiele udogodnień w tym regulowaną kolumnę kierownicy, wspomaganie oraz klimatyzację.

Jak więc widać zdobycie takiego Bighorna, jest niezwykle trudne, żeby wręcz nie powiedzieć, iż graniczy z cudem. Skąd więc jeden z około 100 zachowanych egzemplarzy znalazł się w Finlandii? Petri Manninen zakochał się w tym modelu w latach 90-tych, podczas pobytu w USA. Jak sam mówił, była to wówczas najbardziej imponująca ciężarówka jaką kiedykolwiek ujrzał. Poszukiwania wymarzonego egzemplarza trwały bardzo długo i zostały zrealizowane dopiero w 2016 roku. Spełnienie tych marzeń umożliwił Tony Youngblood, Amerykanin, znany też jako “Mr. Bighorn”, który w swoim życiu posiadał aż 28 sztuk tego rzadkiego modelu (ponad 10 proc. całej produkcji!). Tony w pełni odrestaurował Dodge’a którego obecnie posiada Petri. Dzięki temu sprowadzana do Finlandii ciężarówka była w doskonałym stanie, wymagając tylko niewielkich poprawek i wymiany wtryskiwaczy.

Pod maską omawianego Bighorna pracuje 14-litrowy 6-cylindrowy Cummins NTC-350  o mocy 350 koni mechanicznych połączony z 12-biegową niezsynchronizowaną skrzynią Eaton-Fuller (w USA skrzynie te określane są mianem 13-biegowych, jako że Amerykanie liczą także bieg pełzający). Dodge posiada również mosty napędowe firmy Rockwell. Co ciekawe jest to jeden z zaledwie dwóch egzemplarzy tego modelu który wyposażony został w hamulce przedniej osi (przez wiele lat amerykańskie ciągniki hamowały tylko tylnymi osiami). Opisywany Dodge wyjechał z fabryki w konfiguracji z kabiną dzienną, ale obecnie posiada także sypialnię. Kupiono ją rok temu i została ona zbudowana na specjalne zamówienie, zgodnie z wzorcami z Ameryki lat 70-tych. Jest więc bardzo krótka, z uwagi na obowiązujące w tym czasie amerykańskie normy długości. Ma też osobne wejście od zewnętrz oraz modne w tym okresie, polerowane nadwozie.

Jak mówi sam właściciel, jazda Bighornem daje  ogrom frajdy. Wszystkie mechanizmy i sam silnik pracują jak nowe, a stosunkowo krótki rozstaw osi sprawia, iż manewrowanie tym Amerykaninem jest łatwiejsze niż można by pomyśleć w pierwszej chwili. Ciężarowy Dodge wykorzystywany jest w charakterze ciężarówki pokazowej i wyprowadzany jest na przejażdżkę tylko przy dobrych warunkach pogodowych, bez narażania na sól oraz długą, fińską zimę. Od zakupu przejechał w ten sposób 3700 mil czyli niecałe 6000 kilometrów.

Co ciekawe nie jest to pierwsza styczność braci Manninenów z amerykańskimi ciężarówkami. Jari, brat Petriego, przez 16 lat posiadał Peterbilta 359 EXHD, a obecnie zajmuje się odbudową Peterbilta 362 (zdjęcie poniżej), pod maską którego pracuje legendarny, 18-litrowy silnik Caterpillar 3408. Była to „V-ósemka” słynąca z ogromnego zapotrzebowania na paliwo i już w latach 80-tych bez problemu przekraczająca 500 KM. Mamy tu więc do czynienia z podobnymi zapaleńcami, jak wielokrotnie wymieniany na łamach 40ton „Henry Hill” z Opola, mający między innymi Forda CL-9000 (opis tutaj) oraz Peterbilta 352 z silnikiem (V12 opis tutaj).

Autor pragnie podziękować Petriemu i Jariemu Manninenom za opowiedzienie historii oraz udostępnienie zdjęć. Bez ich zaangażowania niniejszy artykuł nigdy nie ujrzałby światła dziennego.