Wozy strażackie na Ukrainie: dalszy los Jelczy, kurierskie Daily i MAN-y dla saperów

Ukraińska straż pożarna już od blisko dwóch lat działa w wojennych warunkach. Stawia to ogromne wymagania nie tylko przed samymi ratownikami, ale też przed użytkowaną przez nich flotą. Dlatego postanowiłem przygotować małą, fotograficzną aktualizację, pokazując co nowego wydarzyło się w temacie ukraińskich wozów strażackich.

Zaczniemy od pojazdów pochodzących z Polski. Nasza straż pożarna nadal przekazuje starsze wozy na Ukrainę, a wśród ciężarówek podarowanych w tym miesiącu znalazł się Jelcz 417 z naczepą-cysterną, pochodzący z województwa opolskiego. To już kolejny ciągnik tej marki, który Ukraińcy otrzymali w minionych miesiącach, po bardzo dużej partii z wiosny ubiegłego roku. Wtedy to Polska masowo podarowała swoje Jelcze 417 oraz 620, by służyły jako beczkowozy przy zwalczaniu skutków zniszczenia tamy na Dnieprze. Pisałem o tym w następującym tekście: Flota ciągników marki Jelcz ruszyła do walki z powodzią – to też znak dla rynku

Pozostając jeszcze na chwilę przy Jelczach, możemy zobaczyć skutki trzech ataków na obwód chersoński, z 23 stycznia bieżącego roku. Rakiety i drony uderzyły wówczas między innymi w remizy straży pożarnej oraz strażaków będących już w akcji, a na liście uszkodzonego sprzętu znalazł się między innymi Jelcz 325 z miejscowości Wysokopilla. Pojazd ten najprawdopodobniej pochodzi ze wczesnej partii wozów wysyłanych z Polski i posłużył do odtwarzania ukraińskiej straży pożarnej na terenach wyzwolonych po okupacji. Między marcem a wrześniem 2022 roku Wysokopilla znajdowała się bowiem pod rosyjską kontrolą.

By uzupełnić braki po tego typu atakach, Ukraińcy chętnie przyjmują wszelkie działające wozy. Żadnym problemem nie jest nawet kierownica po prawej stronie, co prowadzi nas do przekazania z połowy stycznia. Straż pożarna z obwody zaporoskiego otrzymała wówczas dwie Scanie P94D, które od nowości służyły na brytyjskim lotnisku London Gatwick. Nie jest to żaden wyjątek, gdyż od początku wojny na Ukrainę dotarło bardzo wiele pojazdów dostosowanych do ruchu lewostronnego, w tym nie tylko wozów strażackich, ale nawet karetek.

Swoje drugie, wojenno-ratunkowe życie otrzymują nawet samochody kurierskie. Tutaj przykładem jest osiem egzemplarzy Iveco Daily Euro 5, z zabudowami charakterystycznymi dla niemieckich oddziałów UPS oraz DHL. Samochody te zostały zakupione przez fundację wspierającą Ukrainę, wnętrza ich zabudów przerobiono na mobilne warsztaty, a następnie dokonano przekazania do kilku jednostek straży pożarnej ze wschodniej Ukrainy. Jeżdżący nimi mechanicy będą odpowiadali za szybkie naprawy wozów strażackich, które uległy awarii lub uszkodzeniu w czasie wyjazdu do akcji.

Oczywiście w międzyczasie trwa też eksploatacja wozów przedwojennych, także tych bardzo starych. Tutaj nadal można spotkać się z poradzieckimi Ziłami 131, o charakterystycznych, bardzo długich nadwoziach. Na poniższym zdjęciu, wykonanym dosłownie kilkanaście godzin temu, widać dwa takie Ziły uczestniczące w zwalczaniu skutków nalotu w obwodzie sumskim. Jako ciekawostkę mogę zaś dodać, że dokładnie takie same Ziły uczestniczyły 38 lat temu w usuwaniu skutków katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu.

Innym przykładem typowo ukraińskich, przedwojennych wozów, są białoruskie ciężarówki marki MAZ. Do 2022 roku powszechnie kupowano je w państwowych przetargach, by zastępować omówione już Ziły. Poniżej możecie zobaczyć właśnie takiego MAZ-a, na zdjęciu z uszkodzonej remizy w Charkowie, przy której 23 stycznia odbył się ostrzał rakietowy. Na stanowisku obok stoi natomiast ciężarówka, która po wybuchu wojny i zerwaniu kontaktów z Białorusią zastąpiła w przetargach MAZ-a. Jest to południowokoreańskie Daewoo Maxus, cenowo podobno porównywalne ze sprzętem białoruskim, a przy tym znacznie tańsze od ciężarówek zachodnich. Więcej na temat takich Daewoo pisałem w następującym tekście: Ukraińska straż pożarna kupiła 15 wozów marki… Daewoo! Oto załogowe Maximusy

Na koniec zostają nam pojazdy najnowocześniejsze i najbardziej wyspecjalizowane. To opancerzone wozy strażackie ze specjalnych jednostek saperskich, usuwających z miast niewybuchy, czy też zajmujących się rozminowywaniem. Pierwsze trzy zdjęcia pokazują MAN-a TGS 40.440 z zabudową ukraińskiej marki Validus, wywożącego pozostałości rosyjskiego pocisku Ch-101 z jednego z kijowskich osiedli. Kolejne fotografie przedstawiają zaś dwa nowe egzemplarze takich MAN-ów, przekazane strażakom-saperom przez jedną z niemieckich fundacji. Więcej o zabudowach do transportu rakiet przeczytacie w tym artykule: MAN TGS 40.440 dla strażaków-saperów z Ukrainy – ma wytrzymać wybuch rakiety