Volvo VNL do normalnej pracy w Europie, na międzynarodowych trasach z cysternami

W nawiązaniu do tekstu:

Od wozu konnego po Volva FH z 24 tysiącami cystern – przewoźnik skończył 100 lat

Niderlandzka firma Den Hartogh Logitiscs, jeżdżąca między innymi na polskich rejestracjach, świętowała w ubiegłym roku 100-lecie istnienia. Z tej okazji zamówiono wyjątkową ciężarówkę, która może być też ciekawym tematem do dyskusji. Jest to bowiem amerykański ciągnik, który wbrew pozorom może nadawać się do użytku w Europie.

Den Hartogh już od lat 70-tych opiera swoją flotę na ciężarówkach marki Volvo. Gdy więc szukano ciągnika do uczczenia jubileuszu, również zdecydowano się na tę markę. Zamiast jednak europejskiego modelu, sprowadzono typowo amerykański model VNL. Konkretnie jest to wersja VNL 740, której próbowano nadać jak najbardziej praktyczną konfigurację.

Przede wszystkim, VNL 740 to wariant o średnim podwyższeniu dachu. Dzięki temu samochód lepiej zgra się z cysternami, które stanowią w Den Hartogh większość naczepowej floty. Cały zestaw będzie znacznie bardziej aerodynamiczny, a kierowca i tak nie będzie musiał narzekać na brak przestrzeni. Wysokość wewnętrzna to 2,02 metra, a do tego sama tylko sypialnia ma 1,75 metra długości.

Z myślą o ograniczeniu kosztów, zrezygnowano też z typowo amerykańskiego układu 6×4. Zamiast tego ostatnia oś jest wleczona, a więc mamy do czynienia z układem 6×2. Poza tym zdecydowano się na napęd, który bezpośrednio wywodzi się z Europy. Jest to 500-konny silnik Volvo D13, połączony ze skrzynią biegów typu I-Shift, a więc układ powszechnie widywany w europejskich Volvach FH.

Wnętrze sypialni o długości 1,75 metra:

Poza tym, jak na swoje imponujące rozmiary (6,06 metra rozstawu osi!) oraz układ podwozia, okazała się to ciężarówka stosunkowo lekka. Masa własna wynosi dokładnie 8140 kilogramów, a więc o mniej niż tonę przewyższa Volva FH zwykle zamawiane przez Den Hartogh. Wynika to z faktu, że amerykańskie ciężarówki generalnie mają bardzo lekkie konstrukcje, wykonywane z dużą ilością aluminium.

A na koniec pojawia się rzecz najciekawsza. Omawiany samochód nie będzie żadną pokazówką, wyciąganą z placu od wielkiego święta. Volvo VNL 740 ma wykonywać najzwyklejszą pracę w transporcie międzynarodowym, ciągając cysterny do transportu materiałów niebezpiecznych. Ciągnikowi przypisano już nawet stałego kierowcę (zdjęcie poniżej), który wyróżnił się w firmie bardzo długim stażem. Trasy mają odbywać się głównie na terenie Beneluksu, a krótsze rozmiary cystern rozwiązały problem z długością kabiny.

Jeden z firmowych kierowców będzie miał teraz do dyspozycji prawdziwy salon na kołach. Na pauzach będzie mógł się wręcz poczuć jak kierowcy z Ameryki. Przy ewentualnym wypadku może też liczyć na większe bezpieczeństwo, a długi rozstaw osi będzie sprzyjał bardzo pewnemu prowadzeniu. A wszystko to w wydaniu, które pod względem parametrów użytkowych wcale nie wydaje się być „z kosmosu”. No, może poza parkowaniem przy autostradach, bo z tym to akurat może być problem.

Pozostaje tylko pytanie, czy kierowca nie zatęskni za zupełnie innym poziomem wykonania europejskich ciągników. Tutaj da się zauważyć naprawdę ogromne różnice, a szerzej opisywałem to w następującym artykule: Którą ciężarówkę wybrałbyś dla siebie – Globetrottera XXL, ciągnik z Ameryki czy pierwsze FH16?

I jeszcze zdjęcie dla porównania rozmiarów:

Powyższe zdjęcie pochodzi ze zbiorów Truck-Spotters.eu.