Od wozu konnego po Volva FH z 24 tysiącami cystern – ten przewoźnik skończył 100 lat

Powyższe zdjęcie pochodzi ze zbiorów Truck-Spotters.eu.

Pełna galeria historycznych zdjęć czeka pod tekstem.

Wśród powszechnie znanych przewoźników mamy kolejnego stulatka. Swojego setnego jubileuszu doczekała się niderlandzka firma Den Hartogh, mająca swój oddział także w Polsce.

Dzisiaj Den Hartogh współtworzą charakterystyczne, czerwone Volva FM oraz FH, przewożące materiały niebezpieczne. Samochody te jeżdżą między innymi na niderlandzkich, niemieckich, polskich, brytyjskich, węgierskich oraz belgijskich tablicach rejestracjach, a poza nimi we flocie znajduje się też 400 naczep-cystern oraz 24 tys. różnego typu kontenerów-cystern.

Za to sto lat temu, dokładnie 27 sierpnia 1920 roku, Jacobus den Hartogh zaczynał swoją działalność od jednej, wynajętej barki. Przewoziła ona ładunki po niderlandzkich kanałach, zbierając zlecenia od najróżniejszych zleceniodawców. Do tego firma posiadała też wóz konny, który mógł zbierać ładunki po okolicy i podstawiać je na barkę. Ujmując to więc w dzisiejszą nomenklaturę, był to transport intermodalny z przesyłkami drobnicowymi. 

W 1924 roku wóz został zastąpiony pierwszą w historii firmy ciężarówką. Wybór padł na Forda TT, czyli ciężarową odmianę słynnego modelu T. Szybko udało się też zakupić kolejne Fordy, a także wymienić je na nowsze modele z benzynowymi silnikami V8. Do II Wojny Światowej firma miała ich już trzy egzemplarze, a w międzyczasie dalej inwestowała w transport po kanałach.

Po 1945 roku flotę trzeba było budować od nowa. W wyniku działań wojennych firma straciła bowiem wszystkie dotychczasowe jednostki. Tutaj z pomocą przyszły jednak pojazdy, które alianci masowo pozostawiali w Europie w ramach demobilu. Den Hartogh zakupiło z tego źródła jedno amerykańskie GMC oraz jednego brytyjskiego Fordsona. Tutaj od razu też wyjaśnię, że Fordson był dawną, użytkową marką z koncernu Ford, produkującą ciężarówki, auta dostawcze oraz pojazdy rolnicze.

Powojenny transport odbudowywał się w rekordowym tempie. Sam za siebie mówi fakt, że już w 1947 roku Den Hartogh mogło sobie pozwolić na zakup fabrycznie nowej ciężarówki. Był to Chevrolet Loadmaster, a więc średniotonażowe podwozie ze Stanów Zjednoczonych. W tym samym czasie firma zdobywała też kolejne licencje na przewozy, co w owym czasie nie było łatwe. Często najprostszym rozwiązaniem było kupowanie licencji wraz z całymi, konkurencyjnymi firmami, które znajdowały się w trudnej sytuacji finansowej. I tak też Den Hartogh postępowało, tylko w 1949 roku wykupując dwóch konkurentów.

Kolejne dekady przynosiły dalszy rozwój floty. Firma w stu procentach postawiła na transport drogowy i do 1965 roku posiadała już pięćdziesiąt pojazdów. Nadal jednak przewoziła różnego typu ładunki, a nie tylko materiały niebezpieczne. Ta ostatnia specjalizacja pojawiła się dopiero w 1970 roku, gdy zakupiono pierwsze cysterny chemiczne i dostrzeżono w nich doskonałe źródło dochodu. Reszta lat 70-tych upłynęła więc na chemicznych inwestycjach i rozbudowie specjalistycznej floty. Również w tym samym czasie flotę zaczęły dominować ciężarówki marki Volvo.

Dalszy przebieg zdarzeń to już historia najnowsza. W 1992 roku powstała Unia Europejska i Den Hartogh świetnie odnalazło się na otwartym rynku. W połowie lat 90-tych udało się jej przejąć między innymi niemiecką konkurencję, umacniając się na tamtejszym rynku. Obronną ręką firma przeszła też przez rozszerzenie UE w 2004 roku, między innymi dzięki otwarciu oddziałów w Europie Środkowo-Wschodniej. A jak jej flota wygląda dzisiaj, wspomniałem już na wstępie.

Poniżej zamieszczam kilkanaście zdjęć, które firma Den Hartogh opublikowała na swojej stronie internetowej. Prezentują one nie tylko rozwój tego konkretnego przedsiębiorstwa, ale też całej branży transportowej. Widać jak samochody ciężarowe zmieniały się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, jak rosły ich kabiny i jak specjalizowały się zabudowy.