Śmierć kierowcy, który spadł z naczepy – dodatkowe informacje o przebiegu zdarzenia

Fot. Wikipedia Commons (Jerre02, CC 4.0)

W nawiązaniu do tekstu:

Kierowca spadł z naczepy na stos drewna – śmierć w wyniku silnego podmuchu wiatru

Pojawiły się nowe informacje w sprawie tragedii, o której informowałem w ubiegły weekend. Wiadomo jak dokładnie zginął 28-letni kierowca ciężarówki, zrzucony z naczepy przez silny podmuch wiatru.

Jak podała lokalna policja, Bartosz Nowak prowadził ciężarówkę z samowyładowczą naczepą i odbierał z tartaku pod Wolsztynem ładunek trocin. Po załadunku musiał wejść na pojazd i przykryć zabudowę plandeką, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Częściowo rozwinął już materiał, gdy plandeka złapała silny podmuch wiatru i zrzuciła kierowcę z pojazdu. Mężczyzna uderzył przy tym głową w stos drewna i doznał bardzo poważnego urazu głowy.

Gdy na miejsce przybyły służby ratunkowe, przeprowadzono kilkudziesięciominutową reanimację. Ratownikom udało się przywrócić akcję serca i 28-latka przetransportowano do szpitala. Tam zmarł jednak następnego dnia, nigdy nie odzyskując już przytomności.

Jak się też okazało, zmarł był nie tylko kierowcą, ale też piłkarzem piątoligowego zespołu MKS Błękitni z Wronek w województwie wielkopolskim. Jego śmierć wzbudziła w okolicy duże poruszenie, także wśród osób niezwiązanych z transportem. Wiadomo też, że organy zmarłego zostały przekazane do przeszczepu, w szpitalu w Zielonej Górze.

A na koniec pojawia się transportowa refleksja nad konfigurowaniem samowyładowczych zabudów. Owszem, istnieją nadwozia ze zdalnie zasuwanymi plandekami, dzięki którym kierowca nie musi wchodzić na wysokość dwóch lub trzech metrów. W przeciwieństwie jednak do wielu innych krajów, w Polsce nadal bardzo rzadko zamawia się takie opcje. Tysiące kierowców każdego dnia wspina się więc po niewielkich stopniach, wchodzi na zabudowy swoich pojazdów i jest to traktowane niczym najzwyklejsza rzecz na świecie. Tymczasem przepisy wyraźnie wskazują, że praca na nieosłoniętej powierzchni, ponad metr nad ziemią, wymaga stosowanego orzeczenia lekarskiego, szkolenia w zakresie BHP, środków ochrony indywidualnej, profesjonalnego nadzoru oraz wyrażenia zgody na podwyższone ryzyko zawodowe.

Zdjęcie opublikowane przez MKS Błękitni Wronki: