Google zastąpi kierowców ciężarówek? Ruszyły drogowe testy autopilota

Waymo, a więc autopilotowa marka koncernu Google, rozpoczęła publiczne testy zautomatyzowanych ciężarówek. Zmodyfikowane przez nią Peterbilty wyjechały w ubiegłym tygodniu na autostrady w Teksasie.

Autopiloty mają być na tyle zaawansowane, by ciężarówki samodzielnie radziły sobie na głównych drogach. W czasie jazdy po autostradzie człowiek nie będzie musiał podejmować żadnych działań, chyba że dojdzie do niespodziewanej awarii lub poważnej sytuacji kryzysowej. Z tego też powodu Waymo wytrenowało kierowców-inżynierów, którzy będą doglądali testów z lewego fotela.

Wszystkie testowane ciężarówki będą jeździły załadowane. Wykorzysta się przy tym jednak stały balast, a nie ładunki przewożone komercyjnie, dla rzeczywistych klientów. To wyróżnia działania Waymo na tle konkurencji, chętnie podstawiającej ciężarówki z autopilotami pod normalną pracę. Skąd natomiast wzięła się ta różnica? Waymo wyjaśnia to większą ostrożnością na potrzeby testów.

Firma zdaje sobie sprawę, że przed sztuczną inteligencją jest jeszcze co najmniej kilka lat rozwoju. Przy testach zautomatyzowanych pojazdów nadal mogą pojawić się problemy, a społeczeństwo nie ma dla tych pojazdów pełnego zaufania. Wszelkie zmiany powinny więc odbywać się stopniowo, zamiast natychmiast przechodzić do wykonywania zwykłych, transportowych zleceń.

To ostrożne podejście firma reprezentuje już od kilku lat. W 2017 roku, gdy Waymo zapowiadało swoje testy ciężarówek, mówiono między innymi o braku możliwości wyeliminowania kierowców. Firma twierdziła, że autopiloty będą samowystarczalne na autostradach, ale w ruchu miejskich lub przy manewrach niestety sobie nie poradzą. Podkreślano też, że skutki ewentualnego wypadku z ciężarówką są zbyt poważne, by całkowicie zaufać komputerowi.

Na koniec dodam, że koncern Google i jego marka Waymo mają już spore doświadczenie w zakresie autopilotów. Przez lata firmy pracowały nad zautomatyzowaniem samochodów osobowych i dostawczych, również testując je na publicznych drogach. Więcej na ten temat pisałem we wspomnianym tekście z 2017 roku.