Francusko-holendersko-szwedzko-amerykańskie bliźniaki, wykorzystujące wspólny projekt kabiny do lekkiego i średniego transportu, przeszły kolejną modernizację. Tym razem dokonała jej szwedzka marka Volvo Trucks, ze swoimi modelami FL oraz FE.
Zmodernizowane pojazdy pojawią się u dealerów w pierwszej połowie 2024 roku, a z zewnątrz rozpoznamy je między innymi po nowocześniejszym układzie atrapy chłodnicy, reflektorach w technologii LED, a także zmienionej konstrukcji lusterek, z obudowami w mniejszym stopniu przysłaniającymi widoczność z kabiny.
Pod nadwoziem można spodziewać się nowych systemów elektronicznych, zgodnych z przyszłoroczną listą obowiązkowego wyposażenia dla samochodów ciężarowych. Kierowca ma też mieć do dyspozycji nowe oświetlenie wewnętrzne, zamykany schowek w kabinie i opcjonalną kamerę 360˚, prezentującą otoczenie pojazdu z tak zwanego „lotu ptaka”.
O zmianach w napędzie spalinowym Volvo Trucks nie wspomina. Zresztą, Volvo FL dopiero co dostało nowy silnik, rozwijający moc do 320 KM. Za to w przypadku napędu elektrycznego wymienia się kilka nowości, jak dwukrotnie szybsze ładowanie prądem naprzemiennym (z mocą podniesioną do 43 kW), czy nowy interfejs elektrycznej przystawki mocy, pozwalający zabudować pojazd bez montowania dodatkowego silnika elektryczno-mechanicznego. Maksymalny zasięg wersji elektrycznej ma przy tym wynosić 450 kilometrów.
Wyjaśniając kwestię „francusko-holendersko-szwedzko-amerykańskich bliźniaków”, przypomnę, że cała ta historia zaczęła się w 2000 roku, gdy DAF oraz Renault wprowadziły na rynek wspólnie zaprojektowane ciężarówki dystrybucyjne. W późniejszych latach ten sam projekt nadwozia otrzymały też marki Volvo Trucks, Peterbilt oraz Kenworth, natomiast obecnie poszczególne firmy są na etapie modernizowania tych pojazdów. Pod koniec sierpnia DAF pokazał nowy model XB, czyli delikatnie zmodernizowanego następcę modelu LF, natomiast w połowie października Renault Trucks zaprezentowało odświeżoną Gamę D.
