Tatra pokazała wodorową wywrotkę kopalnianą – 8×6, 45 ton i 30 kilogramów paliwa

Tatra zaprezentowała dzisiaj swój pierwszy prototyp ciężarówki na tak zwane paliwo alternatywne. Jest to ciężka, 45-tonowa wywrotka do zastosowań kopalnianych, której zasilanie ma charakter wodorowy.

Prototyp bazuje na znanej od lat, specjalistycznej serii Force, podwoziowo wywodzącej się jeszcze ze słynnego modelu T815. Jedną z cech charakterystycznych tego modelu jest możliwość zamówienia wersji z silnikiem za kabiną, by dzięki temu maksymalnie ograniczyć wysokość całkowitą pojazdu i bez problemu wjeżdżać na przykład do podziemnych kopalni. W tym przypadku wieża za kabiną jest jednak jeszcze dłuższa niż zwykle, a w jej wnętrzu znalazły się elementy napędu elektryczno-wodorowego. To układ, w którym ogniwa zamieniają wodór w energię elektryczną, a ta następnie zasila elektryczny silnik.

Cały ten układ bazuje na produktach kilku podwykonawców. Ogniwa wodorowe dostarczyła kanadyjska firma Ballard, zbiorniki wodoru kupiono od amerykańskiej marki Worthington, a silnik elektryczny to dzieło duńskiej marki Danfoss, tak, tej samej, która wytwarza popularne regulatory do domowych kaloryferów. Niemniej Danfoss ma w swojej ofercie także duże silniki elektryczne i stąd też jednostka dla Tatry, rozwijająca chwilową moc maksymalną 789 KM, moc stałą 653 KM, a także maksymalny moment obrotowy 2300 Nm. Silnik ten posiada przystawkę mocy, która zasiliła pompę hydrauliczną i obsługuje trójstronną wywrotkę czeskiej marki VS-Mont. Poza tym za kabiną musiał się znaleźć bardzo rozbudowany, podwójny układ chłodzenia, działający z mocą 2×190 kW

Jak przystało na Tatrę, wszystko to połączono ze specjalistycznym podwoziem. Mamy tutaj układ 8×6 z niezależnym zawieszeniem, ramą rurową i wahliwymi półosiami, mający zapewnić wspomniane 45 ton DMC w warunkach kopalnianych. Niestety, z tego tylko 23 tony przypadły na ładowność, co wskazuje niestety na bardzo wysoką masę wodorowego napędu. Ile natomiast może wynosić tutaj zasięg? Pojazd posiada sześć zbiorników wodoru, o łącznej pojemności 30 kilogramów (pod ciśnieniem 350 bar). W warunkach kopalnianych powinno się to przełożyć na około 200-300 kilometrów zasięgu. Coś takiego można podejrzewać w oparciu o niedawno opisywane wyniki testu spalania w wodorowym Actrosie.

Na koniec dodam, że to nie jest pierwsza wodorowa ciężarówka, którą stworzono z myślą o pracy w kopalniach. Wręcz przeciwnie, właśnie w tej branży padł w ubiegłym roku rekord, w postaci największej wodorowej ciężarówki na świecie. Okazał się to pojazd aż 290-tonowy, wdrożony do próbnej eksploatacji w Republice Południowej Afryki.