Protest przewoźników z Hiszpanii trwał jeden dzień – brak poparcia lub zastraszenie

W nawiązaniu do tekstu:

Zakaz przewożenia nierentownych ładunków – hiszpański plan w nowej wersji

Hiszpańscy przewoźnicy znani są z organizowania wyjątkowo zaciekłych protestów. To właśnie w ten sposób wywalczyli sobie ostatnio takie przepisy, jak zakaz wykonywania przewozów za stawkę niepokrywającą średnich kosztów. A jednak najnowszy protest z tego tygodnia najwyraźniej okazał się klapą.

Przyczyną protestu miało być nieefektywne wprowadzanie nowych zasad, w związku z czym w branży nie odczuwa się żadnej poprawy. Hiszpańskie władze potraktowały też temat bardzo poważnie, przygotowując na utrudnienia armię aż 50 tys. policjantów. Mieli oni zapobiegać między innymi agresywnym zachowaniom, takim jak niszczenie zagranicznych pojazdów, odnotowane w czasie protestu z marca bieżącego roku (zdjęcia tutaj oraz tutaj).

Jak jednak przyznał sam organizator akcji – Plataforma Nacional Defensa Sector del Transporte – tym razem protest się nie udał. Po zaledwie jednym dniu akcja została przerwana, odbywając się tym samym bez większych utrudnień w branży transportowej. Przyczyny? Zdaniem niezależnych głosów, brakowało po prostu poparcia i protest objął co najwyżej 5 procent codziennych przewozów. Przeciwko akcji wypowiedziały się chociażby duże związki zawodowe. Za to sam organizator tłumaczy, że przewoźnicy poczuli się po prostu zastraszeni i dlatego też zrezygnowali z udziału w akcji.