Południowoamerykańskie ciężarówki marki Volkswagen (szerzej omawiane tutaj) to sprzęt o prostym, a wręcz budżetowym charakterze. Nie przypominam sobie więc żadnej sytuacji, w której byłby one wymieniane jako obiekt technologicznego przełomu. Teraz jednak coś takiego się wydarzyło i jest to nowość z branży przewozu materiałów niebezpiecznych.
Właśnie samochód marki Volkswagen został okrzyknięty pierwszą elektryczną ciężarówką na świecie, która będzie pracowała z gazową cysterną. Samochód otrzymał przy tym oficjalne dopuszczenie do transportu materiałów niebezpiecznych, a nawet opatrzono go pomarańczowymi tablicami, jakie znamy z europejskiej konwencji z ADR. Z tym jednak zastrzeżeniem, że pojazd ten nie będzie pracował w Europie, lecz właśnie w Brazylii, w okolicach Rio de Janeiro, odpowiadając tam za dostawy LPG z największej lokalnej rozlewni do ostatecznych odbiorców.
Bazowy samochód to tutaj Volkswagen e-Delivery, czyli elektryczna wersja bardzo specyficznej, brazylijskiej ciężarówki dystrybucyjnej. Samochód te ma niewielką kabinę oraz bardzo lekkie osie, lecz występuje także w wersji z trzecią osią wleczoną, w układzie 6×2. Właśnie taki wariant, oferujący 14-tonowe DMC, zastosowano w omawianym przypadku. Pozwoliło to zamontować na ramie cysternę mieszczącą 9 m3 gazu LPG, instalację z elektrycznie zasilaną pompą przesyłową, a także baterie wystarczające do przejechania na jednym ładowaniu około 250 kilometrów w ruchu miejskim.
I choć wszystko to dotyczy bardzo dalekiego kraju, cała sprawa jest mocno symboliczna i może mieć charakter uniwersalny. Mamy tutaj bowiem wyraźny sygnał na to, że eksperci z zakresu transportu materiałów niebezpiecznych nie dostrzegli żadnych przeciwwskazań przed połączeniem gazowej cysterny i akumulatorowego napędu. To może dobrze świadczyć o elektrykach i zabezpieczeniu ich baterii, wszak LPG uchodzi za naprawdę bardzo ryzykowny ładunek, regularnie pojawiający się w doniesieniach o wybuchach i pożarach (jak chociażby tutaj).