Cysterna zahaczyła o wiadukt, zginęło 27 osób – kierowca do końca ratował sytuację

Pomyłka w nawigacji może zdarzyć się każdemu. Rzadko kiedy następstwa są jednak aż tak tragiczne, jak miało to miejsce 24 grudnia w Republice Południowej Afryki. W wyniku uderzenia ciężarówki w wiadukt śmierć poniosło tam aż 27 osób, a zniszczeniu uległ między innymi lokalny szpital.

Zdaję sobie sprawę, że to sprawa z drugiego końca świata i wielu osobom może wydawać się ona egzotyczna. Warto jednak się na tym tematem pochylić, z uwagi na zaskakujący przebieg zdarzeń i co najmniej nietypową sytuację kierującego. Sam za siebie mówi fakt, że tuż przed tragedią zdołano nawet wykonać nagrania uszkodzonej ciężarówki, na których nic nie wskazywało, by mogło dojść do jakiejkolwiek tragedii.

Dokładny przebieg zdarzeń został opublikowany w sieci przez lokalny tygodnik „Sunday Times”. Można tam poznać historię 32-letniego kierowcy, od siedmiu lat obsługującego transport towarów niebezpiecznych, a w minioną sobotę prowadzącego MAN-a TGS z cysterną oraz ładunkiem LPG. W czasie przejazdu przez miejscowość Boksburg mężczyzna ten pomylił zjazd i zamiast w kierunku autostrady zaczął zmierzać w stronę szpitala. Szybko zauważył tę pomyłkę, ale niestety nie trafił na żadne miejsce do bezpiecznego zawracania. Co więcej, w pewnym momencie przed nim pojawił się wiadukt, na którym oznaczenie wysokościowe okazało się niestety nieczytelne. Kierowca zatrzymał wówczas ciężarówkę, wyszedł z kabiny i postanowił sprawdzić, czy naczepa zmieści się pod wiaduktem. Na pierwszy rzut oka wydawało się to jak najbardziej możliwe, więc MAN z niewielką prędkością ruszył przed siebie.

Początkowo naczepa faktycznie mieściła się pod wiaduktem i ciągnik niemal dotarł do samego końca przeprawy. Kierowca jednak nie zauważył, że tam jezdnia nieznacznie się unosiła i w pewnym momencie cysterna niestety zahaczyła o sklepienie. Kierowca naturalnie to usłyszał, natychmiast zatrzymał zestaw i ponownie opuścił kabinę. Powiadomił o sprawie służby ratunkowe i przewoźnika, a sam oddalił się w bezpieczne miejsce, prosząc coraz liczniejszych gapiów, by nie zbliżali się do ciężarówki. Własnym ciałem zatrzymał trzy samochody osobowe, które usiłowały wjechać pod wiadukt, omijając ciężarówkę. Następnie, wraz z pracownikami przypadkowego patrolu ochrony, rozwieszał taśmę ostrzegawczą wokół pojazdu, zakazującą wstępu pod wiadukt.

Ostatnie chwile przed wybuchem:

Moment wybuchu:

Ładunek gazu eksplodował około 30 minut po uderzeniu cysterny w wiadukt, gdy służby ratunkowe nadal nie przybyły na miejsce (!!!). Siła uderzenia była naprawdę ogromna, wybijając szyby w pobliskich budynkach oraz niszcząc fragment wspomnianego szpitala. Śmierć poniosło przy tym aż 27 osób, w tym między innymi pielęgniarki, pacjenci, a nawet kierowca stojącej przed szpitalem karetki. Wśród ofiar nie brakowało też przypadkowych gapiów, którzy niestety do końca nie posłuchali kierowcy. Wiele z tych osób zmarło z opóźnieniem, już w szpitalach, w wyniku odniesionych obrażeń. Sam kierujący stracił natomiast w wybuchu przytomność i został ranny, ale na szczęście nie było to nic poważnego.

Jeszcze w czasie pobytu w szpitalu 32-latek został aresztowany, pod zarzutem spowodowania śmiertelnego wypadku. W dniu wczorajszym pojawiła się jednak informacja, że prokuratura nie postawi mu zarzutów, w wyniku braku dowodów na realne zawinienie. Krótko później pojawiła się też informacja o powyższym przebiegu zdarzenia, a świadkowie potwierdzili, że kierowca podejmował bardzo liczne, wręcz rozpaczliwe próby uratowania sytuacji. Niemniej nadal nie jest przesądzone, że mężczyzna nie zostanie ostatecznie oskarżony, jako że liczba zmarłych nieustannie rośnie, podobnie jak liczba bliskich, którzy będą domagali się pociągnięcia do odpowiedzialności jakiejkolwiek winnej osoby.

A na koniec jeszcze dodam, że podobnych zdarzeń wcale nie trzeba szukać daleko. Dla przykładu, w 2008 roku przez 25 godzin, przy udziale stu strażaków gaszono naczepę-cysternę, która w czasie przewozu gazu zahaczyła o wiadukt kolejowy w Chrzanowie. Wówczas jednak nikt nie został poszkodowany, gdyż poza pożarem nie doszło do wybuchu.

Polskie nagranie z 2008 roku: