Kto odpowie za wypadek ciężarówki z autopilotem? Te przepisy mają być odpowiedzią

Od kilku lat w branży transportowej wiele mówi się o tak zwanych autopilotach. Teoretycznie mają one zastąpić kierowców, choć w praktyce sprawa wzbudza mnóstwo pytań i kontrowersji. Dlatego postanowiłem zaprezentować projekt przepisów, na którym pracują obecnie Rosjanie.

Rosyjskie ministerstwo transportu chce już od 1 września 2025 roku dopuścić powszechny ruch ciężarówek bez kierowców w kabinie. Dlatego właśnie przedstawiono prace nad dokumentem, który ureguluje pracę takich pojazdów między innymi w kwestii usterek oraz wypadków.

Twórcy rozporządzenia zaproponowali, by główną odpowiedzialność za decyzje autopilota ponosił właściciel dane ciężarówki. Jeśli więc urządzenie doprowadziłoby do wypadku, to przewoźnik miałby automatycznie odpowiadać za straty w sprzęcie lub w ludziach.

Niemniej właściciel mógł się odwołać i skierować sprawę na producenta pojazdu lub osobę odpowiedzialną za zdalny nadzór nad autopilotem. W tym pierwszym przypadku musiałby udowodnić, że producent popełnił rażący błąd przy konstruowaniu pojazdu. W drugim zaś musiałby wykazać, że operator zaniedbał swoje obowiązki i miało to wpływ na zdarzenie.

Poza tym dokument przewiduje dodatkowe następstwa za niewłaściwe użycie autopilota. Przewoźnicy mieliby ponosić kary na przykład za uruchomienie autopilota na nieprzygotowanym do tego odcinku drogi, pozbawionym odpowiedniej, cyfrowej mapy. Karalne byłoby też korzystanie z autopilota, który nie został na czas poddany najnowszej aktualizacji oprogramowania.

Powyższe zapisy mają być jednymi z pierwszych tego typu regulacji na świecie. Można też zauważyć pewną różnicę względem propozycji z innych krajów. Szwedzi wyszli bowiem z pomysłem, by odpowiedzialność za wypadek zawsze ponosiła ta osoba, która włączy autopilota jako ostatnia (wyjaśnienie tutaj). Za to Amerykanie są zdania, że odpowiedzialność za autopiloty powinni ponosić przede wszystkim ich producenci (wyjaśnienie tutaj).

Źródło zdjęcia: Ciężarówki z autopilotami wyjechały na rosyjskie drogi – nie obejmie ich czas pracy