Zakaz zakazanego dla białoruskich ciężarówek – ciąg dalszy konfliktu w transporcie

Uwaga, aktualizacja: Ciężarówki ze wszystkich krajów trzecich nie wyjadą z Polski na Białoruś – to duża zmiana


Transportowy konflikt między Polską a Białorusią stale się zaostrza. Po decyzjach z ubiegłego tygodnia, gdy Polska zamknęła już drugie przejście graniczne, a Białorusini zakazali Polakom wjazdu od strony Litwy i Łotwy, dzisiaj pojawiła się kolejna odpowiedź polskiego rządu. I choć w ogólnoinformacyjnych mediach spotkało się to z dużym rozgłosem, tym razem można powiedzieć, że jest to odpowiedź tak naprawdę bez większego znaczenia.

Otóż od jutra, 21 lutego, godziny 19.00, białoruskie samochody ciężarowe będą podlegały zakazowi korzystania z przejścia granicznego w Koroszczynie. Biorąc natomiast pod uwagę fakt, że Koroszczyn jest ostatnim czynnym przejściem granicznym z Białorusią (w obliczu zamknięcia Bobrowników i Kuźnicy), po prostu wcale nie będą one mogły wjechać do Polski.

Jeszcze rok temu coś takiego brzmiałoby dla Białorusinów bardzo poważnie. Pragnę jednak przypomnieć, że już od kwietnia ubiegłego roku, w ramach całego pakietu unijnych sankcji, białoruskie i rosyjskie ciężarówki w ogóle nie mogą wykonywać pracy na terenie Unii Europejskiej. W efekcie ruch białoruskich ciężarówek przez polską granicę praktycznie się nie odbywa, już od dobrych dziesięciu miesięcy. Zdarzały się od tego jednie sporadyczne wyjątki, na przykład z transportami leków, ale trudno powiedzieć, by miały one dla Białorusinów większe znaczenie ekonomiczne.

Zdjęcie jeszcze sprzed wojny, z następującego tekstu: Zdjęcia starych ciężarówek na Białorusi: trójki, kurniki, F12-tki i inne pracujące klasyki