W latach 70-tych stale woziła ładunki na Bliski Wschód, za kierownicą DAF-a 2800

Więcej zdjęć z pracy Josette Lotissement znajdziecie pod tym linkiem. Tam też znajduje się źródło dołączonych fotografii.


To artykuł z 2020 roku. Z okazji Dnia Kobiet przywróciłem go na stronę główną, wraz z najlepszymi życzeniami! 🙂


Według statystyk z 2018 roku, około 38 tys. Polek posiada uprawnienia do kierowania samochodami ciężarowymi lub autobusami. W tym samym roku swoje wyliczenia opublikowali też Niemcy, a zgodnie z nimi kobiety stanowią niemal 2 proc. zatrudnienia wśród niemieckich kierowców zawodowych. I choć obie te liczby nie są szczególnie wysokie, nie da się ukryć, że kobiet w transporcie po prostu przybywa.

Za to na początku lat 70-tych spotkanie kobiety kierującej ciężarówką było czymś naprawdę wyjątkowym. Zwłaszcza w transporcie towarów, gdzie praca nadal wiązała się z dużymi wyzwaniami fizycznymi. Ciężko pracujące układy kierownicze, niezsynchronizowane skrzynie biegów i naczepy często wymagające rozbierania kompletnych stelaży – tak w owym czasie wyglądała transportowa rzeczywistość. Wyraźne inne było też postrzeganie samych kobiet, zarówno w kwestiach gospodarczych, jak i tych związanych z ruchem drogowym.

Pojawiały się jednak pewne wyjątki. Jednym z najsłynniejszych z nich była Francuzka Josette Lotissement, którą przez kilka lat można było spotkać na międzykontynentalnych trasach. I to właśnie tę historię chciałbym Wam teraz pokrótce opowiedzieć.

Josette rozpoczęła swoją pracę w 1967 roku, początkowo jeżdżąc w transporcie bardziej lokalnym, po Francji lub ewentualnie do Wielkiej Brytanii. Później przyszła też kolej na dalsze trasy, prowadzące głównie między Francją a Grecją. Na początku lat 70-tych nastąpił zaś prawdziwy „punkt zwrotny”, wywołany przez boom na przewozy międzykontynentalne. W związku z transportowym kryzysem w Europie Zachodniej oraz gwałtownym rozwojem gospodarczym na Bliskim Wschodzie, firmy masowo podejmowały się tras na przykład do Iraku, Syrii lub Arabii Saudyjskiej. Josette podjęła więc tę samą decyzję, co tysiące jej kolegów z całego kontynentu. Mianowicie, zgodziła się na wysyłanie w trasy właśnie na Bliski Wschód, często wykonywane w bardzo złych warunkach.

Pierwszą taką trasę Francuzka wykonała w 1972 roku, mając wówczas zaledwie 25 lat. Szybko pojawiły się też kolejne wyjazdy do Azji i Josette wykonywała je nieprzerwanie do 1975 roku. Jej narzędziem pracy był wówczas najnowszy model DAF-a, w postaci wczesnego egzemplarza z serii 2800. W owym czasie była to naprawdę nowoczesna ciężarówka, z silnikami o mocy 256 lub 310 KM, a także sporą kabiną. Choć oczywiście nadal był to zupełnie inny pojazd, niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni obecnie. Dokładniej przedstawiałem to w tym artykule, porównującym bliźniaczy model 3300 ze współczesnym DAF-em XF Euro 6.

W połowie lat 70-tych Josette Lotissement musiała opuścić trasy na Bliski Wschód, w związku z problemami zdrowotnymi. Przeszła operację chirurgiczną, zaliczyła pewną przerwę od pracy w transporcie, a gdy wróciła do ciężarówek, pozostała na trasach prowadzących w samej Europie. Znowu wyspecjalizowała się w przewozach do Grecji, wykonywanych głównie z naczepą cysterną. Tak jeździła aż do 2001 roku, gdy przeszła na emeryturę.

Na kilka lat przed tą emeryturą, bohaterka artykułu wystąpiła też w telewizyjnym reportażu. Był to dokument z połowy lat 90-tych, prezentujący pracę kilku Francuzek za kierownicami ciężarówek. Josette Lotissement występuje tam w czerwonym Mercedesie SK, w czasie krótszej trasy po Francji, wykonywanej ze wspomnianą cysterną. A przy okazji można też zobaczyć pracę innych bohaterek, jak na przykład kierującej biało-różowym Iveco EuroTech. Wykonywała ona akurat przewóz do Rosji, od około 27. minuty przekraczając polsko-białoruską granicę. Proces ten zajął 18 godzin, a wokół nie brakowało zarówno innych francuskich ciężarówek, jak i pojazdów z Pekaesu.