Volvo G89 z estońskiego OSP – 49-letni wóz lotniskowy na bardzo szybkie wyjazdy

W nawiązaniu do tekstu:

Volvo F88/F89 i jego mało znana historia – to był projekt na amerykański rynek

Na polsko-ukraińskie pogranicze dociera strażacka pomoc z najróżniejszych krajów Europy. Często przewożą sami strażacy, przy użyciu własnego sprzętu, a w Polsce dokonuje się przeładunku, przed ostatecznym wysłaniem na Ukrainę.

Taka sytuacja ściąga do Polski bardzo ciekawy sprzęt. Dla przykładu, pod komendą PSP w Zamościu zaparkował ostatnio wóz z estońskiego OSP, mający bardzo rzadko spotykaną konfigurację. To Scania P93 250 z 1991 roku, wyposażona w załogową kabinę oraz bardzo krótkie, wymienne nadwozie. Samochód ten przyjechał z małej estońskiej miejscowości Tõdva, położonej około 1200 kilometrów na północ od Zamościa. Jak podają przy tym sami Estończycy, w zabudowie przywieziono umundurowanie, narzędzia ręczne, czy sprzęt do oddychania. Wszystko to zostało zebrane wśród estońskich jednostek ochotniczych.

Zdjęcia przeładunku (opublikowane przez KW PSP z Lublina):

Jak łatwo się domyślać, tego typu wozy trafiły do Estonii z pobliskiej Finlandii lub Szwecji. Nordyccy strażacy bazują głównie na ciężarówkach marki Scania lub Volvo, a gdy Estończycy zaczęli formować swoje oddziały ochotnicze (w 2010 roku), przeniosło się to także na ich jednostki. Tak naprawdę sprzęt można podzielić przy tym na dwie grupy – część ochotników dostała wycofywane z estońskich jednostek państwowych Ziły lub Gazy, pamiętające jeszcze czasy radzieckie, a część wsiadła właśnie na używany sprzęt od północnych sąsiadów, swego czasu otrzymywany w darach lub po prostu importowany.

Przeglądając te estońskie ciężarówki, trafiłem też na kompletną ciekawostkę, która może zainteresować nawet miłośników dawnego polskiego transportu międzynarodowego. Otóż jedna z estońskich remiz ma w swoim garażu prawdziwego rodzynka, który może przypominać okres powszechnego transportu drogowego na Bliski Wschód (lata 70. oraz 80.). Jest to pięknie zachowane Volvo G89 z 1973 roku, a więc już za kilka miesięcy mogące świętować 50-te urodziny. Dzisiaj samochód ten należy do OSP z małej, estońskiej miejscowości Kaberneeme, a swoją karierę rozpoczynał jako wóz lotniskowy, skonfigurowany z myślą o osiąganiu bardzo wysokich (jak na ówczesne czasy) prędkości.

Volvo G89 to specjalistyczna odmiana modelu F89, niegdyś bardzo popularnego na dalekich trasach i stanowiącego trzon floty Pekaes Warszawa. Przy tym G89 wyróżniało się wysuniętą dalej do przodu osią, na którą mógł być także przekazywany napęd. Stąd też specjalna obudowa na przednich felgach, zastępując załodze stopnie. Omawiany samochód ma konfigurację 6×6, pojedyncze koła i fabryczną kabinę sypialną, w której zamiast łóżka zamontowano proste ławki i elementy działka wodnego. Źródłem jego napędu jest 11,9-litrowy, turbodoładowany silnik o mocy 330 KM, swego czasu jeden z najmocniejszych na całym europejskim rynku. Co też ciekawe, do tego dołożono w pełni automatyczną skrzynię biegów, a mimo to odpowiednie przełożenia pozwalają osiągnąć prędkość 115 km/h. I choć jest to maszyna już 49-letnia, ważąca około 26 ton, podobno nadal potrafi rozpędzić się do takich wartości.

Dodam jeszcze, że obecnie OSP z Kaberneeme wystawia omawiany wóz na sprzedaż. Zapewne maszyna z tej klasy wagowej, z pojedynczą kabiną, dodatkowo w tak zaawansowanym wieku, nie jest dla nich najbardziej praktycznym rozwiązaniem. Ogłoszenie można znaleźć tutaj, proponowana cena to 15 tys. euro i trzeba przyznać, że to zaskakująco niska kwota. W zachodnioeuropejskich ogłoszeniach zwykłe Volvo F89 potrafi być bowiem znacznie droższe.

Zdjęcia wnętrza z ogłoszenia:

Volvo G89 w cywilnym użytku, z dzienną kabiną:

Volvo F89 z Pekaes Warszawa:

Film pod tytułem „Volvo G89 6X6 (1973) 26 tons 115 km/h”: