Mała relacja ze zlotu ciężarówek: kilka TGX-ów, Scania Aerodyne, MP2 V8 i F90 V10

W Polsce początek sezonu zlotowego jest dopiero przed nami. Za to w Niemczech pierwsze spotkania ciężarówek już miały miejsce, a wśród nich między innymi Rüssel Truck Show 2023, zorganizowany w miniony weekend pod miastem Kassel. Łącznie pojawiło się tam około 400 ciężkich pojazdów, a organizatorzy zdołali zebrać 100 tys. euro na cele charytatywne. Spójrzmy więc na kilka szczególnie ciekawych okazów, które stanowiły atrakcję tej imprezy.

Wszystkie dołączone zdjęcia pochodzą z fotorelacji polskiego sklepu tuningowego transshop.eu, w całości dostępnej na Instagramie. Serdecznie zapraszam!

Zacznę od zjawiska charakterystycznego dla Niemiec. Otóż w przeciwieństwie do zlotów polskich, holenderskich lub skandynawskich, imprezy naszych zachodnich sąsiadów ściągają bardzo duże ilości tuningowanych MAN-ów TGX. Jak też pokazało Rüssel Truck Show 2023, pomysły na modyfikacje tego modelu bywają naprawdę najróżniejsze. Pod Kassel można było bowiem zobaczyć zarówno trzyosiowego, matowego hakowca w typowo amerykańskim stylu, jak i egzemplarz od góry do dołu pomalowany w rolnicze pejzaże, włącznie z naczepą.

Takie całopojazdowe malowania to kolejny element niemieckiej specyfiki. Jak się bowiem okazuje, tamtejsi przewoźnicy nadal chętnie sięgają po taki sposób modyfikacji, podczas gdy w wielu innych krajach już się od tego odchodzi. Przykładem mogą być natomiast dwa DAF-y XF Super Space Cab pomalowane wraz z chłodniami. Pierwszy z nich przedstawia sceny z filmów „Toy Story”, drugi natomiast nawiązuje do „Epoki Lodowcowej”. Tutaj od razu dodam, że to zupełnie inny projekt niż „Epoka Lodowcowa” z polskiej firmy TS Express, wszak naczepa od naszego przewoźnika popłynęła już do… Jemenu (artykuł tutaj).

Mercedes-Benz, jako kolejna krajowa marka, również mógł liczyć na ciekawą reprezentację. Moją szczególną uwagę zwróciły przy tym dwa pojazdy. Pierwszy z nich to Actros z limitowanej wersji „Edition 1”, który już fabrycznie mógł wyróżniać się na drodze, a dzięki dwubarwnemu malowaniu i oświetleniowym dodatkom jeszcze bardziej zwiększył swój efekt. Drugi szczególny Mercedes to natomiast Actros generacji MP2, który zachował się w przepięknym, praktycznie niespotykanym już stanie. Ciągnik miał też bardzo rzadką i mocną konfigurację, z oznaczeniem 2554, czyli podwoziem 6×2 i 16-litrowym silnikiem V8. Za to jego niskopodwoziowa, specjalistyczna naczepa promowała muzeum modeli i traktorów.

Idąc dalej dochodzimy do kategorii pełnoprawnych klasyków. Tutaj absolutną ciekawostką może być Scania T143H, wyposażona w dzienną szoferkę i kabinę sypialną Aerodyne z… amerykańskiego Kenwortha. Te dwa kompletnie różne nadwozia naprawdę świetnie się zgrały i mogą przywodzić na myśl Scanie serii 3 modyfikowane w Ameryce, gdy jeszcze odbywała się tam ich oficjalna sprzedaż (opisywana tutaj). Tuż za tą Scanią stał natomiast MAN F90, którego oznaczenia na drzwiach mogły przyprawić o szybsze bicie serca. Cyfry 19.502 wskazują bowiem na wersję z potężnym, 18,3-litrowym silnikiem V10, o mocy 500 KM. Swego czasu była to najmocniejsza seryjna ciężarówka w całej Europie (co wyjaśniałem tutaj).

Skoro już wspomniałem o Scanii, to nie obyło się oczywiście bez współczesnych ciągników z serii R. Tutaj też mam do pokazania dwa egzemplarze, wyraźnie wyróżniające się na tle innych tuningowych projektów. Ten niebiesko-czerwony może być ciekawą odpowiedzią na podejście niemieckiej policji, coraz chętniej liczącej elementy oświetlenia na kabinach. Udało się tu bowiem osiągnąć bardzo „oldschoolowy” efekt, przy jednocześnie oszczędnym podejściu do dodatkowych reflektorów. Żółty ciągnik R770 XT to natomiast przykład na to, jak odpowiednim połączeniem kolorów można wyróżnić sprzęt typowo budowlany, w tym przypadku służący do przewozu ciężkich maszyn.

A na koniec, w ramach tak zwanej „wisienki na torcie” pojawia się zestawienie dwóch ciągników marki Volvo Trucks, różniących się wiekiem o trzy dekady. Pierwszy z nich to klasyczne Volvo F16 485 Globetrotter, na początku lat 90-tych będące topowym modelem z gamy tego producenta (szerzej opisywane tutaj). Obok stoi zaś zupełnie współczesny następca, czyli Volvo FH Globetrotter XL najnowszej generacji. Oba samochody miały dokładnie te same barwy, pochodząc od tego samego, szwajcarskiego przewoźnika, więc była to doskonała okazja by porównać, jak ciężarowe kabiny zmieniły się na przestrzeni lat.