Przewoźnik odpowie przed sądem za lichwę – w maju rozprawa w bardzo głośnej sprawie

W nawiązaniu do tekstu:

Zarzuty za zatrudnianie kierowców z Filipin i Sri Lanki – więzienie i pozbawienie zysków

Choć afera już znacznie ucichła, w sprawie filipińskich oraz lankijskich kierowców nadal toczy się postępowanie. Duńska firma Kurt Beier ma odpowiedzieć za niewłaściwe warunki ich zatrudnienia, realizowane poprzez polski oddział firmy.

Duńska policja wydawała w tej sprawie kolejną informację prasową. Można w niej przeczytać, że wyznaczono termin pierwszej rozprawy przeciwko firmie. Odbędzie się ona w maju 2021 roku, w sądzie w Sønderborgu, na południu kraju.

Oczywiście nie wiadomo jak długo sprawa będzie się ciągnęła, a także kiedy i czy zapadną wyroki. Podano za to jakie będą oskarżenia, wysuwane przeciwko firmie oraz zarządzającym nią osobom. Mowa tutaj między innymi o paragrafie 286 duńskiego kodeksu karnego, a więc stosowaniu tak zwanej lichwy.

Według duńskiego prawa, lichwa to wykorzystywanie trudnej sytuacji innej osoby, w tym na przykład trudnej sytuacji finansowej. w celu uzyskania własnych korzyści. Elementem takiego przestępstwa ma być oferowanie umów z nieproporcjonalnie niskimi wynagrodzeniami lub nawet bez wynagrodzeń.

Dla niezorientowanych dodam, że afera w tej sprawie wybuchła jesienią 2018 roku. Duńskiego przewoźnika oskarżono wówczas o oferowanie wyjątkowo niskich wynagrodzeń, a także zmuszanie kierowców do mieszkania w barakach lub naczepach. Sami kierowcy mieli pochodzić z Filipin oraz Sri Lanki i łącznie mowa była o nawet 200 osobach. Z czasem sprawą zainteresowały się też inne kraje, w tym między innymi Niemcy. To właśnie oni mieli ustalić, że Filipińczycy nawet 18 miesięcy spędzali w kabinach ciężarówek.

Z drugiej strony, trzeba przyznać, że wielu Filipińczyków jest zadowolonych z pracy w Europie, nawet na takich warunkach, jak powyżej. Stwierdzenia tego typu pojawiły się w reportażu europejskiego kanału informacyjnego „Euronews”, gdzie wystąpił Filipińczyk zatrudniony w szwedzkiej firmie transportowej, za pośrednictwem oddziału na Łotwie. Przyznał on, że spędza w kabinie nawet 12 miesięcy, po czym przysługuje mu 45 dni urlopu na Filipinach. Niemniej stwierdził też, że europejskie warunki pracy są nieporównywalnie lepsze niż na Półwyspie Arabskim, gdzie filipińscy kierowcy jeżdżą ciężarówkami już od lat. Zarabiane na łotewskiej umowie pieniądze mają zaś być prawdziwą fortuną dla jego bliskich.