Polska, Niemcy, Czechy i Włochy: spalinowe ciężarówki trzeba częściowo uratować

Najpierw, w latach 2025/2027 (osobowe/ciężarowe), w życie mają wejść nowe normy emisji spalin Euro 7. Następnie, w latach 2035/2040 (osobowe/ciężarowe), chce się zakazać rejestrowania nowych samochodów z silnikami spalinowymi. I choć Bruksela przekonuje, że wszystko to tchnie zupełnie nową siłę w unijną gospodarkę, dając nam przewagę technologiczną nad innymi kontynentami, tak radykalne zmiany rodzą coraz większy sprzeciw.

Już nie tylko producenci samochodów twierdzą, że norma Euro 7 ma zostać wprowadzona zbyt szybko, przyniesie wydatki niewspółmierne do korzyści i może okazać się zwyczajnie niepotrzebna (artykuł tutaj). Podobne stwierdzenia padły także ze strony krajowych rządów, w tym między innymi ministerstw z Polski, Niemiec, Włoch oraz Czech. W czasie ich poniedziałkowego spotkania podkreślano, że nie ma wielkiego sensu w zaostrzaniu wymogów dla silników diesla, skoro i tak wkrótce mają one zostać zastąpione paliwami alternatywnymi. Krytykowano też zbyt krótkie ramy czasowe, uznając, że producenci mogą po prostu nie zdążyć z ukończeniem prac przed okresem 2025-2027.

Ta sama grupa ministrów skrytykowała też pomysł całkowitego zakazania rejestracji nowych pojazdów spalinowych. Tutaj pojawił się argument, że przygotowywane prawo całkowicie zabije inne paliwa alternatywne, jak na przykład biogaz, etanol, czy syntetyczny olej napędowy, wytwarzany z odpadów. Te natomiast pozwalają ograniczyć emisję CO2 w podobnym stopniu jak napęd elektryczny, ale korzystają z dobrze znanych rozwiązań technicznych i dają duża elastyczność na przykład w kwestii zasięgu. Dlatego ministrowie między innymi Polski, Niemiec, Włoch oraz Czech zaproponowali, by dopuścić dalsze stosowanie silników spalinowych, pod warunkiem tankowania do nich ekologicznych paliw.

Co przewiduje norma Euro 7:

1. Ograniczenie ścieralności opon oraz podzespołów hamulców, by tym samym emitować mniej cząstek stałych;

2. Wprowadzenie do układów napędowych systemu elektronicznego, który będzie na bieżąco monitorował emisję szkodliwych substancji, upewniając się, że pojazd stale spełnia normy;

3. Obowiązkowe wydłużenie przebiegów, przy który cały układ napędowy będzie spełniał normy. W zależności od typu pojazdu, będzie to od 375 do 875 tys. kilometrów;

4. Wprowadzenie limitu emisji dla dodatkowych substancji. Poza dotychczasowymi tlenkami azotu i cząstkami stałymi, będąc to także formaldehydy oraz karcynogeny rakotwórcze;

5. Uwzględnienie bardziej realistycznych scenariuszy drogowych przy mierzeniu emisji spalin w pojazdach.

Przykłady alternatyw dla napędu elektrycznego: Flota 100 spalinowych ciągników na biopaliwo – użyteczne i szkodliwe mniej niż prąd? lub 60 tys. kilometrów na odchodach 75 krów – Duńczycy otwierają „korytarz biogazowy”