Nawet 136 tys. zł kary za manipulację tachografu – przestroga od słoweńskiej policji

5 tys. euro mandatu dla kierowcy, a także 24 tys. euro dla firmy transportowej – przed tymi rekordowo wysokimi karami przestrzegła słoweńska policja, w ramach informacji o zmanipulowanych tachografach.

W ostatnich dniach w Słowenii trwały zmasowane kontrole, ukierunkowane zwłaszcza na ciężarówki pochodzące z zagranicy. W trzech przypadkach z drogi ściągnięto wręcz całe konwoje należące do zagranicznych firm, a wśród prześwietlanych elementów były przede wszystkim tachografy, systemy wtrysku AdBlue oraz układy hamulcowe. By natomiast uświadomić potencjalne następstwa takiej kontroli, Słoweńcy pokazali przykład tego zielonego Volva FH, w którym zapisy czasu pracy były mocno podejrzane.

Jak się okazuje, w Słowenii obowiązuje podobna zasada jak w Polsce – gdy tamtejsi policjanci stwierdzą prawdopodobieństwo manipulacji tachografu, mają prawo zabrać pojazd do autoryzowanego punktu obsługi, by tam specjalista rozebrał kompletną instalację urządzenia, szukając ewentualnych przeróbek. W przypadku prezentowanego pojazdu pozwoliło to znaleźć niefabryczny układ scalony oraz zmodyfikowany czujnik ruchu, wspólnie umożliwiające „wyłącznie” tachografu.

Użytkownik prezentowanego ciągnika musiał się pogodzić z konfiskatą niedozwolonych elementów, a także zapłacić za ponowne przywrócenie pojazdu do zgodności z przepisami, wymagane przed kontynuowaniem dalszej trasy. A do tego wszczęto dwa postępowania, zarówno wobec kierowcy, jak i wobec firmy transportowej. Ten pierwszy może otrzymać maksymalną karę w wysokości 5 tys. euro, czyli 23,5 tys. złotych, natomiast firmie grozi kara do 24 tys. euro, czyli do 113 tys. złotych. Łącznie ponad 136 tys. złotych!

Warto zauważyć, że taki układ kar znacząco różni się od tego stosowanego w Polsce. U nas limit kary dla przewoźnika wynosi zaledwie 12 tys. złotych, a więc jest ponad dziewięciokrotnie niższy od słoweńskiego. Za to następstwa finansowe dla kierowców mogą być w Polsce podobne jak na Słowenii, ale składają się z dwóch elementów. Mandaty karne zwykle nie przekraczają kilku tysięcy złotych, a do tego trzeba doliczyć jakieś kilkanaście tysięcy utraconego zarobku przez trzymiesięczne zatrzymanie prawa jazdy.

Policyjne zdjęcia z rozbierania instalacji tachografu: