60 tys. kilometrów na odchodach 75 krów – Duńczycy otwierają „korytarz biogazowy”

Źródło powyższego zdjęcia zdjęcia: Dostawy ciężarówek na biogaz – Iveco Stralis NP na CBG oraz Scania R410 na LBG

Jeśli przejedziemy 300-kilometrową trasą z Aarhus, przez Odense, do Kopenhagi, pokonamy naprawdę spory fragment duńskiego terytorium. Wszystko to ma być zaś teraz osiągalne dla ciężarówek niemal pozbawionych emisji gazów cieplarnianych. I co ważne, wcale nie mam tutaj na myśli jazdy na prądzie lub wodorze.

W roli głównej występuje tutaj biogaz, czyli gaz wytwarzany z roślinnych odpadów lub nawet zwierzęcych odchodów. Spalanie tego paliwa emituje o 95 proc. mniej dwutlenku węgla niż jazda na zwykłym oleju napędowym. Emisja gazów cieplarnianych jest więc niemal całkowicie wyeliminowana, nie przyczyniając się do ocieplenia klimatu. Co natomiast najważniejsze, spalanie biogazu bazuje na doskonale znanych nam technologiach. Paliwo to można bowiem tankować do ciężarówek gazowych, które powszechnie jeżdżą już po Europie, tankując gaz ziemny CNG lub LNG. Samochody te bez problemu osiągają kilkaset kilometrów zasięgu, a przy tym są nawet kilkukrotnie tańsze od pojazdów elektrycznych lub wodorowych.

Przyznacie, że w porównaniu do większości informacji o „elektrykach” brzmi to nadspodziewanie sensownie. I takiego samego zdania jest duński rząd, który właśnie zainaugurował „korytarz biogazowy”. Projekt ten objął wspomnianą trasę z Aarhus, przez Odense, do Kopenhagi i polega na otwarciu czterech stacji tankowania sprężonego biogazu do ciężarówek. Wszystkie cztery obiekty są już gotowe i ulokowano je przy dużych centrach dystrybucyjnych. Zamysł jest zaś taki, by między trzema największymi miastami kraju dało się jeździć niemal bez emitowania CO2, a jednocześnie bez martwienia się o dostęp do paliwa.

Wśród partnerów projektu są także przewoźnicy, którzy zadeklarowali regularne tankowanie z biogazu. Jedną z tych firm jest popularny Frode Laursen, którego Iveco S-Way NP (powyżej) zostało zatankowane przez samego ministra transportu, przy okazji otwarcia biogazowej stacji pod Kopenhagą.

A przy okazji Duńczycy wymieniają też pewną ciekawostką. By uświadomić społeczeństwu jak ekologiczna jest jazda na biogazie, wszystko zostało przeliczone na odpady lub odchody. I tak okazuje się, że przejechanie biogazową ciężarówką 60 tys. kilometrów wymaga rocznych odchodów od 75 krów, ewentualnie rocznych odchodów od 3000 świń lub rocznych odpadów żywnościowych z pięciu supermarketów.