Oficjalny cennik pierwszej ciężarówki bez kabiny – od 18 do 22,5 tys. dolarów miesięcznie

Einride T-Pod, a więc kontrowersyjna, szwedzka ciężarówka pozbawiona jakiejkolwiek kabiny, wkracza na komercyjny rynek. Klienci mogą już składać zamówienia, o ile zdołają znaleźć zastosowania dla pojazdu pozbawionego kierowcy. A przy okazji wiadomo ile trzeba będzie za to zapłacić.

Pierwszych odbiorów T-Poda można spodziewać się w 2021 roku, a chętni mogą już rezerwować swoją kolejkę. Takiej wstępnej rezerwacji dokonuje się przez internet, pod tym linkiem, wpłacając przy tym 1,5 tys. dolarów. Gdy natomiast nasza rezerwacja zostanie już potwierdzona, trzeba przelać jeszcze dodatkowe 8,5 tysiąca.

Kiedy zamówiony T-Pod zostanie już wyprodukowany, będzie można przygotować się do odbioru. Nie ma tutaj jednak ceny za dosłowny zakup jednego egzemplarza. Zamiast tego samochód ma być oferowany wyłącznie w wynajmie, a firma Einride podaje ceny za jeden miesiąc eksploatacji. Co więcej, nie są to ceny zależne od konfiguracji i wyposażenia, lecz od użytku, w którym samochód ma występować.

Jeśli nasz Einride T-Pod będzie jeździł na zamkniętym, ogrodzonym terenie, miesięczna opłata wyniesie 18 tys. dolarów. Za jazdę po drogach publicznych, ale na bardzo krótkich dystansach, opłata będzie wynosiła 19 tysięcy. Eksploatacja na trasach lokalnych, z prędkościami do 45 km/h, będzie wydatkiem 20 tysięcy, a za jazdę po autostradach, z prędkością maksymalną 85 km/h, zapłacimy aż 22,5 tysiąca. Od razu dla ułatwienia też dodam, że dolar kosztuje obecnie 3,80 złotego.

Taki układ cen jest konieczny, gdyż T-Pod będzie dostarczany z pełnym zapleczem usługowym. W tym będzie także nadzór zdalnych operatorów, oficjalnie certyfikowanych przez firmę i przygotowanych do przejmowania kontroli nad pojazdem, na przykład w razie sytuacji awaryjnej. Im zaś trudniejsze będą warunki eksploatacji pojazdu, tym bardziej wymagający oraz kosztowny będzie taki nadzór.

Od potencjalnego użytku będzie zależała nie tylko cena, ale też termin dostawy. Wersje na drogi zamknięte lub na najkrótsze dystanse mają być dostarczane właśnie od 2021 roku. Za to dwa najdroższe warianty, przeznaczone na dłuższe trasy, będą wysyłane do klientów dopiero od 2022 lub 2023 roku. Tutaj nadal konieczne są bowiem pewne przygotowania, chociażby w zakresie szkolenia operatorów.

Poza parametrami omówionymi powyżej, każdy T-Pod ma oferować 7-metrowe, 26-tonowe podwozie z trzema osiami. Standardowe zabudowy mają mieścić 15 europalet, a napęd zapewni silnik elektryczny, o maksymalnym zasięgu około 200 kilometrów. Jeśli zaś chodzi o operatorów, firma chce zatrudniać głównie byłych kierowców ciężarówek, jako osoby obyte z dużymi oraz ciężkimi pojazdami. Pierwsi kandydaci mają już przechodzić szkolenia, a jak będzie wyglądało miejsce ich pracy, prezentowałem Wam w tym artykule.

Wstępnie też wiadomo kto znajdzie się na liście pierwszych klientów – ma to być szwedzki oddział Lidla, producent żywności Oatly, a także fabryki opon należące do Bridgestone oraz Michelina. A skoro już mowa o kosztach rzędu 22 tys. dolarów miesięcznie, czyli ponad 80 tys. złotych, od razu przypominają się zapowiedzi Niemieckiej Agencji Kosmicznej, mianowicie: Ciężarówki z autopilotami wykończą małe i średnie firmy – cały biznes przejmą duże floty