Ford Cargo 1848T na polskich rejestracjach – choć są bardzo tanie, nadal ich nie widać

Jeszcze niedawno patrzyliśmy na ten model jak na egzotyczną ciekawostkę, przyjeżdżającą do nas wyłącznie z dalekiej Turcji. Wiele osób było też zdania, że model z tak niewielką kabiną nie mógłby przyjąć się na polskim rynku. I choć dzisiaj możemy już spotkać ten samochód na polskich rejestracjach, nadal nie jest to popularny widok.

Mowa o Fordzie Cargo, a więc średniej wielkości ciężarówce z tureckiej fabryki Ford Otosan. Model ten znany jest już od lat 80-tych, swoją karierę rozpoczynając w Wielkiej Brytanii, jako niewielki pojazd na typowo lokalne trasy. Co prawda dało się go kupić także jako ciągnik siodłowy pod 38-tonowe zestawy, a także doposażyć w fabryczną kabinę sypialną, niemniej najmocniejszy silnik z gamy nie przekroczył mocy 280 KM, a same kabiny były wąskie i nisko zawieszone, nadając się co najwyżej na trasy „wokół komina”.

Brytyjski Ford Cargo z lat 80-tych:

Turecki Ford Cargo z lat 2003-2013:

Takie brytyjskie Cargo z czasem trafiło do produkcji także na innych kontynentach. Bardzo dużą popularność zdobyło zwłaszcza w Turcji oraz w krajach Ameryki Południowej. Było tam wytwarzane jeszcze na długo po zakończeniu produkcji w Wielkiej Brytanii, a w 2003 roku doczekało się też zupełnie nowej generacji. Powstałe wówczas Cargo miało być większe, mocniejsze i lepiej dostosowane do transportu dalekobieżnego. W ofercie pojawiły się także 350-konne silniki, kabiny sypialne zaczęto wyposażać w podwyższone dachy, a przy okazji pojawiły się zapowiedzi sprzedaży na nowych rynkach.

Z tym ostatnim trzeba było jednak poczekać do kolejnej modernizacji. Miała ona miejsce w 2013 roku, a więc siedem lat temu. Cargo otrzymało wówczas inny przód nadwozia, nieco poprawione wnętrze, a także silniki zbliżające się mocą do 500 KM. Najpierw były to jednostki o mocy 460 KM, a następnie doszły warianty 480-konne, zgodne z normami emisji spalin Euro 6. I wtedy też rozpoczęły się premiery w krajach Unii Europejskiej, zaczynając od Bułgarii i Rumunii, a następnie idąc w stronę Węgier, Czechy oraz Chorwacji. W 2016 roku pojawił się też pierwszy plan debiutu w Polsce choć w ostatniej chwili to odwołano. Zamiast tego polskie przedstawicielstwo powołano dopiero po 2018 roku, gdy Ford pokazał już nowy, większy model F-Max.

I patrząc na to z dzisiejszej pespektywy, to czekanie na F-Maxa mogło mieć sens. O ile bowiem większy i znacznie nowocześniejszy model coraz bardziej przyjmuje się na polskich drogach, to mniejsze Cargo pozostaje niespotykane. Egzemplarz ze zdjęć, uwieczniony na obwodnicy Trójmiasta przez Czytelnika „Nico”, jeździ w naszym kraju już od kilku miesięcy, a mimo to nadal bywa traktowany jako ciekawostka. Jego fotografie pojawiają się w sieci, na parkingach nie brakuje zainteresowanych, a jednocześnie trudno o spotkanie go w towarzystwie innych egzemplarzy.

Swoją drogą, samochód ten jest podobno bardzo, bardzo tani, a mimo to nasi przewoźnicy jakoś nie garną się do zamówień. Czyżby to była kwestia kontrowersyjnego wyglądu, który trzeba by zmienić kolejną modernizacją? A może Cargo po prostu musi poczekać na moment, gdy w Polsce powstanie większy rynek na ciągniki w niedługodystansowych konfiguracjach, przeznaczone  na lokalne, na przykład dwudniowe trasy? Bo jednak w tego typu przewozach nadal widujemy głównie ciężarówki używane lub ewentualnie pojazdy dalekobieżne, mające bardziej uniwersalny charakter.

Ten sam Ford w maju bieżącego roku, w Suwałkach, na zdjęciu pochodzącym ze zbiorów Truck-Spotters.eu: