Dwuosiowa Scania jako ciągnik dla 70-tonowych „gabarytów” – typowo górski sprzęt

W ramach przyglądania się ciekawym konfiguracjom, zajrzymy na chwilę do Szwajcarii. Będzie to okazja, by zobaczyć nadspodziewanie mały ciągnik do wykonywania transportu ponadnormatywnego.

Ta zielona Scania ma tylko dwie osie o bardzo krótkim rozstawie, dodatkowo połączone z dzienną, nisko zawieszoną kabiną z serii G. Pozornie nie wygląda więc na samochód, który mógłby pracować na „gabarytach”. Przeznaczeniem tego pojazdu jest jednak właśnie transport ponadnormatywny, wykonywany w zestawach o masie całkowitej do 70 ton. Z tym jednak zastrzeżeniem, że będzie to transport wykonywany na typowo lokalnych, górskich i krętych drogach.

Tajemnica podwyższonego DMC zestawu kryje się w układzie napędu. Ten niewielki pojazd ma bowiem stały, mechaniczny napęd 4×4, zapewniający odpowiednią trakcję nawet w parze z bardzo ciężkim pojazdem ciągnionym. Pod niewielką kabiną kryje się też spory silnik, w postaci 500-konnej jednostki o pojemności 13 litrów. A do tego Scania otrzymała aż dwa typy homologacji, będąc zarówno samochodem ciężarowym z własną zabudową, jak i pełnoprawnym ciągnikiem siodłowym.

Ta własna zabudowa ma formę krótkiej platformy z burtami, dodatkowo wyposażonej w układ wywrotu. Może ona służyć do przewozu ładunków lub też zabierać balast, który dociąży tylną oś napędową w czasie pracy z bardzo ciężką przyczepą. De facto ciężarówka będzie więc wówczas ciągnikiem balastowym. Jeśli natomiast zdejmiemy tę zabudowę, pojazd przekształci się w ciągnik siodłowy. Na ramie odkryje się bowiem siodło, pozwalające na pracę z naczepami.

Taka konfiguracja ma doskonale sprawdzać się w górach. Jest to zasługa nie tylko dobrej trakcji w ciągniku, ale też świetnej zwrotności. Ponadto ciężarówka ma po prostu bardzo uniwersalny charakter. W razie potrzeby może służyć nawet jako „pchacz”, a więc dodatkowy ciągnik, jadący na końcu ponadnormatywnego zestawu. W tym celu pojazd ma bowiem przedni sprzęg, zamontowany na specjalnej płycie przed zderzakiem.

Omawiany samochód trafił do szajcarskiej firmy Herrmann Transporte, założonej już w połowie lat 40-tych i oferującej transport specjalistyczny oraz usługi dźwigowe.

Film prezentujący ciężarówkę w akcji: