Nie żyje Jan de Rooy – kierowca słynnych, dwusilnikowych, ponad 1000-konnych DAF-ów

W wieku 80 lat, po krótkiej chorobie, odszedł Jan de Rooy. Zostanie on zapamiętany jako wybitny kierowca rajdowych ciężarówek, a także przedsiębiorca oraz konstruktor z branży transportowej.

Holender Jan de Rooy reprezentował drugie pokolenie przewoźników w swojej rodzinie. W 1965 roku przejął on firmę po zmarłym ojcu, wówczas liczącą tylko 14 ciężarówek. Za jego czasów rozpoczął się okres szybkiego rozwoju przedsiębiorstwa, a także powstał zespół rajdowy, od 1982 roku startujący na słynnej trasie Paryż-Dakar. To właśnie tam Jan de Rooy konstruował i prowadził jedne z najbardziej ekstremalnych ciężarówek na świecie.

Tweekoppige Monster:

DAF 3600 TurboTwin II w muzeum w Eindhoven:

DAF 95 X1 w muzeum w Eindhoven:

Specjalnością Jana de Rooya były DAF-y z dwoma 11,6-litrowymi silnikami jednocześnie. Wśród nich był między innymi DAF 3300 “Tweekoppige Monster” (nider. “Dwugłowy Potwór”), wyposażony nie tylko w dwa silniki, ale nawet w dwie kabiny, umieszczone na początku oraz na końcu nadwozia. Łączna moc tych jednostek wynosiła ponad 800 KM (w 1984 roku!), a napęd musiał być przekazywany przez dwie skrzynie biegów jednocześnie, z każdym silnikiem odpowiedzialnym za inną oś. Szerzej opisywałem ten pojazd przy okazji jego powrotu na rajd Dakar Classic: 27-letni DAF 3300 z dwiema kabinami i dwoma silnikami wróci na słynny rajd Dakar

Kolejne generacje dwusilnikowych DAF-ów były tak szybkie, że Jan de Rooy był w stanie ścigać się ze znacznie lżejszym autami osobowymi i motocyklami. W ten sposób, w 1987 roku, nie tylko wygrał on rajd Paryż-Dakar w kategorii samochodów ciężarowych, ale też zdobył 11. miejsce w klasyfikacji generalnej. DAF 3600 TurboTwin II umożliwił ten wynik dzięki mocy maksymalnej ponad 1000 KM oraz przełożeniom pozwalającym osiągać prędkości rzędu 200 km/h.

Rok 1988, jeszcze przed wypadkiem, DAF 95 X1 prowadzony przez Jana de Rooya wyprzedza rajdowego Peugeota 405 (fragment od około 2:40):

Jan de Rooy wycofał się z rajdu Paryż-Dakar po wypadku z 1988 roku. Jedna z jego najnowszych ciężarówek – DAF 95 X2 z dwoma trzykrotnie doładowanymi silnikami o łącznej mocy 1220 KM, prowadzony przez innego kierowcę z zespołu De Rooya – dachował na wydmach przy niemal maksymalnej prędkości. Zginął wówczas pilot z ekipy, a organizatorzy rajdu wprowadzili nowe ograniczenia w zakresie mocy i prędkości ciężarówek. Niemniej De Rooy nigdy nie zapomniał o Dakarze i wrócił do rajdu po dwóch dekadach przerwy, wówczas jako wsparcie dla swojego syna i następcy, Gerarda de Rooya.

Wszystko to oczywiście nie byłoby możliwe bez rozwoju rodzinnej firmy transportowej, którą Jan de Rooy osobiście zarządzał w latach 1965-1997. W tym czasie rozbudował flotę z 14 do około 450 zestawów, a także zapoczątkował produkcję własnych, niskopodwoziowych zabudów. Dzięki temu firma zaczęła oferować unikalne możliwości w zakresie przewozu ciężarówek i maszyn rolniczych. To jednak temat na inną historię, opisywaną niedawno w tym artykule: De Rooy ogłosił 100-lecie działalności – jak transport zmieniał się od 1923 roku