Koniec diet i ryczałtów dla kierowców ciężarówek – zmianę krytykuje także Solidarność

W nawiązaniu do tekstu:

Koniec diet i ryczałtów dla kierowców – opublikowano już projekt z takimi zmianami

W odpowiedzi na wymagania Pakietu Mobilności, polskie władze przygotowały projekt zmian w wynagrodzeniach kierowców ciężarówek. Osobom wykonującym ten zawód mają przestać przysługiwać diety oraz ryczałty za noclegi w kabinie. To będzie więc oznaczało koniec systemu „podstawa plus dodatki”, zastępując go jednolitymi, w pełni oskładkowanym wynagrodzeniami.

Dla przewoźników taka zmiana może być bardzo poważnym problemem. Podatki oraz składki socjalne będą bowiem naliczane od pełnego przychodu kierowcy, a nie tylko od wspomnianej „podstawy”, zwykle zbliżonej do krajowej pensji minimalnej. W praktyce może się to przełożyć na nawet 40-procentowy wzrost kosztów zatrudnienia. To natomiast wydatek, którego wiele firm transportowych może nie przetrwać.

Co natomiast sądzą o tym kierowcy? Głosy są oczywiście podzielone, w zależności od sytuacji danej osoby, w tym podejścia do składek emerytalnych, czy występowania ewentualnego zadłużenia. Niemniej jest pewien głos, który został zabrany w sposób oficjalny. To opinia Krajowej Sekcji Transportu Drogowego NSZZ Solidarności, a więc głównego związku zawodowego zrzeszającego kierowców zawodowych.

Jak się okazuje, związek zawodowy również sprzeciwia się proponowanym zmianom. KSTD NSZZ Solidarność zgadza się bowiem z twierdzeniem, że nowe przepisy będą stanowiły zbyt duże obciążenie dla firm transportowych. To zaś może prowadzić nie tyle do upadłości przewoźników, co do rezygnacji z zatrudniania kierowców o oparciu o umowy o pracę. Zamiast tego przewoźnicy mogą wrócić do zatrudniania kierowców „na działalności”, jako jednoosobowych firmy, wykonujących usługi prowadzenia pojazdów.

Jednocześnie związek zawodowy podkreśla, że kierowcom powinny przysługiwać zwroty kosztów ponoszonych w podróży, gdyż są to koszty jak najbardziej odczuwalne. Stąd propozycja KSTD NSZZ Solidarność, by diety oraz ryczałty zostały zastąpione nowym dodatkiem, roboczo nazwanym „świadczeniem dla kierowców”. Proponuje się też, by wysokość tego świadczenia była niższa niż obecne diety i ryczałty, ale jednak zauważalna. W efekcie wynagrodzenia musiałyby zostać podniesione, ale nie do aż tak wysokiego poziomu, jak przy całkowitej rezygnacji z dodatków.

Powyższa opinia została potwierdzona w debacie dziennika „Rzeczpospolita”, zorganizowanej pod koniec ubiegłego tygodnia. Udział wzięli tam zarówno przedstawiciele stowarzyszeń firmy transportowych, jak i przewodniczący KSTD NSZZ Solidarność. I co zdarza się wyjątkowo rzadko, zarówno przewoźnicy, jak i reprezentant kierowców zgodzili się ze swoimi racjami, wspólnie krytykując rządową propozycję.

Pełna odpowiedź KSTD NSZZ Solidarność znajduje się tutaj.

Relacja z debaty „Rzeczpospolitej” czeka pod tym linkiem.


Poniżej zamieszczam przykładowe wyliczenia, pokazujące jak mogą zmienić się zarobki kierowców oraz koszty przewoźników po ewentualnym zaakceptowaniu projektu:

Obecnie:

Wielu kierowców otrzymuje podstawową pensję w wysokości najniższej krajowej. Jest to 2060 złotych netto, a po dodaniu podatków i składek 2800 złotych brutto. Od tego też kierowca ma naliczaną emeryturę oraz chorobowe. By natomiast osiągnąć 7000 złotych “na rękę”, dodaje się do tego nieopodatkowane oraz nieoskładkowane diety i ryczałty, na przykład w wysokości 5000 złotych.

Pracodawca musi jeszcze doliczyć do tego koszty zatrudnienia, od kwoty 2800 złotych brutto. W efekcie pełen wydatek na zatrudnienie jego kierowcę wynosi go 8350 złotych.

Według projektu:

By przychód kierowcy również wyniósł 7000 złotych „na rękę”, również pensja netto będzie musiała wynosić 7000 złotych netto. Po doliczeniu podatków i składek, przełoży się to na 9800 złotych brutto. Od tego zostanie też naliczona zostanie emerytura oraz chorobowe. Nie będzie za to żadnych diet i ryczałtów.

Pracodawca będzie musiał doliczyć koszty zatrudnienia, tym razem od kwoty 9800 złotych brutto. W efekcie całość wyniesie go 11800 złotych.

Porównanie:

Po zmianie zasad, zatrudnienie jednego kierowcy – przy założeniu tego samego przychodu “na rękę” – może kosztować nawet 40 procent więcej (11800 zł zamiast 8350 zł). Za to kierowcy mają mieć znacznie wyższe wpłaty na emeryturę lub chorobowe.