Kombi do testowania ciężarowych opon przy 180 km/h – 9,5 tony, 5 osi i 2 silniki

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

Przełom lat 60-tych i 70-tych XX wieku  w europejskiej historii transportu został zapamiętany jako czas gwałtownego rozwoju. Wprowadzone wtedy normy (opisywane przez Filipa tutaj) pozwoliły na nawet 38-tonowe zestawy, ale wymagały przy tym silników o mocy co najmniej 304 KM. To natomiast stanowiło spore wyzwanie także pod kątem bezpieczeństwa. Kluczowe były tu między innymi opony, które musiały znieść coraz to większe obciążenia. Oczywiście producenci ogumienia zdawali sobie sprawę z nadchodzących zmian, a szczególną wagę do całego zagadnienia przykładała francuska marka Michelin. To właśnie ta firma zapragnęła testować swoje produkty przy naprawdę wysokich prędkościach, dzięki czemu istniałaby pewność, iż wytrzymają one długotrwałe użytkowanie w dalekobieżnym transporcie.

Dawna reklama Mercedesa, mówiąca o spełnieniu normy 8 KM na tonę:

Choć w teorii całe przedsięwzięcie wydawało się łatwizną, tak w praktyce wiązało się z wieloma przeciwnościami. Przede wszystkim w swoich testach Michelin chciał osiągać prędkości rzędu nawet 180 km/h co leżało poza zasięgiem praktycznie każdej ówczesnej ciężarówki dostępnej na rynku. Oczywiście w teorii można by tak zmienić przełożenia standardowego ciągnika, aby miał on aż tak wysoką prędkość maksymalną, jednak i tu pojawiał się kolejny problem w postaci ryzyka wystrzału, który mógłby okazać się katastrofalny w skutkach. Dlatego też ostatecznie zdecydowano się zbudować wysoce wyspecjalizowaną platformę do testowania ciężarowych opon. Jej opracowanie zajęło inżynierom aż trzy lata, w efekcie czego w 1972 roku powstał jeden z najbardziej zadziwiających projektów w historii ciężkiej motoryzacji.

Standardowy Citroën DS Break:

Co było w nim takiego niesamowitego? Przede wszystkim nietypowa była już sama baza w postaci… luksusowego Citroëna DS w wersji Break, czyli kombi. Samochód ten, oprócz eleganckiego wyglądu, wyróżniał się przede wszystkim bardzo nowoczesnym zawieszeniem hydropneumatycznym i to właśnie ten ostatni element był dla inżynierów Michelin najważniejszy. Chodziło o to, iż rozwiązanie Citroëna pozwalało na doskonałą amortyzację  oraz utrzymanie stałego prześwitu bez względu na obciążenie czy rodzaj ukształtowania drogi.

Michelin PLR:

Oczywiście standardowy DS w niczym nie przypominał ciężarówki, dlatego też pojazd został poddany daleko posuniętym modyfikacjom. W efekcie samochód otrzymał łącznie aż pięć osi z czego dwie przednie były skrętne natomiast na pozostałe trzy, umiejscowione z tyłu, przekazywany był napęd. W ramach ciekawostki warto również wspomnieć, iż rzeczone osie pochodziły z Peugeota 504, natomiast piasty kół i opony z dostawczego Citroëna H-Vana. Tak gruntowna przeróbka podwozia pociągnęła za sobą także zmiany w nadwoziu, które zostało wydłużone do ponad 7 metrów i poszerzone do 2,45 metra. Dodatkowo całość osiągnęła masę własną na poziomie aż 9,5 tony, przez co omawiany pojazd mógł być uznawany za pełnoprawną ciężarówkę.  Dla porównania dodam jeszcze, iż  standardowy DS miał od 4,8 do 5 metra długości, 1,8 metra szerokości i ważył nieco ponad 1200 kg. Wszystkie wyżej wymienione cechy sprawiły, iż omawiany projekt ostatecznie znany był pod dwiema nazwami: Michelin PLR (skrót od „Poids Lourd Rapide” co oznaczało mniej więcej tyle co „Szybki Ciężki”) lub Mille Pattes (z francuskiego „Stonoga”).

Tak jak wspomniałem jednym z głównych wymogów przy projektowaniu PLR było osiąganie wysokich prędkości. Oznaczało to, iż standardowy 4-cylindrowy silnik znany z seryjnego DS-sa musiał zostać zastąpiony mocniejszą jednostką. W tym celu inżynierowie Michelin sięgnęli po rozwiązanie rodem z Ameryki, a konkretnie po 5,7-litrowe 350-konne V8 konstrukcji Chevroleta pochodzące z  modelu Corvette. Co więcej Mille Pattes posiadał aż dwa (!) takie motory wyposażone w pięć (!!), chłodnic przy czym całość zamontowana została w tylnej części pojazdu. Dlaczego nie z przodu? Tam bowiem trafiły dwa zbiorniki paliwa o łącznej pojemności 210 litrów. Co jednak najciekawsze tylko jeden z silników służył do poruszania pojazdem, przy czym robił to za pośrednictwem 4-biegowej skrzyni automatycznej, również pochodzącej z Chevroleta.

Widok na komorę silnika:

Do czego więc służył drugi z silników? W tym momencie dochodzimy do najciekawszej cechy  z projektu Michelin PLR, czyli sposobu w jaki było testowane ogumienie docelowo przeznaczone dla ciężarówek.  Otóż zamiast montować je bezpośrednio na osiach pojazdu, francuscy inżynierowie postanowili umieścić ją na osobnym, centralnym stanowisku zamontowanym wewnątrz nadwozia Citroëna. To właśnie do napędzania tego stanowiska służyła druga „V-ósemka”, a sama opona mogła być w zależności od potrzeb podnoszona lub opuszczana. W tym drugim przypadku stykała się ona z nawierzchnią, a system zawieszenia mógł generować na niej obciążenia w zakresie od 2 do 3,25 tony co oczywiście miało symulować nacisk na koło w prawdziwej ciężarówce. Naturalnie nad wszystkim czuwała też dodatkowa aparatura pomiarowa, dzięki której możliwe było całkowite wyłączenie dodatkowego silnika w razie wystąpienia niebezpieczeństwa.

Widok na stanowisko testowe:

Czemu zdecydowano się na tak nietypowe rozwiązanie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Otóż w przypadku wystrzału opony była ona cały czas zamknięta w środku gigantycznego nadwozia, przez co nie narażała osób postronnych na urazy. Poza tym umieszczenie opony na osobnym, centralnie zamontowanym stanowisku nie miało wpływu na zachowanie pojazdu, nawet w przypadku wystrzału przy bardzo wysokiej prędkości, rzędu właśnie 180 km/h. Citroen mógł po prostu jechać w takiej sytuacji dalej, zachowując stabilność na 10 własnych kołach.

Film przedstawiający testy opon:

Choć cały ten projekt wydawał się być kompletnie szalony w praktyce spełnił swoje zadanie. Mille Pattes wykorzystywany był przez całe lata 70-te do testowania ciężarowych opon, przy czym niemal całą swoją służbę wykonywał na specjalnie do tego przeznaczonym torze Ladoux zlokalizowanym niedaleko miasta Clermont-Ferrand. Co też ciekawe pojazd ten przetrwał do dnia dzisiejszego i obecnie jest jedną z głównych atrakcji pokazowych firmy Michelin, która w międzyczasie stała się jednym z największych i najbardziej renomowanym producentów ogumienia na całym świecie.

Na zakończenie dodam, że podobne testy firma Michelin wykonywała już w latach 50-tych przy pomocy niezwykłego samochodu ciężarowego Willeme WR8, wyglądem przypominającego samolot. W tym przypadku jednak testowane opony montowano bezpośrednio na osiach pojazdu, a i prędkości były mniejsze, bo wynosiły „zaledwie” 150 km/h. Całą tą historię już dla Was opisywałem, w następującym artykule: Ciężarowy Willeme stworzony do jazdy 150 km/h, z 18-litrowym silnikiem na benzynę