Powyżej: dawna reklama Mercedesa, obwieszczająca nową gamę silników o modułowej konstrukcji, spełniających normy 6 KM/t oraz 8 KM/t
Poranny tekst o nowych DAF-ach XF Euro 3 mógł skłaniać do refleksji nad ekologicznymi normami. Tak sobie przy tym pomyślałem, że to właśnie ekologiczne normy są obecnie głównym chlebodawcą silnikowych inżynierów. Nikt nie karze im już walczyć o kolejne 100 koni mechanicznych, czy też o dodatkowy milion kilometrów bez remontu. Te kwestie już się bowiem zatrzymały. Zamiast tego praca inżynierów skupia się na ograniczeniu zużycia paliwa, zmniejszeniu emisji CO2 oraz eliminowaniu szkodliwych substancji.
A o co konstruktorzy silników walczyli przed wymaganiami Euro (1988), czy też przed utworzeniem Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego (1994)? Wówczas normy też istniały, choć miały kompletnie inny charakter. Wyzwaniem dla inżynierów było jak największe zwiększanie mocy, a twórcami norm była Wspólnota Europejska, założona w 1957 roku przez Belgię, Francję, Włochy, Luksemburg, Niderlandy oraz Niemcy Zachodnie.
Źródło poniższego zdjęcia: Pełnowymiarowa ciężarówka z lat 50-tych, widziana z pespektywy dzisiejszego zestawu
Recepta na efektywny transport już od dziesiątek lat pozostaje ta sama – trzeba przewieźć jak najwięcej towaru jednym samochodem. Dzisiaj przejawia się to w wydłużaniu zestawów do 25 lub 32 metrów, a pół wieku temu przewoźnicy walczyli o dodatkowe tony. Problem jednak w tym, że ciężarówki nie mogły być zbyt ciężkie, gdyż najzwyczajniej brakowało im mocy. O turbodoładowaniu większość kierowców mogło tylko pomarzyć, a 160-konne ciągniki jeździły w najdalsze trasy. Trzeba też pamiętać, że zupełnie inaczej wyglądała infrastruktura drogowa. Wiele autostrad i tuneli istniało tylko na planach i na przykład przejazd przez Brennero oznaczał całodniową walkę z górskimi serpentynami.
W tej sytuacji, by coraz cięższe ciężarówki były w stanie pokonywać wzniesienia, wymyślono normę koni mechanicznych przypadających na tonę masy całkowitej. Najpierw objęto tym ciężarówki wyprodukowane w latach 1958-1964. Pojazdy te mogły ważyć do 32 ton, ale pod warunkiem spełnienia współczynnika 6 KM/t. W praktyce 32-tonowy zestaw musiał więc mieć co najmniej 192 KM. W 1965 roku Wspólnota Europejska dopuściła zestawy 38-tonowe, ale nie wymagając od przewoźników wymiany sprzętu. Zamiast tego normę obniżono do 5 KM/t, by 190 KM wystarczało dla ciężarówki 38-tonowej. Za to w 1976 roku norma została mocno zaostrzona, wymagając w 38-tonowych zestawach aż 8 koni na tonę. Pełnowymiarowe ciężarówki musiały więc przekroczyć magiczny próg „trójki” z przodu, osiągając co najmniej 304 KM.
Tutaj trzeba przyznać, że inżynierowie mieli ogromne wyzwanie. Dostali zaledwie 11 lat (1965-1976), by wykrzesać z ciężarówek niemal dwukrotnie większą moc. Skutkowało to bardzo mocnym rozwojem technologicznym i wprowadziło de facto rewolucję w branży transportowej. Trzeba bowiem pamiętać, że jeszcze w latach 60-tych moc 300 koni wydawała się wynikiem równie wysokim, co dzisiaj 700 lub 800 koni. Dla przykładu, gdy w 1969 roku Scania pokazała swój pierwszy silnik V8, rozwijający moc 350 KM, była to najmocniejsza ciężarówka na całym rynku, a przewoźnicy wręcz zastanawiali się, czy tak duża moc jest potrzebna i czy kierowcy poradzą sobie z jej opanowaniem. Wspominałem o tym dwa lata temu, gdy scaniowskie „V-ósemki” świętowały swoje 50-lecie: Pół wieku temu sprzedała się pierwsza Scania z silnikiem V8 – model LBT 140 Super był wyjątkowo mocny
A co było po roku 1976? Kolejnych norm koni na tonę już nie wprowadzono i około 300-konne jednostki pozostały z nami wyjątkowo długo. Jeszcze w latach 90-tych powszechnie występowały one w ciągnikach siodłowych. Niemniej producenci i tak przygotowywali coraz mocniejsze pojazdy, gdyż narodziła się pod tym względem pewna forma rywalizacji. Pod koniec lat 80-tych szczytem prestiżu było mieć w ofercie jednostkę 500-konną (pierwszy zrobił to MAN F90), a w latach 90-tych się wejść na poziom 600 KM (pierwszy był MAN F2000). A w międzyczasie powstały już normy Euro, z pierwszym Euro 0 wprowadzonym dla ciężarówek w 1988 roku.