Kenworth K100 jako baza pod europejskiego kampera – wakacje w klasycznym stylu

Gdy nadchodzi lato, a wraz z nim na drogi wyjeżdżają kampery, wielu kierowców ciężarówek otrzymuje nowy powód do irytacji. Na prawym pasie przybywa bowiem powolnych wynalazków, jak na przykład samochody osoby ze stanowczo zbyt ciężkimi przyczepami. Choć bywają też kampery, za którym niejeden zawodowiec na pewno się obejrzy, a nawet spojrzy na nie za zazdrością. Szczególnym przykładem może być ta maszyna ze Szwajcarii, spotkana ostatnio przez Czytelnika Archiego.

Klasyczny Kenworth K100 oczekiwał ostatnio na przeprawę promową z francuskiego Cherbourga do Dublina w Irlandii. 18-godzinny rejs był zapewne początkiem wakacyjnej wyprawy, wszak ciągnik miała na sobie zabudowę kempingową, zamocowaną do tylnego podestu. W takim układzie samochód tworzył naprawdę spory dom na kołach, dodatkowo powiększany też przez fabryczną kabinę sypialną. Tę ostatnią dostarczono bowiem w najdłuższym, podwyższonym wariancie Aerodyne, już w standardzie oferującym pionowe szafy, dachowe przeszklenie i niemalże domowe warunki do spania.

A w tym wszystkim była to też po prostu piękna ciężarówka, nie wspominając już o tym, jak wyjątkowe muszą być w niej wrażenia z jazdy. Pojazd pełen jest typowo amerykańskich detali, układ wydechowy wyprowadzono chromowanymi kominami, a pozycja za kierownicą wywodzi się w tym modelu tak naprawdę z lat 70-tych. Choć nie dajcie się też zwieść wyglądowi – to wcale nie musiał być bardzo stary pojazd, pomimo tak klasycznej sylwetki. Dla przykładu, fabrycznie nowe K100 były w Europie oferowane jeszcze w drugiej połowie lat 90-tych, a niemiecki test takiego pojazdu prezentowałem w następującym artykule: Kenworth K100 podbijał kiedyś europejski rynek – lata 70. oraz 90. na przykładach.

Wnętrze modelu K100 z przełomu lat 80-tych i 90-tych: