Wraz z początkiem nowego roku, stały nadzór tachografów stał się rzeczywistością kierowców ciężarówek w kolejnym kraju. Tym razem mowa jest o Kanadzie, która jako jeden z ostatnich „krajów bardzo wysoko rozwiniętych” zdecydowała się na takie rozwiązanie, robiąc to aż pięć lat po sąsiadach ze Stanów Zjednoczonych.
Teoretycznie montaż tachografów nakazano w Kanadzie już w czerwcu 2021 roku. W praktyce rozpoczęło to jednak wyjątkowo długi okres przygotowawczy, w ramach którego policja ograniczała się do wystawiania kierowcom pouczeń. To zmieniło się dopiero teraz, 1 stycznia 2023 roku, gdy policyjne jednostki z większości kanadyjskich prowincji (za wyjątkiem jednej) oficjalnie zaczęły wypisywać mandaty za wykroczenia związane z tachografami. Może to być na przykład kara za nieposiadanie takiego urządzenia na pokładzie.
Ta noworoczna zmiana ostatecznie wprowadziła tachografy do kanadyjskiej codzienności. Trzeba też podkreślić, że są to tachografy amerykańskiego typu, powszechnie znane jako ELD i zapisujące nie tylko prędkość pojazdu, ale także jego położenie geograficzne. Ten ostatni parametr ma oczywiście utrudniać dokonywanie manipulacji. Choć, jak pokazała praktyka, Amerykanie mają już szereg metod na oszukiwanie takich urządzeń (opisywany tutaj). Poza tym urządzenia typu ELD nie mają jednego, zasadniczego wzoru, lecz można się z nimi spotkać na przykład w formie aplikacji na przenośne urządzenia.
Jak natomiast wygląda restrykcyjność kanadyjskich zasad na tle tych znanych z Europy? Różnice okazują się wprost ogromne. Zacznijmy od tego, że próg tonażowy wyznaczono wyraźnie wyżej, wymagając tachografów w pojazdach o DMC powyżej 4,5 tony, wykonujących przewozy zarobkowe. Istnieje również wyjątek kilometrowy, według którego przewoźnicy operujący w promieniu 160 kilometrów od bazy w ogóle nie muszą posiadać tachografu, niezależnie od DMC ich ciężarówki. Tachografy nie są też wymagane w ciężarówkach sprzed rocznika 2000, z uwagi na trudności w elektronicznej komunikacji z silnikiem. Nie trzeba również posiadać tachografu, jeśli ciężarówka wynajęta jest na maksymalnie 30 dni i umowa wynajmu dla tego konkretnego pojazdu nie była już przedłużana.
Co też ważne, wyjątek posiadania tachografu dotyczy transportu realizowanego w oparciu o federalną licencję na transport. Dokument tego typu potrzebny jest w przewozach, które przekraczają granice poszczególnych prowincji lub granice kraju. Za to transport w granicach jednej prowincji – w oparciu o licencję prowincjonalną – nie podlega pod tachografowy obowiązek. I nie byłoby w tym niczego wyjątkowego, gdyby nie fakt, że kanadyjskie prowincje są wprost ogromne! Najbardziej zaludniona z nich, czyli Ontario, trzykrotnie przerasta nasz kraj, a w przypadku francuskojęzycznego Quebecu różnica okazuje się nawet czterokrotna. Swoją drogą, Quebec okazuje się też tą jedyną prowincją, która opóźniła wystawianie tachografowych kar o jeszcze kolejne pół roku.
Poza tym trzeba również podkreślić, że pomimo wprowadzenia tachografów Kanadyjczycy zachowali dotychczasowe zasady czasu pracy, wraz z wyjątkiem zwanym u nich „Personal Conveyance” („Użytek Prywatny”). Pozwala on odpiąć naczepę i przejechać do 75 kilometrów na dobę w celu załatwienia ciężarówką prywatnych spraw, bez zaliczania tego do czasu pracy. Ogólne zasady są też dosyć proste, dzieląc dobę na 14 godzin pracy (w tym 13 godzin jazdy) i 10 godzin odpoczynku (w tym co najmniej 8 godzin nieprzerwane). Tygodniowy limit czasu jazdy to aż 70 godzin, na dwa tygodnie przysługuje 120 godzin, a pauza tygodniowa musi trwać 24 godziny.
Na zdjęciu: 15-letnia Scania jeżdżąca po Kanadzie – jej właściciel miał dosyć amerykańskich ciągników