Kamaz skopiował amerykański silnik Cumminsa i jednak zdołał kupić podzespoły z Chin

Powyżej: pierwszy Kamaz K5 bez podzespołów z Niemiec

Gdy rok temu Kamaz zaprezentował „sankcjoodporną” wersję swoich ciężarówek (zapraszam tutaj), śmiechu było przy tym co nie miara. Jak się bowiem okazało, by wyprodukować ciężarówkę siłą własnego przemysłu, Rosjanie musieli wrócić do metalowych desek rozdzielczych, bardzo słabych silników Euro 2, paneli nadwozia z lat 90-tych i miejsc pracy pozbawionych jakichkolwiek udogodnień. Nic więc dziwnego, że wystarczyło kolejne kilka miesięcy, by Kamaz wypadł ze szczytu rosyjskich statystyk sprzedaży, na rzecz ciężarówek z Chin.

Teraz jednak Kamaz ogłasza wielki powrót. Firma twierdzi, że udało się znaleźć nowych dostawców części, a także rozwinąć swoją własną produkcję, dzięki czemu nowocześniejsze ciężarówki znowu stają się dostępne dla klientów. Najstarsza seria K3, ta wykorzystująca kabiny jeszcze z lat 1976 roku, znowu ma zostać uzupełniona o współczesne elementy wyposażenia, rzędowe silniki z wtryskiem AdBlue, oświetlenie w technologii LED, deski rozdzielcze wykonane z tworzywa, czy chociażby wielofunkcyjne kierownice. Jeśli natomiast chodzi o serię K5, tę opracowaną na bazie Mercedesa Actrosa, to wkrótce ma ona zostać przywrócona do produkcji seryjnej, wszystkie podzespoły kupowane niegdyś w Niemczech mając zastąpione elementami z Rosji, Kazachstanu lub „innych krajów zaprzyjaźnionych”.

Kamaz K3 po ponownym unowocześnieniu:

Jak jednak zorganizowano to wszystko w praktyce? Niestety, pełne odpowiedzi na te pytania nie zostały podane, ale dwie ujawnione już informacje mogą wiele wyjaśniać. Pierwszą z nich jest fakt, że Kamaz postanowił po prostu skopiować silniki amerykańskiej marki Cummins, które tak powszechnie kupował przed atakiem na Ukrainę. Mowa tutaj o jednostkach Cummins ISLe, mających 8,9 litra pojemności, spełniających normy Euro 5 i rozwijających moc do 400 KM. Jak podają rosyjskie media, w ciągu ostatnich kilku miesięcy Kamaz pracował na „zlokalizowaniem produkcji” tego silnika w Rosji, a teraz prace te zostały ukończone, nadając silnikowi lokalną nazwę Kamaz-689. Ujmując to więc w dosadnych słowach, Rosjanie będą teraz mogli kupić Kamazy z rosyjską, nieoficjalną kopią amerykańskiego Cumminsa.

Druga ciekawa informacja dotyczy sięgnięcia po podzespoły chińskie. Tutaj przypomnę, że, Kamaz został objęty znacznie poważniejszymi sankcjami niż większość firm pochodzących z Rosji. Z racji dostarczania sprzętu do rosyjskiej armii, w tym także sprzętu bazującego na podzespołach amerykańskich (patrz powyżej), Amerykanie oficjalnie uznali Kamaza za zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. Oznacza to między innymi ogromne bariery w dostępie do systemów bankowych, mające zniechęcić do współpracy z Kamazem nawet przedsiębiorstwa z Chin. I choć w pierwszych miesiącach faktycznie tak było, teraz już wiemy, że Kamaz mimo wszystko zdołał nawiązać współpracę z Chińczykami. Opisane już powyżej kopie Cumminsa mają bowiem pracować z aż 16-tonowymi osiami napędowymi chińskiej marki HanDe Axle. To przedsiębiorstwo należące do koncernu Weichai, a więc największego chińskiego producenta silników, dokładnie tego, który dopiero co pochwalił się ciągnikami siodłowymi o mocy 800 koni mechanicznych.