W nawiązaniu do tekstów:
Ponad sto wozów strażackich dla Ukrainy – na kołach i lawetach, rozmaitych marek
Ciężarówka po polskim OSP w wojennym użytku – Jelcz pomagał na „Drodze Życia”
Minęło już pięć miesięcy, od kiedy polskie wozy strażacy masowo zaczęto wysyłać na Ukrainę. Objęło to głównie najstarszy sprzęt z jednostek ochotniczych, coraz częściej zastępowany u nas nowymi pojazdami. Tymczasem sami Ukraińcy nie przestają pokazywać byłego polskiego sprzętu w nowych zastosowaniach. Szczególnie ciekawy przykład pojawił się ostatnio w Mikołajowie, gdzie Star 244 został przystosowany do wspierania saperów.
Przed opuszczeniem naszego kraju był to typowo strażacki Jelcz 005. Takim symbolem oznaczano niegdyś najpopularniejsze wozy PRL-u, zabudowywane w jelczańskich zakładach na podwoziu Starów 244. Konstrukcja ta została opracowana jeszcze w latach 70-tych i posiadała zabudowę zintegrowaną z przestrzenią dla załogi. Jeśli natomiast chodzi o zalety starowskiego podwozia, to wynikały one głównie z napędu 4×4, zapewniającego dobre właściwości terenowe.
Na Ukrainę takich Jelczo-Starów trafiło bardzo wiele, wszak dosyć powszechnie wycofuje się je z polskiego użytku. Prezentowany egzemplarz został zaś przez Ukraińców przebudowany, w miejscu strażackiej zabudowy otrzymując nadwozie do przewozu materiałów wybuchowych. Całą ciężarówkę też przemalowano, ogólnie odnowiono, opatrzono oznaczeniami ADR i wcielono do jednostki, która odpowiada za rozminowywanie terenu. Konkretnie jest to Specjalistyczny Oddział Ratunkowy przy remizie w Mikołajowie, a więc w mieście regularnie ostrzeliwanym przez Rosjan i położonym blisko linii frontu.
Po tych modyfikacjach polska ciężarówka dzieli bazę z innymi pojazdami pozyskanymi z zagranicy. Wśród nich jest Mercedes-Benz Unimog przystosowany do dokładnie takich samych celów, a także szybki patrol operacyjno-pirotechniczny, stworzony na bazie Volkswagena Craftera z zabudową bankowozu.
Dla porównania, Jelcz 005 z oryginalną zabudową:
