Od 2018 roku Renault Trucks rozwija „Fabrykę Ciężarówek Używanych”, przebudowującą poleasingowe ciągniki do zupełnie nowych zastosowań. Dotychczas można było w ten sposób otrzymać podwozia pod zabudowy, uterenowione ciągniki pod wywrotki, czy wzmocnione ciągniki Euro 3 na Bliski Wschód. Najnowszym uzupełnieniem oferty są natomiast ciągniki, które… nie wymagają prawa jazdy.
W ramach tego nowego projektu – realizowanego we wspomnianym zakładzie Renault Trucks przez firmę Neotrucks – ciągniki kończące pracę w transporcie dalekobieżnym przebudowywane są na bezemisyjne ciągniki terminalowe. Silniki diesla zastępuje się przy tym silnikami elektrycznymi, w kabinach montowane są obrotowe fotele, miejsce spojlerów zajęło dodatkowe zadaszenie, a wyposażenie sypialne ustąpiło miejsca przesuwanym drzwiom. Dzięki temu kierowca może łatwo i szybko wyjść na tylny podest, podpinając do naczepy przewody.
Wraz z omówionymi zmianami, pojazdy tracą homologację zwykłej ciężarówki, a jednocześnie blokowane są na prędkość 25 km/h. Dzięki temu ich prowadzenie można zlecać osobom bez ciężarowego prawa jazdy, bez obaw o złamanie przepisów o bezpieczeństwie pracy. Ma to być bardzo istotną zmianą, gdyż francuskie firmy wskazują na duży niedobór terminalowych kierowców.
Pomimo szerokiego zakresu modyfikacji, zakup takiego ciągnika z „Fabryki Ciężarówek Używanych” ma być tańszym rozwiązaniem niż pozyskanie zupełnie nowego, elektrycznego ciągnika typowo terminalowej marki. Poza tym Francuzi podkreślają ekologiczny wymiar tego rozwiązania, wynikający z ponownego wykorzystania tej samej bazy. Dlatego też chętnych na to rozwiązanie nie brakuje – jeszcze w ubiegłym roku dostarczono pierwsze 25 egzemplarzy, a na rok bieżący zaplanowano już 40 dostaw.
Prezentacja filmowa, na której widać także wnętrze: