Renault Trucks otworzyło „fabrykę samochodów używanych”, która m.in. przerabia ciągniki na podwozia

Poprzedni tekst dotyczący „fabryki samochodów używanych”:

Renault Trucks T480 “Berliet Edition” – wersja limitowana na bazie auta używanego

Kupowanie samochodów ciężarowych na własność już dawno wyszło z mody. Co roku na dealerskie place wracają więc tysiące samochodów używanych, przejętych po zakończeniu okresu leasingu. Zjawisko to dotyczy przede wszystkim ciągników siodłowych w najbardziej typowych, długodystansowych konfiguracjach. Rodzi się więc pytanie, co z wszystkimi tymi samochodami robić?

Najprostszym rozwiązaniem jest oczywiście sprzedaż. Problem jednak w tym, że podaż coraz bardziej przerasta popyt, ciągniki miesiącami czekają na klientów i ma to niekorzystny wpływ na ceny. Bardzo ograniczone są też możliwości, by poleasingowe pojazdy wysyłać do Afryki lub Bliski Wschód. Ciężarówki z silnikami Euro 6 nie mają tam racji bytu, bardzo źle znosząc nadmierne zasiarczenie paliwa. Poza tym, w Afryce i w Azji coraz śmielej poczyniają sobie producenci z Chin, co szerzej wyjaśniałem w tym artykule.

Renault Trucks Gamy T P-Road:

Chcąc jakoś sobie w tej sytuacji radzić, „wielka siódemka” wymyśla coraz to nowe formy sprzedaży. Place autoryzowanych dealerów wypełniają się używanymi ciągnikami, a potencjalni klienci mogą liczyć na bardzo atrakcyjne oferty. Normą jest najprawdziwsza gwarancja, dostępność kontraktów serwisowych, czy też preferencyjne finansowanie. Innymi słowy, kupując ciągnik w wieku 2-3 lat można się poczuć niczym przy zakupie pojazdu fabrycznie nowego.

Renault Trucks postanowiło zaś pójść jeszcze o krok dalej. Francuski producent zorganizował bowiem „fabrykę samochodów używanych”, która dostarczy na rynek właśnie takie pojazdy, jakich klienci poszukują najbardziej. Przewidziano przy tym dwie specjalne oferty, mające nazwy P-Road oraz X-Road.

Przygotowując swój projekt, Renault Trucks dostrzegło pewną rynkową zależność. Owszem, długodystansowych ciągników jest na placach leasingowych za dużo, ale za to brakuje używanych ciągników budowlanych oraz używanych podwozi pod zabudowy. Auta z tych dwóch grup znacznie lepiej trzymają wartość, a jednocześnie znacznie szybciej znajdują klientów. Dlatego też postanowiono takie samochody „produkować”.

Dwa ciągniki po firmie XPO przerabiane na wersję X-Road:

Wszystko bazuje na najzwyklejszych ciągnikach do transportu długodystansowego, odkupionych po okresie leasingu. Specjaliści z Renault Trucks dobierają egzemplarze, które najlepiej nadają się do przerobienia. Zwykle są to auta 2- lub 3-letnie, z przebiegiem do 350 tys. kilometrów. Zwozi się je do głównej fabryki Renault Trucks w Bourg-en-Bresse i wstawia tam do warsztatu, który specjalizuje się w dopasowywaniu pojazdów do specjalnych wymagań.

Dotychczas warsztat ten przygotowywał fabryczne wersje limitowane, czy też montował szczególne wyposażenie zewnętrzne w samochodach nowych. Teraz natomiast otrzymał on dodatkową rolę, budując właśnie pojazdy z serii X-Road oraz P-Road. Każdy z takich samochodów wymaga średnio 30 godzin pracy, by następnie opuścić zakład w zupełnie nowej formie.

Pierwsza z tych opcji, nosząca nazwę P-Road, przewiduje przerobienie ciągnika siodłowego na podwozie pod zabudowę. Renault Trucks podchodzi do tego tematu w pełni profesjonalnie, dokonując po prostu wymiany ramy. Stosuje się przy tym ramy fabrycznie nowe, a rozstaw oraz układ osi dobierany jest pod kątem potencjalnych zastosowań. Dla przykładu, gdy ja byłem w Bourg-en-Bresse, kończono akurat prace nad partią ciężarówek, które zostaną zaoferowane szkołom jazdy. Samochody te miały podwozia w układzie 4×2, a także specyficzne wyposażenie dodatkowe, jak przeszklenie tylnej części kabiny, czy fotele w miejscu tylnego łóżka.

Brytyjski ciągnik przerabiany na podwozie typu P-Road:

Druga opcja to natomiast wersja X-Road. Tutaj Renault Trucks oferuje ciągnik siodłowy z napędem na jedną oś, lecz gruntownie przygotowany do pracy w lekkim terenie. Objawia się to między innymi zwiększonym prześwitem oraz specjalistycznym wyposażeniem. Przednie zawieszenie podniesione jest o 30 mm, tylne o 20 mm, a do tego dochodzi pomniejszony zbiornik paliwa, znajdujący się wyżej nad ziemią. Oprogramowanie skrzyni biegów wzbogacane jest o tryb Off-Road, instalowany jest system ręcznego sterowania gazem, a nawet stosuje się inne filtry powietrza oraz paliwa. Z zewnątrz zauważyć można osłony reflektorów, światła ostrzegawcze na dachu oraz osłonę przeciwsłoneczną. Co też ważne, część egzemplarzy X-Road przechodzi regenerację skrzyni biegów, w czasie której dodawany jest retarder. Założenie jest bowiem takie, by każdy X-Road miał na pokładzie retarder i blokadę tylnego mostu, lepiej radząc sobie w budowlanych warunkach. Ponadto klient może zażyczyć sobie pompę hydrauliczną do wywrotu, lecz ten element montowany jest już raczej w kraju przeznaczenia.

Pod względem konstrukcji oraz dokumentacji, wersje X-Road oraz P-Road można określić mieszanką samochodu nowego i używanego. Każde auto bazowe sprawdzane jest w 200 punktach inspekcyjnych, by wyeliminować elementy wyeksploatowane. Jeśli tylko coś wymaga wymiany, stosuje się przy tym części nowe, oryginalne i pochodzące prosto z fabryki. To samo dotyczy elementów, które domontowywane są w ramach modyfikacji – czy to wspomnianych ram dla podwozi, czy też wyposażenia o terenowym charakterze. Stąd też lokalizacja całego projektu, właśnie w przyfabrycznym warsztacie.

Auto bazowe może pochodzić z dowolnego rynku:

Do tego dochodzi też gwarancja na 12 miesięcy lub 120 tys. kilometrów, a po zakończeniu prac samochód przechodzi transformację także na papierze. Odpowiednich zmian dokonuje się przy tym zarówno w dokumentach, jak i w bazie danych producenta. Nie trzeba się więc obawiać problemów z późniejszym dobieraniem części do naszego pojazdu.

Jeśli na rynku pojawi się odpowiednie zapotrzebowanie, Renault Trucks nie wyklucza też zmian bardziej specyficznych. Możliwe ma być między innymi wstawienie nowej kabiny, z kierownicą znajdującą się po innej stronie. Inna opcja to demontaż podwyższenia dachu, zastępując je dachem zupełnie płaskim. Niewykluczona jest zmiana przełożenia tylnego mostu.

Z drugiej strony, pomimo zmiany formy pojazdu, numer VIN pozostaje ten sam. Z samochodu bazowego podchodzi też znakomita większość podzespołów, w tym cały układ napędowy, zawieszenie oraz – poza wyjątkowymi przypadkami – cała kabina. O ile nie pojawi się ku temu specjalna potrzeba, samochody zachowują swój oryginalny kolor, a także dotychczasowe wyposażenie kabiny. Dzięki temu koszty przeróbek zamykają się między 5 a 15 tys. euro, w zależności od wybranej opcji.

Wnętrze wersji X-Road z przebiegiem 348 tys. kilometrów:

Koszty obniża też fakt, że z pojazdów bazowych demontowane są pewne elementy, mogąc trafić do ponownego wykorzystania. Dla przykładu, gdy przygotowuje się Gamę T X-Road, zdemontowaniu ulega plastikowy zderzak. Trafia on wówczas do centrum sprzedaży samochodów używanych i może zastąpić uszkodzony zderzak w innym egzemplarzu.

Jak natomiast ma wyglądać dystrybucja tych pojazdów? Renault Trucks chce przygotowywać te pojazdy na zapas, wysyłając je następnie do dealerów z całej Europy. Auta będą tam oferowane wraz ze zwykłymi egzemplarzami używanymi, na bardzo podobnych warunkach. Obu wersji można też szukać na portalu poświęconym samochodom używanym. Pierwsze samochody z serii X-Road są tam już dostępne pod tym linkiem. Warianty P-Road dołączą zaś do nich w najbliższych tygodniach, a wiosną można się ich spodziewać także w Polsce.

Docelowo Renault Trucks chciałoby przepuszczać przez „fabrykę pojazdów używanych” około 10 proc. samochodów poleasingowych. W ubiegłym roku przebudowano pierwsze 200 egzemplarzy, w tym roku chce się ich ukończyć 400, a plan na przyszły rok to już 800 sztuk. Ile natomiast będzie w tym ciągników X-Road, a ile podwozi P-Road? O tym zadecydować ma sytuacja na rynku oraz przewidywane zapotrzebowanie klientów.

Dodatkowe zdjęcia P-Road oraz X-Road: