Flota Fordów F-Maxów także w Szwajcarii – zaskakujący widok na trasach do Niemiec

W czwartek rano, jadąc autostradą A2, spotkałem dwa Fordy F-Maxy w ciągu zaledwie kilku minut. Były to ciągniki na polskich rejestracjach, jadące w dwóch różnych kierunkach. Pomyślałem więc, że F-Max staje się w Europie coraz popularniejszym widokiem i wkrótce zupełnie przestanie dziwić.

I jak na zawołanie mam tutaj odpowiednią historię. Właśnie się bowiem okazało, że pierwsza flota F-Maxów powstała już nawet w Szwajcarii. Co prawda Ford nie otworzył tam jeszcze swojego ciężarowego oddziału, ale firmie transportowej LOG nie przeszkodziło to w zamówieniu dziesięciu egzemplarzy. Wszystkie te samochody mają jeździć na trasach między Szwajcarią a Niemcami, dołączając do floty, w której dotychczas znajdowały się Scanie, DAF-y oraz Mercedesy.

W jaki sposób LOG pozyskało te pojazdy? Musi to być kwestia zagranicznego zamówienia, podobnie jak w przypadku norweskiego egzemplarza kupionego w Chorwacji oraz niemieckiego zamówionego w Czechach. Jeśli zaś chodzi o serwisowanie, to LOG może korzystać z międzynarodowej sieci serwisów TIP. Jeszcze niedawno były to placówki wyspecjalizowane w naczepach, a teraz posiadają one autoryzację także na ciężarowe Fordy.

Wszystkie szwajcarskie F-Maxy wyposażone są w 500-konne silniki oraz największe kabiny. Nie jest to zresztą kwestia wyboru, wszak F-Max jest na razie dostępny tylko w takich konfiguracjach. Pod względem cen samochód ma plasować się na poziomie 70 tys. euro, a ogólne wrażenia z jazdy testowej prezentowałem pod tym linkiem.