Firma transportowa zarejestrowana na wynajęty schowek, z adresem pozbawionym numeru lokalu?

inter-east-cargo_truckstar_2Komornik pukający do drzwi, biuro w laptopie oraz działalność zarejestrowana w komórce, i wcale nie mam tutaj na myśli „komórki” do telefonowania – czy to już popularny dziad trans, czy może to po prostu nowoczesny sposób prowadzenia biznesu? Właśnie o takiej nietypowej firmie rozpisała się kilka dni temu „Gazeta Wyborcza”, opowiadając o przedsiębiorcy transportowym, którego zaczął ścigać wymiar sprawiedliwości.

Powodem tego ścigania miało być podanie niekompletnych danych przy rejestrowaniu działalności. Przewoźnik z Tych miał podać tutaj wyłącznie nazwę ulicy oraz numer budynku, pomijając za to kwestię numeru lokalu. A że narobił on sobie przy okazji prowadzenia firmy długów, z czasem zaczął szukać go komornik, który odkrył, że tak naprawdę nie wie pod jaki konkretnie adres powinien się zgłosić. Sprawa trafiła na policję, która postawiła przedsiębiorcy zarzuty, za które grozi spora grzywna, a nawet pozbawienie wolności. Co na to zaś sam zainteresowany?

Ten ma na całą sprawę nietypową odpowiedź – adresu nie podał, gdyż wszystkie firmowe dokumenty trzyma w wynajętej komórce, która nie jest mieszkaniem, więc nie ma w danym budynku żadnego numeru. Jednocześnie powołał się on zeszłoroczny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, zgodnie z którym podanie numeru lokalu nie jest dzisiaj koniecznością, z uwagi na współczesne realia biznesu. Sam przewoźnik z Tych jest tutaj zresztą najlepszym przykładem – pomimo eksploatowania kilkunastu przewoźników nie korzysta on z klasycznego biura, całą swoją pracę wykonując za pośrednictwem komputer i telefonu lub po prostu „na mieście”.  Podobnego zdania są urzędy, które numeru lokalu faktycznie nie wymagają. Co będzie więc dalej z całą sprawą? Może ona trafić do sądu, lecz tego właściciel firmy transportowej podobno w ogóle się nie boi.

Zdjęcie pochodzi z artykułu Jak firma z obskurnego, bułgarskiego bloku miała nowe Actrosy.

Dzięki Michał!