Ciężarówka stworzona przez drogie paliwo – projekt z lat 70-tych przetrwał do 2017 roku

Autor tekstu: Krystian Pyszczek

W czasie gdy ceny paliw biją negatywne rekordy, eksperci zapowiadają dalszy wzrost kosztów transportu, Unia Europejska wymusza 30-procentowe ograniczenie zużycia paliwa do 2030 roku, a europejskie przepisy dopuszczają dłuższe i bardziej pochylone przody, historia Kenwortha T600 idealnie się w wpasowuje. Można powiedzieć, że była to ciężarówka dosłownie stworzona przez kryzys paliwowy.

W latach 60-tych i wczesnych 70-tych projektanci amerykańskich ciężarówek raczej w niewielkim stopniu poświęcali uwagę kwestii aerodynamiki. Liczyło się przede wszystkim to aby ciągnik był prosty, wytrzymały i mocny, co jest zrozumiałe, zwłaszcza, iż paliwo było tanie jak przysłowiowy barszcz. Zmieniło się to w roku 1973 roku kiedy to w wyniku embarga państw arabskich wybuchł pierwszy kryzys naftowy.  Było to swoista kara dla USA za udzielenie wsparcia Izraelowi w czasie wojny Jom Kipur. Zdjęcia z tego okresu przedstawiają długie kolejki samochodów stojących pod stacjami benzynowymi, a cała sytuacja dotknęła także kierowców ciężarówek. Paliwowa katastrofa powtórzyła się w 1979 roku, kiedy to wybuchł drugi kryzys naftowy, tym razem będący wynikiem islamskiej rewolucji w Iranie.

To właśnie w tym trudnym dla amerykańskiej motoryzacji oraz branży transportowej okresie marka Kenworth zaczęła pracować nad rzeczą przez lata w Ameryce nie znaną – aerodynamicznym ciągnikiem siodłowym. Początkowo miał to być pojazd z silnikiem pod kabiną bazujący na popularnym modelu K100, jednak zniesienie restrykcji dotyczących długości zestawów sprawiło, iż ostatecznie inżynierowie zdecydowali się na klasyczny ciągnik z „nosem”. Odnosi się to do procesu, który opisywałem ostatnio tutaj: Ciężarówki z silnikiem pod kabiną: dlaczego były popularne i dlaczego zniknęły z USA?

Kenworth W900:

Kenworth T600:

Mechanicznie miał bazować na legendarnym W900, aczkolwiek jego nadwozie miało wyglądać zupełnie inaczej. W 1976 roku dyrektor ds. badań i rozwoju koncernu PACCAR Larry Orr, wraz z małym zespołem stworzył modele z drewna i wosku, testując różne kształty i konfiguracje, wykorzystując do tego tunel aerodynamiczny Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle. Zdecydowano się wówczas zastosować układ z pochyloną maską.

Później, na początku lat 80-tych, grupa Orra zbudowała prototyp i przeprowadziła doświadczenia w Centrum Technicznym PACCAR-a. W trakcie testów okazało się, iż prototypowy ciągnik, zużywa aż o 22% mniej paliwa od jego bardziej klasycznych odpowiedników. Dodatkowo aerodynamiczny design sprawiał, iż rozbryzgi wody podczas jazdy w deszczu zostały zredukowane aż o 50% co było bardzo przyjaznym zjawiskiem dla innych użytkowników dróg. Nowa ciężarówka, nazwana T600 została oficjalnie zaprezentowana na spotkaniu dealerów Kenwortha w 1985 roku. Ich reakcja była pozytywna, a ciągnik wkrótce trafił do produkcji seryjnej.

Wnętrze kabiny Aerodyne w najlepszej wersji:

Nie da się ukryć, iż jak na swoje czasy Kenworth T600 prezentował się bardzo nowocześnie. Pochylona przednia maska, błotniki zintegrowane ze zderzakiem, oraz schowane w nich reflektory sprawiały, że cały projekt charakteryzował się bardzo aerodynamicznymi kształtami,. Dodatkowo zbiorniki paliwa zasłonięte zostały bocznymi osłonami, a sam T600, przeznaczony głównie do transportu dalekobieżnego bardzo często oferowano w parze z opływową i bardzo przestronną kabiną sypialną Aerodyne.

Wspomniana wcześniej pochylona maska oraz boczne okienka w drzwiach sprawiały, iż widoczność była dużo lepsza niż w klasycznym W900. Na tym jednak zalety dla kierowcy się nie kończyły. Cofnięta oś przednia pozwoliła na zmniejszenie promienia skrętu aż o 23% względem tradycyjnych amerykańskich ciągników: była to pierwsza konwencjonalna ciężarówka Kenwortha wykorzystująca to rozwiązanie. Ponadto T600 otrzymał nowe, większe resory piórowe, które znacząco poprawiły komfort jazdy.

Tym samym Kenworth T600 stał się prawdziwą rewolucją, która na zawsze zmieniła sposób projektowania amerykańskich ciężarówek. Inni producenci widząc sukces swojego konkurenta postanowili szybko nadrobić zaległości i rozpoczęli projektowanie podobnych pojazdów. Najszybsza w tej kwestii była siostrzana marka Kenwortha, czyli Peterbilt który już pod koniec 1986 roku wprowadził na rynek bardziej aerodynamiczny model nazwany 377. Rok później Freightliner pokazał swojego FLD 120, natomiast Ford w 1992 roku rozpoczął sprzedaż opisywanego już w tym artykule Aeromaxa.

Australijski Kenworth T601:

Peterbilt 377:

Freightliner FLD120:

Ford Aeromax:

Oczywiście Kenworth nie spoczął na laurach i zaczął modernizować T600. W efekcie już w 1990 roku „mrówkojad” otrzymał pierwsze poważne zmiany. W ten oto sposób narodził się T600A. Przede wszystkim zmieniono maskę która stała się jeszcze niższa, oraz wprowadzono nowy grill: o ile w poprzednich rocznikach element ten był bardzo podobny do tego stosowanego w W900, tak od 1990 roku przybrał on formę dwóch dużych dzielonych kratek, które na myśl mogły przywodzić „nerki” znane z BMW. Boczne lusterka od tego momentu przytwierdzano do kabiny, zamiast tak jak poprzednio do drzwi, a płaską przednią szybę zastąpiono zaokrąglonym odpowiednikiem co jeszcze bardziej poprawiło widoczność z szoferki. Zmianie uległa również kabina Aerodyne, która stała się bardziej opływowa. W liście dostępnych opcji pojawił się natomiast niezwykły dodatek w postaci elektronicznych zegarów Electronic Dash zaprojektowanych przy współpracy z firmą lotniczą Boeing oraz regulowana kolumna kierownicza.

Warto również dodać, iż międzyczasie powstały dwa specjalistyczne warianty T600. Pierwszym z nich był debiutujący w 1987 roku model T800. Kenworth T800 wykorzystywał maskę T600, jednak pozostałe elementy przedniej części w tym grill, błotniki i światła przypominały te stosowane w W900. Rok później natomiast pojawił się wariant T400: było to nic innego jak T600 ze skróconą maską, którego głównym przeznaczeniem był transport dystrybucyjny i specjalistyczny. Pochylona maska została użyta także w W900, a konkretnie w debiutującym w roku 1987 modelu W900S, którego wykorzystywano jako bazę pod wywrotki lub betoniarki.

Kenworth T800:

Kenworth W900S:

Wracając jednak do meritum. W 1995 roku przeprowadzono drugi i ostatni poważny lifting „mrówkojada”. Znany jako T600B, ciągnik otrzymał nowszą sypialnie Aerocab zintegrowaną z kabiną kierowcy, oraz inny sposób montażu przedniego pasa: od tej pory błotniki oraz maska były osobnymi elementami, co pozwolało na łatwiejszy serwis. W opcji wyposażenia pojawiły się nawet małe kamery które niwelowały martwe strefy. Podkreślam, 26 lat temu!

W ten oto sposób projekt zapoczątkowany jeszcze w latach 70-tych przetrwał aż do roku 2007 kiedy to T600 został oficjalnie wycofany ze sprzedaży. Na tym jednak jego historia się nie skończyła. Rok później do sprzedaży trafił bowiem model T660, który w dużej mierze bazował na rozwiązaniach bohatera tego artykułu. Również tutaj pojawiła się pochylona maska, jednak pas przedni uległ znaczącej modernizacji. Za to kabina zachowała klasyczny, wąski układ. Pod maską pojawiły się również silniki Paccara znane z europejskich DAF-ów.

Kenworth T660:

O zaletach modelu T660 świadczy fakt, że jeszcze w 2016 roku samochód ten trafił do jednego z największych europejskich przewoźników. Kenwortha zakupiła holenderska firma Emons Group, z myślą o międzynarodowym transporcie szkła. Samochód był prezentowany w tym artykule. Niemniej kilka miesięcy później model T660 został wycofany z produkcji. W międzyczasie zastąpiono go znacznie nowocześniejszym modelem T680, którego druga generacja została zaprezentowana stosunkowo niedawno.

Kenworth T660 w Emons Group:

Obecna generacja T680:

Jak więc widać Kenworth T600 jest z pewnością jedną z najważniejszych ciężarówek w historii amerykańskiego transportu. To właśnie dzięki temu projektowi tamtejsi producenci ciężarówek zaczęli poważnie rozmyślać o aerodynamice, czego efekty można zobaczyć dzisiaj. Choć „mrówkojad” nigdy nie zyskał równie wielkiego rozgłosu i uznania jak klasyczny W900, nawet dawni krytycy często przyznają, iż ma w sobie „to coś”. Jednak patrząc na niskie ceny używanych egzemplarzy może się wydawać, iż na miano prawdziwego klasyka T600 musi jeszcze trochę poczekać.